Witajcie! Dziś mamy przyjemność gościnnie przywitać u nas p. Agnieszkę Gąsior, która ma dla Was ciekawą recenzję ksiązki "Beskid bez kitu".
Pani Agnieszka prowadzi autorski profil @przeczytaj_podaj, gdzie dzieli się swoimi odkryciami literatury dzieciecej.
Dziś BEZ KITU opowiem Wam o Teresce. Terce.
Bo Terka to taka ja.
I taka Ty - Czytelniczko - o ile wiesz...
jak pachnie wiatr, gdy ze wszystkich sił
pedałujesz na swoim rowerze, lub gdy wcale nie pedałując wyobrażasz sobie, że
jedziesz na motorze...
O ile wiesz..
jak zimna może być woda ze studni i jak
słodki może być chleb z cukrem...
O ile znasz. ..
zapach lasu o świcie i chłód powietrza ciągnącego od łąki
wieczorową porą....
O ile słyszałaś ...
dźwięk łańcuchów krów, ktore przed zmierzchem
wracają do stajni i dzwonki tych, które na noc zostają na pastwisku...
O ile potrafisz...
włączyć
dynamo w rowerze , by przegonić ciemność "pełną obcych dźwięków
których nie słyszy się w dzień"...
O ile masz...
miejsce, czas i ludzi, które pulsują w Twoich
oczach, uszach, sercu i pamięci ...
Wróć do nich...
Jeśli chcielibyście swojego małego
czytelnika zarazić lasem, łąką, a przy okazji opowiedzieć mu trochę o tym, że
są takie miejsca jak Łemkowszczyzna.
I są Łemkowie.
I Łemkinie ...
I stere cerkwie.
I że kiedyś istniały PGR-y....a w PGR-ach jeździły Ursusy i Zetory, 😊
że zazula to kukułka, a czyrnycie to jeżyny...To tylko przy pomocy
tej książki! 😊
Przewodnikiem jest Tekla -
babcia-niebabcia Terki, która prowadzi swoją przyszywaną wnuczkę po starych
cerkwiach i opuszczonych szkołach , przemierza z nią łąki pokazując magiczny
świat ziół, odwiedza lasy pełne różnorodnych zwierząt wzajemnie od siebie
zależnych, szepce do ucha o lokalnych legendach i tradycyjnych świętach, karmi
kwiatami czarnego bzu w cieście naleśnikowym i jest wszystkim czym może
być babcia dla wnuczki:
ornitologiem i zielarka,
skarbnicą wiedzy i przewodnikiem,
scenarzystką i aktorką,
najwierniejszym sojusznikiem,
najlepszym towarzyszem podróży ...
A Terka?
Terka jako dorosła kobieta wraca pod
beskidzkie niebo razem ze swoją córką. Ile babci Tekli znajdzie pod tym niebem
i co to będzie za powrót ?
"Beskid bez kitu" Marii
Strzeleckiej to wymagająca lektura. Dla dziecka-pełna nowych słów, znaczeń,
miejsc...Mimo tej trudności - warto ją przeczytać.
U nas - efektem tej książki są suszące się
między stronami krwawniki, liście babki
i wrotyczu; pytanie : czy dziś jest Święto Matki Boskiej Jagodnej? - gdy
wchodzimy do lasu...
i moje drżenie serca...
Bo ta książka porusza. Po prostu.
"BESKID BEZ KITU" MARIA
STRZELECKA, @wydawnictwolibrapl
MARIA STRZELECKA, "BESKID BEZ KITU", Wydawnictwo Libra PL
Ale świetna musi być ta książka!Zachęciłaś!
OdpowiedzUsuń