Strony

sobota, 5 października 2019

Mama czyta - Max Czornyj "Ofiara"


Serię okrutnych zabójstw dokonanych w Lublinie przed Bożym Narodzeniem przerwała policyjna obława. Nie na długo. W mieście prawdopodobnie 
pojawił się naśladowca. Równie przebiegły i sadystyczny. 
Nikt nie chce dopuścić do siebie myśli, że zabójca pozostał na wolności. 
Porwana zostaje kolejna kobieta. Sprawca najwyraźniej chce wciągnąć do swojej upiornej rozgrywki Eryka Deryłę. Impulsywny komisarz nie waha się podjąć wyzwania. Jednocześnie musi jednak zadbać o bezpieczeństwo własnej rodziny. 
I to bez względu na koszty. Uwikłany w makabryczną grę i zagrożony dyscyplinarną zsyłką stara się uprzedzić seryjnego mordercę. Co jest rzeczywistością, 
a co jedynie makabryczną scenerią? 
Deryło musi zrozumieć zasady, które kierują zbrodniarzem. 
Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę?

Źródło <link>


Jakiś czas temu w moje ręce wpadł kryminał Maxa Czornyja pt. „Grzech”, który – nie wiem czy pamiętacie - opisałam tutaj. Z racji, że bardzo przypadł mi do gustu, obiecałam sobie, że na jednej książce tego autora nie poprzestanę, 
a już na pewno przeczytam cały cykl o komisarzu Deryło. Chwilę to trwało,
 ale natrafiłam na drugi tom cyklu, który nosi tytuł „Ofiara”. Byłam tak ciekawa,
 że od razu wzięłam się za czytanie i nie dość, że się nie zawiodłam, 
to jestem bardzo pozytywnie zaskoczona..

Już na samym wstępie Czornyj serwuje nam sporą dawkę wrażeń – dokładnie opisuje tortury i śmierć pierwszej ofiary. Nie można powiedzieć, że autor powoli buduje napięcie – ono jest cały czas. Akcja toczy się sprawnie i szybko. 
W tej części też bliżej poznajemy komisarza Eryka Deryłę, a dokładniej 
jego rodzinę i relacje jakie w niej panują. Pokazana jest córka Deryły i wpływ,
 jaki wywarło na niej spotkanie z mordercą. W książce występują osoby,
 które znamy już z pierwszej części, ale są też i nowi bohaterowie, 
a wśród nich pewna tajemnicza dziewczyna, 
którą komisarz zastaje rankiem nagą u siebie w pokoju..

Najciekawsze dla mnie było jednak zakończenie książki, 
którego zupełnie się nie spodziewałam.. Takie troszkę w stylu Cobena – nieprzewidywalne i wywołujące taki trochę zamęt, po którym na myśl przychodzi wiele różnych scenariuszy tego, co wydarzy się „po”. Teraz mam pewność,
 że wezmę się i za trzecią część cyklu o tytule „Pokuta”, 
którą właśnie dostałam od siostry w prezencie.

Gorąco polecam wszelkim fanom thrillerów i kryminałów,
 bo na pewno się nie zawiodą.

Pozdrawiam serdecznie,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz