Strony

czwartek, 30 listopada 2017

Wyzwanie Goscinnej Projektanki - Przyjedz do nas św. Mikołaju

Kolejny miesiąc się kończy, a nowy przed nami. W grudniu będziemy gościć w Klubie Małgosię:)
Przeczytajcie co Gosia napisała o sobie:


"Witam Was serdecznie!
Mam na imię Małgosia i od trzech
lat prowadzę bloga pod nazwą Gosikowy Zakątek.
Uwielbiam robić kartki, ale nie
są mi też obce albumy, exploding boxy czy notesy. 
Czasem sięgam po mix media lub promarkery
czy copiki. Bardzo lubię uczyć się nowych rzeczy!
Jednak najlepiej, najszybciej i
chyba najprzyjemniej tworzy mi się karteczki na różne okazje, koniecznie
warstwowe i z mnóstwem kwiatów.
Serdecznie zapraszam do
obejrzenia moich propozycji jak również do zaglądnięcia na mój blog
Jako Gościnna Projektantka przygotowałam
dla Was następujący temat wyzwania:

„Przyjedź do nas Mikołaju”
Czyli temat łatwy i przyjemny i
jak najbardziej na czasie ;)
Zadaniem będzie wykonanie pracy
z motywem „mikołajowym”.
Czy to będzie kartka z grafiką, pełne
prezentów sanie Św. Mikołaja, piernikowe mikołaje, itp.  – to już zależy od Waszej wyobraźni i
kreatywności.

A nagrodą będzie – oczywiście prezent
od Św. Mikołaja!
Serdecznie zapraszam do wspólnej
zabawy!"

Oto kilka świątecznych prac naszej Gościnnej Projektantki:
















My również zachęcamy Was do odwiedzenia bloga Małgosi i do udziału w zabawie.

Dla chętnych, jak zawsze banerek:

i reguły wzięcia udziału w naszych wyzwaniach (klik).
Na Wasze prace czekamy do 25 grudnia 2017 r. Zespół KTM

środa, 29 listopada 2017

Podsumowanie wyzwania Gościnnej Projektantki

Ciesze się, że wyzwanie "Motylem jestem" cieszyło się takim zainteresowaniem. Zobaczcie jakie cudne prace przygotowały dziewczyny:



 




 

 




 





 




Oto werdykt Małgorzaty X:
„To nie było łatwe zadanie. To było wręcz bardzo trudne zadanie. Jak tu wybrać najładniejszą pracę z motylem, skoro każda zachwyca artyzmem i po prostu wszystkie bardzo mi się podobają? Ale w końcu się udało – nagroda powędruje do twórczyni pudełka, w którym oprócz motyli zamknięta jest baśniowa opowieść, czyli do Uli K. A ponieważ w międzyczasie udało mi się (choć sama nie wiem jak:) zrobić jeszcze jeden świąteczny albumik pudełkowy, otrzyma go Anulek za motylkową anielicę. Natomiast wszystkim serdecznie dziękuję za udział w zabawie i wykonanie takich wspaniałych prac”.
Buziaczki,
Gosia

I banerki dla zwyciężczyń:







Zapraszamy do aktualnie trwających wyzwań linki na pasku bocznym. 

poniedziałek, 27 listopada 2017

Tutorial, czyli krok po kroku- Jak zrobić świąteczne domki- zawieszki na drutach

Witajcie! Jak tam u was produkcja ozdób choinkowych? Gdybyście szukały inspiracji to zajrzyjcie do naszego wyzwania specjalnego Zrób sobie ozdobę choinkową.

A ja tym razem mam dla was tutorial na drutach, w którym pokaże, jak zrobić domki- zawieszki.

Potrzebujemy:
włóczkę w dowolnych kolorach (może być zwykły akryl)
druty nr 3,5- 4
igła do szycia dzianiny
wypełnienie do zabawek

Zaczynamy od nabrania 21 oczek.


Nastepnie 14 rzędów przerabiamy gładkim ściegiem pończoszniczym. Ostatni rząd powinien być przerobiony na lewo.


Przerabiamy 3 rzędy na prawo.


Kolejny rząd przerabiamy na lewo. Zaczynamy odejmowanie oczek. 
1 rząd odejmowania: 1 o. prawe, 1 o przerobione z przeciagnięciem na prawo, 5 o. prawych, 2 o. przerobione razem na prawo, powtórzyć, zakończyć o. prawym (zostaje 17 oczek)

Rzędy parzyste przerabiamy na lewo

3 rząd: 1 o. prawe, 1 o. z przeciągnięciem na prawo, 3 o. prawe, 2 o. razem na prawo, powtórzyć, zakończyć o. prawym (zostaje 13 oczek)

5 rząd: 1 o. prawe, 1 o. z przeciągnięciem na prawo, 1 o. prawe, 2 o. razem na prawo, powtórzyć, zakończyć o. prawym  (zostaje 9 oczek)

7 rząd: 1 o. prawe, 2 o. z przeciągnięciem na prawo, 3 o. razem na prawo, zakończyć o. prawym (zostaje 5 oczek)

9 rząd: 1 o. prawe, 2 o. z przeciagnięciem na prawo. 1 o. prawe (zostaja 3 oczka)

*1 o.- z przeciagnięciem na prawo- zdjąć jedno oczko z drutu jak do przerobienia na prawo, kolejne o. przerobićna prawo, nastepnie przełożyć przez nie nieprzerobione oczko.
*2 o- z przeciagnięciem na prawo- zdjąć jedno oczko z drutu jak do przerobienia na prawo, kolejne 2 o. przerobić razem na prawo, nastepnie przełożyć przez nie nieprzerobione oczko.




Przeciagamy nitkę przez wszystkie 3 oczka.


Jeśli robótkę złożymy w połowie widać już domek :)


Teraz igłą do wełny naszywamy ściegiem żakardowym okna i drzwi.


Czarną nitką wyszywamy kontury.


Oto schemat do wyszywania okien i drzwi.



Domki składamy na pół, wkładamy wypełnienie i zeszywamy, doszywamy zawieszkę i gotowe.


Miłego dziergania :)

sobota, 25 listopada 2017

Dzień Pluszowego Misia

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pluszowego Misia. W związku z tym, że święto to przypada w sobotę w wielu przedszkolach dzieci już wczoraj świętowały. Tak też było w przedszkolu Ninki córki od Darii. 



Moje przedszkolaki także wczoraj świętowaly. Nasza sala udekorowana została w misiowe akcenty,  kolorowe obrusy na stole, serwetki, misie papierowe na stolikach. Śmiechom i dobrej zabawie nie było końca. Każde dziecko przyniosło do przedszkola swojego ulubionego misia. Następnie dzieci opowiadały o swoich misiowych przyjaciołach, odtańczyły taniec z misiem, a także ćwiczyły stosowanie wyrażeń przyimkowych: na krześle, pod krzesłem, obok krzesła, przed krzesłem reagując na moje polecenia.  
Zaśpiewaliśmy prostą do nauczenia piosenkę z pokazywaniem na mel. "Mam chusteczkę haftowaną".

Jedna łapka, druga łapka
jestem mały misio. 
Trzecia łapka, czwarta łapka,
a to jest mój pysio. 
Zjadam miodek, lubię miodek
mam już pełny brzuszek.
Teraz sobie smacznie zasnę, 
bo odpocząć muszę. 

Całość zajęć zakończyliśmy wspólnym zdjęciem. Wszystkie dzieci otrzymały też Medale Przyjaciela Pluszowego Misia. 



Pozdrawiam serdecznie, 
Monika.

Mama czyta - Louise Candlish "Od kiedy Cię nie ma"

Gdy trzy przyjaciółki: Rachel, Mariel i Jenny równocześnie zachodzą w ciążę, obiecują sobie, że każda z nich będzie kochać pozostałe dzieci jak własne. Jednak gdy córka Rachel umiera, kobieta pakuje się i przeprowadza na odległą grecką wyspę, by odnaleźć spokój ducha i odbudować swój świat na nowo. Mimo to nie może zapomnieć o złożonej przed laty obietnicy. Wynajmuje prywatnego detektywa, tajemniczego Johnny'ego Palmera, by na bieżąco informował ją
 o losach pozostałych dziewcząt. W ten sposób może roztoczyć nad nimi dyskretną opiekę. Ale kto zaopiekuje się samą Rachel w jej nowym życiu z dala od domu?

Źródło  <link>

Taki opis widnieje na odwrocie książki - niestety zupełnie nie oddaje tego, 
co faktycznie znajdziemy w tej książce. Nie pamiętam już jak to brzmiało dokładnie, ale ktoś o tej książce napisał, że choć mnóstwo w niej bólu i cierpienia, ale koniec jest raczej pozytywny, przepełniony nadzieją i ciepłem. Ale to totalna bzdura, najwyraźniej ktoś czytał bez zrozumienia. Książka owszem jest wspaniała, historia tragiczna, świetnie napisana, zrozumiałym dla każdego językiem, wciągająca. Ale autorka jest tak dokładna w opisywaniu cierpienia matki po stracie dziecka, że nie daje nam żadnej nadziei i powiedzenie w tym przypadku, że czas leczy rany nie ma w ogóle racji bytu. Główna bohaterka choć po kilkunastu latach od śmierci córki żyje, pracuje, egzystuje, to nadal cierpi tak samo, nic się w tej kwestii nie zmieniło i każda jedna strona książki o tym mówi. Tak naprawdę uważam się za osobę "nie z tych wrażliwych" i przeczytałam wydaje mi się mnóstwo smutnych historii, nawet zdarzyło mi się popłakać, ale przy żadnej nie przepłakałam można powiedzieć całej książki. Zawsze uważałam, że książki mają poprawiać nastrój a nie go psuć, ale i tak z całego serca ją polecam. Przeczytałam ją tak naprawdę ponad dwa lata temu, jak została wydana i do tej pory doskonale ją pamiętam, całą fabułę, co nie zdarza mi się zbyt często. Jest bardzo smutna, tragiczna, ale piękna i godna polecenia.

czwartek, 23 listopada 2017

Katarzynki i Andrzejki

Witajcie...

Hanna Szymanderska na wstępie swojej książki "Polskie tradycje świąteczne" przypomina słowa dziewiętnastowiecznego etnografa Zygmunta Glogera: "Obce rzeczy wiedzieć dobrze, swoje - obowiązek" ...bywa jednak tak, że nieraz więcej jesteśmy w stanie opowiedzieć o tradycjach i obyczajach związanych ze stricte nie naszymi, rodzimymi świętami aniżeli o naszych.
Dlatego dziś słów kilka o KATARZYNKACH i ANDRZEJKACH.
Andrzej i Katarzyna to dwa imiona, które otwierają adwent. Katarzynki przypisane były chłopcom, a Andrzejki dziewczętom. Najsłynniejsze dni wróżebne to wigilie świętej Katarzyny i świętego Andrzeja. Wróżenie męskie nie dorównywało tym dla panien, bo chłopcy nie przywiązywali do tych wróżb szczególnej wagi...jednak zwracali uwagę na sny...inna bardzo romantyczna wróżba to wróżba z gałązki wiśni, należało ją zerwać w dzień św. Katarzyny i wstawić do wody, jeśli zakwitła w okresie Bożego Narodzenia młodzieniec mógł być pewny, że los pozwoli mu: "Stanąć na ślubnym kobiercu z damą miłą sercu". Posługiwano się także karteczkami z imionami wkładanymi pod poduszkę - stąd powiedzenie: "Na świętej Katarzyny są pod poduszką dziewczyny"... Na Katarzynki piekło się także różne pierniczki :) (przepis na jedne z nich poniżej)

Andrzejki nieco bardziej popularne...pamiętacie wieczory w szkołach, gdy wróżyło się z lanego wosku, albo z obierek jabłek? Jeśli chcecie sobie przypomnieć inne pomysły na zabawy/wróźby na ten dzień zerknijcie np. TU<KLIK>

A czy znacie np. legendę o pierniczkach "Katarzynkach"- przepysznych toruńskich pierniczkach najczęściej wypiekanych w kształcie serca... Przy okazji wysyłania listów na poczcie wpadła mi w oko okładka książeczki "Toruńskie pierniki"...a w domu dzieciaki od razu chciały poznać historię...




Otóż żył sobie kiedyś chłopiec, który był ciekawy świata, wyruszył w podróż przez Wisłę...gdy flisacy zatrzymali się w Toruniu, młody Bogumił zwiedzając rynek toruński trafił na stoiska z piernikami...pierniki były tamtejszym specjałem cukierniczym. Gdy podszedł do jednego stoiska obsłużyła go przepiękna dziewczyna...Bogumił się zakochał od pierwszego wejrzenia! Podziękował flisakom za dalszą podróż i został w Toruniu, zatrudnił się jako piekarczyk pomocnik w jednej z cukierni...wybór nie był przypadkowy! Bogumił trafił do cukierni, której głównym cukiernikiem był ojciec dziewczyny, która mu zawróciła w głowie. Okazało się, że piekarczyk ma niesamowity talent do wypiekania słodkich specjałów. Jego ciastka i ciasteczka w najróżniejszych kształtach schodziły jak świeże bułeczki :) Młodzi- Kasia i Boguś bardzo się zaprzyjaźnili. Jednak wkrótce się okazało, że ojciec Kasi obiecał jej rękę zamożnemu wdowcowi. Piekarczyk był niepocieszony. Nie mógł bowiem ofiarować nic z kosztowności swojej ukochanej...Pewnego dnia na rynku w Toruniu ogłoszono, że niedługo miasto odwiedzi król i jego świta. Na tą okazję wszystkie cukiernie pracowały całe dnie i noce by zachwycić króla i jego dwór! Szykowano tez piękne stroje na ten dzień. Tylko biedny piekarczyk nie miał eleganckich szat. Smutny i zamyślony poszedł nad Wisłę, w swoje ulubione miejsce. Przysiadł na łące i oddał się rozmyślaniom. Wtem ujrzał, że na wodzie trzepocze mała pszczółka, Boguś wyciągnął ją delikatnie na źdźble trawy, osuszył...pszczoła odleciała...Boguś przymknął oczy i znów myślał, co mógłby zrobić, by zaimponować ojcu Kasi...by i on miał szansę ubiegać się o rękę tej pięknej i dobrej dziewczyny...Z rozmyślania wyrwał go dziwny szum...nad jego głową latały pszczoły...wśród nich jedna piękna, dostojna-to była królowa...i do tego przemówiła do Bogusia: Nie martw się. Dziękuję za uratowanie jednej z moich robotnic. Jestem Ci wdzięczna za Twoje dobre serce. Jeśli posłuchasz mnie, odtąd nie zaznasz biedy i zapewnisz sobie dobre imię. Do ciasteczek korzennych, które robisz według receptur swego mistrza, dodaj miarkę naszego miodu. Zaufaj mi." ...i odleciała wraz ze swoimi robotnicami. Bogumił przez chwilę miał wrażenie, że to mu się śniło, ale obok siebie miał wiadereczko płynnego złotego miodu. Wrócił do piekarni. Zrobił jak mu powiedziała Królowa Pszczół. Jego pierniczki w kształcie serca na dowód jego nieszczęśliwej miłości do Kasi powędrowały wraz z innymi wypiekami na stół biesiadny, który przygotowano na przybycie króla. Gdy król posmakował miodowo-korzennych serduszek zaniemówił. Poprosił do siebie mistrza, który je wykonał. Pojawił się ojciec Kasi, który przyznał, że te pierniki zrobił jego uczeń...poproszono Bogusia...Boguś pojawił się na sali, w swoich skromnych szatach, przeprosił króla za swój ubiór, ukłonił się nisko. Król był zachwycony wypiekiem młodego piekarczyka! Mianował go Dostawcą Pierników na Dwór Królewski. A gdy zapytał piekarczyka czy jest coś, czego jeszcze sobie życzy...ten spojrzał nieśmiało na Kasię, opowiedział o swoim i jej uczuciu...wobec czego ani ojciec Kasi ani król nie mogli zostać obojętni...pozwolili młodym na ślub! Ba! Król chciał być obecny na ich ślubie, więc wyprawiono ślub i wesele podczas pobytu króla w Toruniu! Boguś i Kasia byli bardzo szczęśliwi...a dzięki ich miłości toruńskie pierniczki zyskały sławę na cały kraj...kto wie, może i na cały świat...

My z tej okazji przygotowaliśmy tradycyjne CAŁUSKI...nasze w kształcie kwiatuszków:

Mamy dla Was jeszcze garść inspiracji na dodatki dekoracyjne na te dni:

Etoile zrobiła kotyliony/zawieszki oraz z synkiem plakat Andrzejkowy:







karto_flana ma dla Was kilka przepisów na imprezowe przekąski

Sałatka z wędzonym pstrągiem


Dla 4 osób:
100 g mrożonego zielonego groszku
2 cebulki dymki
1 mała sałata rzymska
200 g wędzonego pstrąga
150 g śmietany sałatkowej
100 ml mleka
1 cytryna
sól, pieprz

Mrożony groszek wrzucić do osolonej wrzącej wody i obgotować przez ok. 3 minuty. Odcedzić. Dymki opłukać, pokroić w krążki. Sałatę umyć i podzielić na mniejsze kawałki. Pstrąga obrać ze skóry, usunąć ości i podzielić na kawałki. Śmietanę wymieszać z mlekiem, doprawić do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny. W salaterce ułożyć sałatę, następnie rybę, groszek i dymkę (Część zostawić do posypania na wierzchu). Zalać sosem i posypać pozostałym groszkiem i dymką.


Sałatka tęczowa


Dla 4 osób:
200 g makaronu np. świderki, kolanka
po 1 papryce i cebuli dymce (wzięłam zółtą paprykę i kawałek czerwonej) 
2 ogórki konserwowe
puszka groszku
natka pietruszki (wzięłam suszoną)
po 100 g szynki i zółtego sera (zrezygnowałam)
po dwie łyzki oleju i octu
sól, pieprz, cukier

Makaron ugotować w osolonej wodzie i wystudzić. Posiekać paprykę, dymkę i ogórki. Wymieszać z zimnym makaronem. Dodać osączony z zalewy groszek, a także ser i szynkę pokrojone w paseczki. Olej połączyć z octem, doprawić do smaku solą, pieprzem i cukrem. Polać sałatkę i wymieszać. Odstawić do schłodzenia.



Paluchy drożdżowe z musli

Na 10 sztuk:
150 mleka
100 g masła
325 mąki pszennej tortowej
1 opakowanie suszonych drożdży (7g)
235 g musli z owocami bez cukru (wzięłam pełnoziarniste)
1 lyżeczka soli
2 łyżki cukru
1 jajko
poza tym
1 żółtko
1 łyżka mleka
50 g musli z owocami bez cukru
Mleko ogrzać i rozpuścić w nim masło, ostudzić do letniej temperatury. Mąkę wymieszać z drożdżami. Dodać sól, jajko, cukier, musli, wymieszać, na koniec dodać mleko z masłem i zagnieść ciasto. Odstawić pod przykryciem do wyrośnięcia na 50 minut. Ciasto zagnieść ponownie na blacie oprószonym mąką, uformować 10 paluchów. Smarować żółtkiem rozmieszanym z 1 łyżką mleka. Obtaczać w musli, lekko docisnąć. Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 25 minut. Piec w nagrzanym piekarniku w temperaturze 200 st. C (z termoobiegiem- 170 st. C) ok. 25 minut.



Życzymy przyjemnych wieczorów :)

Zespół KTM