Nie ma granic, których nie przekroczysz, by ocalić swoje bezpieczeństwo.
Witajcie w mrocznym świecie skruszonych gangsterów, świadków koronnych dyktujących scenariusze prokuratorom, skorumpowanych policjantów i mediów chodzących na pasku polityków, którzy nie cofną się przed żadną podłością, byle osiągnąć swój cel.
Marka Wysockiego, młodego i ambitnego dziennikarza, zaczyna przytłaczać codzienna rutyna. W poszukiwaniu nowych wyzwań zgadza się na rozpoczęcie współpracy z Jarosławem Malewiczem ps. Ratler, małym świadkiem koronnym, byłym gangsterem grupy pruszkowskiej. Dawny banita, a dziś prężnie działający biznesmen, chce napisać książkę i – jak zapewnia – rzucić nowe światło na funkcjonowanie przestępczości zorganizowanej i powiązania prokuratorów z gangsterami. Współpraca ta pociąga jednak za sobą dramatyczne konsekwencje, które postawią pod znakiem zapytania całe dotychczasowe życie i dorobek Wysockiego…
Był na jego łasce. To Ratler miał go na smyczy, a nie na odwrót. I tylko od niego zależało, co dalej będzie z nim, z jego rodziną. Sama pożyczka mogła być problemem, a z nieoddania zaległych rat mogło się zrobić wyłudzenie. A może łapówka? Nie, przecież nie był taki zły. Robercik musi tylko wykonać swój psi obowiązek. I tyle. Po cóż miałby mścić się za jego grymasy służbisty? Przecież jest wyrozumiały… […]
Mogli go nazywać miastowym, pruszkowiakiem, bandziorem, prawilniakiem. Potem sześćdziesiątką, kurwą, sprzedawczykiem, cwelem. Ale cały czas to on rozdawał karty. I on wywracał stolik, jak chciał i kiedy chciał.
W ramach współpracy Klubu Twórczych Mam i Wydawnictwa Novae Res, otrzymałam do recenzji ostatnio książkę dziennikarza ukrywającego się pod pseudonimem Oskar May. I powiem Wam szczerze, że mam odrobinkę mieszane uczucia. A to dlatego, że nie do końca podobał mi się język, jakim posługuje się autor. To nie tak, że wulgaryzmy mnie rażą, po prostu uważam, że przez tego typu książki tudzież podobne filmy, pokazują, że w Polsce ludzie nie potrafią się wysławiać nie przeklinając. A czy tak faktycznie jest?
Ale zacznijmy od początku - książka opowiada o znajomości, w tytule pięknie nazwanej "przyjaźnią", dziennikarza z gangsterem. Pierwszy - ambitny, z pragnieniem napisania bestsellera nawiązuje współpracę z wydawałoby się skruszonym bandytą. Tylko, czy wyjdzie mu ona na dobre? Bowiem bardzo szybko okazuje się, że Jarosław Malewicz, pseudonim Ratler,
wcale nie jest taki potulny i nie do końca ma czyste zamiary..
Generalnie książkę "Mój przyjaciel gangster" pomimo troszkę zbyt "niefajnego" języka, uważam za udany debiut. Od początku trzyma w napięciu, przedstawiając świetną historię, pełną zwrotów akcji. Mroczny i intrygujący klimat sprawia, że chce się czytać więcej i więcej, żeby poznać ten "gangsterski" świat. Pomimo niemałej ilości stron, książkę się wręcz pochłania, więc myślę, że z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić. Ja z niecierpliwością czekam na kolejną pozycję Oskara Maya, bo zaczął super. Książkę możecie znaleźć TU, serdecznie zapraszam i dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Pozdrawiam,
Fajnie, dzieki za polecenie, przyda sie :) pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń