sobota, 4 czerwca 2022

Mama czyta - Karen McManus "Ktoś z nas kłamie"

Wszyscy skrywają jakieś tajemnice, pytanie tylko, 
do czego są gotowi się posunąć, aby nie wyszły na jaw.

W poniedziałkowe popołudnie pięcioro uczniów liceum Bayview zostaje w klasie za karę po lekcjach.
Bronwyn, prymuska, szykuje się do studiów w na Uniwersytecie Yale
 i nigdy nie łamie zasad. Addy, szkolna piękność, idealna królowa licealnego balu. 
Nate, „zły” chłopak, znajduje się pod nadzorem kuratorskim za handel prochami. Cooper, gwiazda szkolnej drużyny baseballowej.I wreszcie Simon, dziwak, twórca słynnej aplikacji plotkarskiej About That.
Tyle że Simon nie wychodzi z klasy żywy. Wezwana na miejsce policja uznaje, 
że jego śmierć nie była przypadkowa, ponieważ następnego dnia planował opublikować w aplikacji jakieś kompromitujące informacje na temat całej czwórki, która razem z nim odbywała karę. Podejrzenie pada na Bronwyn, Addy, Coopera i Nate’a. Czy faktycznie zamordowali Simona, czy może zostali wrobieni przez prawdziwego sprawcę, który wciąż znajduje się na wolności?
Wszyscy mają motyw. Wszyscy mają coś do ukrycia.
 Wszyscy mieli na pieńku z Simonem. I ktoś z nich kłamie.

Źródło <link>
 
Ktoś z nas kłamie”, to książka autorstwa Karen McManus, którą już jakiś czas temu udało mi się przeczytać w ramach recenzji dla Wydawnictwa Zysk i S-ka
Nie ukrywam, że zanim ją zaczęłam, zerknęłam najpierw na opinie innych czytelników i troszkę byłam zaskoczona – szału nie było, nudna, stereotypowa, nieciekawa, przewidywalna i tak dalej. Niewiele było ocen pozytywnych
na jej temat, ale jakoś mnie to nie zraziło. Ludzie mają różne gusta,
to po pierwsze, po drugie jest to ewidentnie pozycja dla młodzieży, a „dorośli” recenzenci zupełnie o tym zapominają. I tak.. owszem nic nowego – jak czytałam w jednej z opinii, kilkoro młodych – sportowiec, kujonka, buntownik i popularne dziewczę. No ale z całym szacunkiem do autora tych „wypocin” mających być oceną, a kto miał się uczyć w szkole? Kosmita? Halo, w szkole takie właśnie persony mamy i nic nowego nie wymyślimy, aczkolwiek oczywiście każdy może mieć swoje zdanie, niektórzy pewnie chcieliby w szkole zobaczyć uczącego się gadającego psa rozwiązującego zagadki.

Ale zacznijmy od początku – faktycznie można by rzec, nic ciekawego – piątka uczniów zostaje po lekcjach w szkole za karę i jeden z nich zostaje zamordowany. Wiadomo, że planował ujawnić coś, co skompromitowałoby pozostałe osoby, więc można powiedzieć motyw jest, jak i zresztą podejrzani. Pozostaje tylko ustalić, kto faktycznie zabił, ale do tego trzeba odgadnąć, które z nich kłamie.

Nie powiem, żebym czytała tę książkę w jakimś strasznym napięciu i nerwach, 
ale ciężko ze mną by było, gdyby budziła we mnie strach fabuła przewidziana
 dla młodzieży, bo nawet „podwójną osiemnastkę” świętowałam już dawno temu. Jednak jakieś tam oczekiwanie na ciąg dalszy było i choć miałam już swojego „faworyta” do roli zabójcy, to okazało się, że autorka zupełnie miała inne plany. Co prawda nie ma jakiś zaskakujących zwrotów akcji, czy pędzącej fabuły, ale jest to też plus czasem. Tak jak napisałam, to książka dla młodzieży, oni mają inne odczucia i inne oczekiwania. Myślę, że książki, które my dorośli lubimy (np. ja uwielbiam o seryjnych mordercach) im nie przypadły by do gustu, 
więc i pozycje przewidziane dla nich, nam mogę wydawać się za słabe.

Podsumowując, osobiście nie jestem rozczarowana książką „Ktoś z nas kłamie”, wręcz przeciwnie – uważam, że nadaje się ona dla młodzieży, tak naprawdę rozpoczynającej przygodę z czytaniem. Nie boję się napisać „rozpoczynającej”, ponieważ wszyscy wiemy, że w dzisiejszych czasach dzieciaki prędzej zobaczymy z telefonem w ręku niż z książką. Gorąco polecam na prezent dla nastolatka
 i dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za możliwość recenzowania tej książki, którą możecie zakupić tutaj, aktualnie z 21% zniżką:).

Pozdrawiam,

2 komentarze: