Święta Bożego Narodzenia to magiczny czas spotkań i oczywiście upominków. Dziś trzy dziewczyny z naszego zespołu chciałyby podzielić się wrażeniami z lektur książek, które otrzymały od jednego z naszych sponsorów. Może, któraś z tych książek zainteresuje Was na tyle, że napiszecie jeszcze list do św. Mikołaja albo same będziecie chciały sprawić upominek bliskiej osobie?
Skondensowana, ujednolicona prezentacja najsłynniejszej koncepcji naukowej wszech czasów, wprowadzająca w podstawowe zagadnienia teorii względności.
Świat byłby dziś zupełnie inny, gdyby nie Albert Einstein. Podobnie jak Newton
i Galileusz przed nim, ten niezwykły naukowiec na zawsze zmienił rozumienie wszechświata przez ludzkość. W 1921 roku, pięć lat po ogłoszeniu swojej ogólnej teorii względności, Einstein w uznaniu swoich niezwykłych osiągnięć otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki. W tym samym roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, aby wygłosić cztery wykłady, które umocniły jego teorii,
w których starał się wyjaśnić jej znaczenie nowej publiczności.
Wykłady te zostały opublikowane w następnym roku jako Istota teorii względności i tekst ten autor poprawiał w każdym nowym wydaniu aż do swojej śmierci – w każdej kolejnej edycji Einstein włączał nowy materiał wzmacniający swoją teorię. Ta niewielka objętościowo książeczka pozostaje kluczowym dziełem dla każdego, kto chce poznać działanie jednego z najbardziej inspirujących umysłów XX wieku.
Z PRZEDMOWĄ BRIANA GREENE’A, AUTORA BESTSELLERA PIĘKNO WSZECHŚWIATA.
Źródło <link>
Dzięki współpracy Klubu Twórczych Mam z Wydawnictwem Zysk i S-ka otrzymałam jakiś czas temu do recenzji książkę "Istota torii względności".
Wybierając tę książkę, miałam trochę inne wyobrażenie o jej treści,
pewnie dlatego, że nie czytałam opisów
ani opinii na jej temat. Byłam przekonana,
że będzie to jakiś opis jego pracy, odkryć,
albo w ogóle biografia (proszę się nie śmiać, tak myślałam i tyle!).
I trochę byłam w szoku, ale zacznijmy od początku.
Książka jest bardzo ładnie wydana, myślę, że idealna na prezent.
Ma piękną okładkę i w ogóle porządnie i estetycznie wygląda.
Jest świetna, pod warunkiem, że ktoś interesuje się fizyką oczywiście.
Ja niestety jestem z wykształcenia księgową i choć w pracy zajmuję się ochroną danych i bezpieczeństwem teleinformatycznym (czyli poniekąd nauki ścisłe można by rzec!), to powiem Wam szczerze, nigdy nie znałam się na fizyce. Pewne jest też to, że już nigdy znać się nie będę. Nie umiem, nie rozumiem i zupełnie mnie to nie interesuje, w ogóle nie znoszę. Nawet sam Albert Einstein
nie byłby w stanie wytłumaczyć mi podstawowych praw fizyki,
bo dla mnie to czarna magia,
a dodać do tego moją niechęć, to sami wiecie.
Jednak, żeby nie było, postanowiłam książkę oczywiście przeczytać. I tu dość miłe zaskoczenie - wszystko wyłożone dokładnie, po kolei i tak jak ma być, żeby każdy zrozumiał o co w tym wszystkim chodzi. Dodatkowo wzory są rozpisane bardzo przejrzyście i nawet ja (tak, bo przecież liczyć to akurat potrafię!) nie miałabym problemu z ich zastosowaniem. Myślę, że jest to świetna pozycja
dla osób interesujących się owym tematem
lub po prostu rozpoczynających przygodę z fizyką.
Reasumując "Istota teorii względności" choć zupełnie nie jest moją bajką,
jest świetną pozycją dla czytelnika chcącego zgłębić temat.
Fajnie napisana i pięknie wydana, może być wymarzonym prezentem.
Zatem gorąco Wam ją polecam i zachęcam do kupna
- TU - a Wydawnictwu Zysk i S-ka bardzo dziękuję
za możliwość przeczytania tej książki.
Pozdrawiam Was serdecznie,
AsiaB.
Wydawnictwo Zysk i S-ka nas rozpieszcza podsyłając tytuły książek, obok których nie da się przejść obojętnie!
W ten sposób otrzymałam niedawno książkę "Sceny z życia małżeńskiego" Ingmara Bergmana.
Zawiła, rozemocjonowana, dla mnie niejednokrotnie niezrozumiała wizja relacji międzyludzkich. Najbardziej zadziwia fakt, że tekst został napisany pół wieku temu...a wciąż temat pozostaje aktualnym.
Pozwolę sobie przytoczyć fragment tekstu, niezwykle wymowny!
"Jesteśmy uczuciowymi analfabetami. I ten przykry fakt nie dotyczy tylko Ciebie i mnie, ale praktycznie wszystkich ludzi. Uczymy się o wszystkim-o ludzkim organizmie, liczbie pi, o uprawie zboża w Pretorii, ale ani słowa o duszy. Jesteśmy bezdennie, beznadziejni niekompetentni, jesli chodzi o samych siebie i innych.<...> Nikt nie wpadł na pomysł, że najpierw to my musimy się czegoś nauczyć, o nas samych i o naszych własnych uczuciach. Naszym własnym lęku i samotności, złości. Jesteśmy zdani sami na siebie, tkwimy w niewiedzy i przepełniają nas wyrzuty sumienia oraz utracone ambicje. <...> Jak ktoś kiedykolwiek może zrozumieć innych, skoro nie rozumie sam siebie, nic nie wie o samym sobie?"
Druga książka to moja najukochańsza saga norweska, wybitnego Trygve Gulbrannsena "A lasy wiecznie śpiewają".
Ten tytuł towarzyszy mi od liceum. To wtedy zetknęłam się z nim po raz pierwszy. Sama nie wiem ile egzemplarzy tego dzieła posiadałam...ze 3 na pewno...czemu użyłam czasu przeszłego? Gdy książka naprawdę COŚ dla mnie znaczy PRZEKAZUJĘ ją DALEJ komuś, z kim chciałabym po lekturze na jej temat porozmawiać. Poza tym ponadczasowe treści w tej historii sprawiają, że podejrzewam, że jeszcze moje prawnuki będą do niej sięgać.
To literacka perełka, skondensowana dawka tego, co w literaturze skandynawskiej najlepszego i najważniejszego! Nie sposób opowiedzieć fabuły tak zwyczajnie, ponieważ to w zależności od stanu naszej duszy odbierzemy z niej, zaczerpniemy i wyniesiemy to, co potrzebujemy.
Jedno jest pewne. Ten tytuł będzie jeszcze wielokrotnie wznawiany.
Polecam z całego serca!!
"Szczęście nawiedza ludzi, kiedy chce... Niestały to gość. Nikt nie wie kiedy się zjawi, kiedy odejdzie."
Dziękuję Wydawnictwu Zysk i
S-ka za kolejną dawkę emocji podczas czytania.
Pozdrawiam
tynka
Do mnie zapukał św. Mikołaj w przebraniu listonosza i dość niespodziewanie przyniósł mi w tym tygodniu książkę, również wydawnictwa Zysk i s-ka "Najsłynniejsze opowiadania wigilijne".
Znajdziemy w niej klasykę gatunku czyli: "Kolędę prozą" Charlesa Dickensa oraz "Boże Narodzenie w rezydencji Thomsonów" i "Boże Narodzenie na plebanii w Kirkby Cliffe" Anthony'ego Trollope'a.
"Kolęda prozą" to oryginalny tytuł najsłynniejszego opowiadania Dickensa czyli "Opowieści wigilijnej". Myślę, że nie trzeba nikomu przybliżać fabuły gdyż historię skąpego Scrooge'a i nawiedzających go duchów każdy zna.
Zaciekawiły mnie natomiast kolejne dwie historie, których wcześniej nie znałam. Są to opowiadania przybliżające nam klimat angielskich świąt Bożego Narodzenia z czasów wiktoriańskich.
Anthony Trollope bardzo humorystycznie podchodzi do tematu, szczególnie w pierwszej z opowieści, gdy kilka razy zdarzyło mi się zaśmiać na głos :) Wszystko zaczyna się się w paryskim hotelu, gdzie państwo Brown spędzają noc przed podróżą do Londynu, do rezydencji Thompsonów gdzie spędzą Boże Narodzenie. Historia pełna zwrotów akcji i zabawnych zbiegów okoliczności, a to wszystko napisane prozą na najwyższym poziomie.
Boże Narodzenie na plebanii w Kirkby Cliffe to świetna pozycja aby przypomnieć sobie o magii Świąt Bożego Narodzenia i ... uwierzyć w ich cud.
Książka jest pięknie wydana, bardzo elegancka okładka przykuwa wzrok. Wewnątrz również jest pięknie, a do tego z kilkoma starymi ilustracjami.
Jestem urzeczona i zamierzam jeszcze raz, tym razem na głos z dziećmi zanurzyć się w te historie, właśnie podczas świąt.
Jeśli szukacie upominku dla miłośnika pięknej literatury to na pewno ta pozycja nie powinna go zawieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz