Strony

sobota, 29 stycznia 2022

Mama czyta - Ada Moncrieff "Świąteczne morderstwo"

Święta Bożego Narodzenia w Westbury Manor tym razem będą miały zaskakujący przebieg. Detektyw amator musi rozwikłać iście piekielną tajemnicę...

Wigilia 1938 roku. Rodzina Westburych wraz z przyjaciółmi zbiera się w pięknej, wiejskiej rezydencji. Trwa świąteczna uczta, a pokoje na piętrze 
czekają już na przyjęcie gości.

Ale tej nocy jedno łóżko pozostanie puste. W świąteczny poranek ciało Davida Campbella-Scotta zostaje odnalezione na śniegu. Obok leży pistolet, a do zwłok wiedzie tylko jedna para śladów.

Jednak detektywowi amatorowi, Hugh Gavestonowi, coś nie pasuje. Campbell-Scott dopiero co wrócił z zagranicy niewyobrażalnie bogaty – dlaczego miałby odebrać sobie życie? Rozpoczyna się śledztwo...

Cudownie klimatyczne, pełne czarującego dowcipu i błyskotliwej intrygi, Świąteczne morderstwo stanowi idealną pozycję dla fanów Agathy Christie.

Źródło <link>

Co prawda od Świąt Bożego Narodzenia sporo czasu już minęło, jednak chciałam Wam jeszcze przedstawić moją krótką recenzję na temat książki Ady Moncrieff 
pt. "Świąteczne morderstwo", którą dostałam w ramach współpracy Klubu Twórczych Mam z Wydawnictwem Zysk i S-ka.
Dawno nie czytałam kryminałów autorów takich jak Agatha Christie, ponieważ wydaje mi się, że już jakiś czas temu z nich "wyrosłam". Niemniej jednak, kiedyś lubiłam tego typu książki, dlatego bardzo chętnie sięgnęłam po debiut
 Ady Moncrieff. Jak już ktoś pięknie w opisie z tyłu książki zaznaczył,
 jest to idealna książka dla fanów Christie. 
Jest to fajny i zupełnie niewymagający, lekki angielski kryminał,
a że ja przywykłam ostatnio do mocniejszych historii, 
w których co rusz znajdują się nowe zakrwawione zwłoki, 
to troszkę mi się nudziło.

Ale pasuje zacząć od początku - akcja dzieje się w pięknej posiadłości,
 w specyficznym czasie, bo w Święta Bożego Narodzenia, kiedy to rodzina Westburych i kilkoro ich przyjaciół, zbiera się by wspólnie uczcić Narodziny Zbawiciela. Niestety, w świąteczny poranek, lokaj wyprowadzający psa na spacer znajduje zwłoki jednego z biesiadników. Wszystko wskazuje na to, że przyjaciel pana domu, popełnił samobójstwo, a przynajmniej tak się wydaje śledczemu, który przyjeżdża na miejsce. Ale nie wszyscy są tego samego zdania 
i dwójka z obecnych zaczyna śledztwo na własną rękę.. 
Nie mogę zdradzić reszty fabuły, więc na tym krótki opis zakończę,
 musicie doczytać sami.

Jeśli chodzi o sam pomysł, choć wydaje mi się, że gdzieś to już widziałam,
 to jest całkiem niezły. Fajny czas - Boże Narodzenie, świetna sceneria - piękna posiadłość, no i ludzie - cała mieszanka towarzyska, od działaczy na rzecz środowiska i ubogich, przez hazardzistów, czy bogatych synalków,
 aż do polityków. I tak jak pisałam, dla fanów lekkich przyjemnych kryminałów, książka jest świetna - jest tajemniczo, bardzo "angielsko" i zabawnie.
 Dla mnie za mało strasznie, ale ja nie jestem fanką tego gatunku, co jeszcze przeczytanie "Świątecznego morderstwa" potwierdziło. Jak na debiut literacki, jest nieźle, aczkolwiek historia troszkę w niektórych momentach się ciągnie
 i akcja mogłaby ciut przyspieszyć. Generalnie jednak czyta się dość dobrze
 i może to być fajna lektura na świąteczne popołudnie.

Tak więc, gorąco polecam i jednocześnie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz