Lato pełną parą, sezon urlopów, relaksu i wycieczek w planer.
To taki piękny scenariusz, by móc w pełni cieszyć się leśnymi przechadzkami, rozkoszować się leżakowaniem, czy piknikując na tętniącej życiem polanie :)
Czy i Wy mogłybyście w pełni cieszyć się tym czasem, beztroską, gdyby tylko nie obawa, jaka towarzyszy chyba większości z nas, obawa o spotkanie małych i bardzo uciążliwych zarazem nieprzyjaciół... kleszczy?
Dziś chciałabym poruszyć nas wszystkie do dyskusji, wymiany zdań, doświadczeń, wymiany wiedzy w tym temacie, co możemy zrobić, by się przed nimi uchronić.
Jak wiadomo ugryzienie kleszcza jest z reguły mniej dokuczliwe niż ugryzienie komara, ale w naszej strefie klimatycznej, to pierwsze z nich roznoszą groźne choroby. Mimo, że nie wszystkie kleszcze są nosicielami chorobotwórczych patogenów, musimy liczyć się z tym, że co roku ich przybywa, zwiększa się też ilość potwierdzonych przypadków zachorowań na choroby pokleszczowe.
Bakteryjna borelioza, mogąca trwale uszkodzić układ ruchowy, czy kleszczowe zapalenie mózgu, to początek długiej listy chorób, jakie przenoszą kleszcze, choć niezaprzeczalnie w Polsce to one stanowią zdecydowaną większość chorób, będących skutkiem ugryzienia.
Musimy mieć świadomość, gdzie zamieszkuje i poluje ich najwięcej, a idealnymi ku temu warunkami są wilgotne lasy mieszane z przewagą liściastych, a zwłaszcza na obrzeżach lasów, wzdłuż ścieżek, na skraju lasu i w miejscach, gdzie las liściasty przechodzi w iglasty i odwrotnie. Czekają na żywiciela najczęściej w leśnej ściółce, na obszarach porośniętych wysoką trawą, gęstymi zaroślami, paprociami, czarnym bzem, leszczyną i krzewami jeżyn. Jednocześnie musimy pamiętać, że w rzeczywistości, te małe pajęczaki możemy spotkać również na skwerze w centrum miasta.
Jak przeciwdziałać ryzyku?
W Internecie, w literaturze można znaleźć sporo rad, jak postępować, jak przygotować się na takie obcowanie z naturą, z którego w żadnym wypadku nie mamy rezygnować.
Mówi się o odpowiednim ubiorze, środkach naturalnych, chemicznych, o tym, czego unikać i po co sięgać, część z nich przetestowałam, a jednak sama mam z tym spory problem.
Corocznie zaliczam 3 - 5 ugryzień, dlatego też dziś staram się to zebrać w pigułkę, począwszy od punktu dotyczącego odpowiedniej odzieży.
Tu pojawia się mały konflikt - w szczególności kiedy w ciepłe dni, pragniemy zrzucić z siebie jakieś zakrywające ciało ubrania, a tu bezpieczniej byłoby wybrać długie spodnie i długi rękaw, skutecznie zakrywające nasze kończyny i zwiększające szansę, że zauważymy kleszcza w czasie wycieczki po naszej ręce czy nodze. Dodatkowo lepiej wybrać jasne tkaniny, ponieważ na tych szybciej dostrzeżemy większość z nich.
Kolejnym istotnym przyzwyczajeniem jest dokładne kontrolowanie skóry po powrocie do domu. Najlepiej jest wziąć kąpiel, przejrzeć ciało, zwracając uwagę na miejsca w zgięciach kończyn, pachwiny i głowę oraz sprawdzić i wyprać ubranie.
W przypadku ugryzienia kleszcza, jak najszybciej go usunąć, pamiętając, że jak najwcześniejsze jego usunięcie znacząco zmniejsza ryzyka zakażenia. Ocenia się, że jeśli nawet kleszcz był nosicielem patogenu chorobotwórczego, usunięty przed upływem 12 godzin od momentu ukąszenia, liczba krętków boreliozy, która przedostanie się do organizmu człowieka będzie zbyt mała, by spowodować zakażenie. Tak samo, jak przeglądamy swoją skórę, powinniśmy obejrzeć naszego czworonoga, jeśli towarzyszył nam w wycieczce.
Pamiętajmy, też o możliwości zbadania usuniętego kleszcza pod kątem boreliozy, szukajcie informacji o punktach badań w danym rejonie Polski.
Co jeszcze możemy robić? Jaką stosować prewencję?
Można uciekać się do gotowych preparatów chemicznych, odstraszających owady, w tym kleszcze. Niektóre podobno są skuteczne, niestety głównie dzięki zawartości składnikom toksycznym. Koniecznie przed użyciem takich środków przeanalizujcie ich skład.
Dalej pozostają nam składniki naturalne, o których znajduję gdzieniegdzie wzmianki, np.
suszona lawenda
szałwia
mięta pieprzowa
rozmaryn
tymianek
melisa
geranium
suszony eukaliptus
czosnek i cebula
rozcieńczone olejki eteryczne (goździkowy, cytronelowy, z drzewa herbacianego, tymiankowego, szałwiowego, z trawy cytrynowej, mięty pieprzowej, czy słodkich migdałów
składniki zwiększające zawartość witaminy B w organizmie, która podobno wpływa na zmianę zapachu naszego potu
Wybierzecie z tego coś dla siebie i dlaczego?
A może już macie swoje sprawdzone sposoby?
Piszcie, z chęcią przetestujemy Wasze rady!
Pozdrawiam serdecznie
Lola
ja polecam olejek miętowy i lawendowy, sprawdzone działają :)
OdpowiedzUsuńSuper, dziękuję za radę. Rozcieńczasz je jakoś? Olejek lawendowy dotąd stosowałam na skroniach głowy u dzieciaków, by nie złapały wszy. Też polecam.
OdpowiedzUsuńOstatnio wyciągałam kleszcza mojemu bratu, zawsze w takich sytuacjach bije mi mocno serducho 😁 Ale kleszcz dopiero sie wbił i był maciupeńki wiec było ok! No ale paskud nie znoszę 😁
OdpowiedzUsuń