Strony

środa, 16 października 2019

Podróże małe i duże- Wąskotorówką do kopalni srebra - "Srebrny pociąg"

Chcę Was dziś zaprosić w niezwykłą podróż. Ja z rodzinką odbyliśmy ją 6 października. Zapraszam do obszernej relacji.

Górnośląskie Koleje Wąskotorowe wraz z Kolejami Śląskimi i kopalnią srebra w Tarnowskich Górach przygotowały na tę jesień kolejną edycję akcji "Srebrny pociąg".


Począwszy od 6 października aż do 8 grudnia w każdą niedzielę można na jednym bilecie odbyć wspaniałą wycieczkę. Wydając  55 zł lub 45zł (ulgowy) dostajemy bilet z kilkoma bloczkami do odrywania przez bileterów w trakcie podróży.


 Pierwszy etap: Koleje Śląskie i podróż pociągiem z Katowic do Bytomia Centrum (jedziemy pociągiem KŚ o 9:54 na kierunek Lubliniec). I tu mieliśmy mały falstart ponieważ pociąg miał 10-minutowe opóźnienie. Ale nie ma się co obawiać. Gdyby i Wam się zdażyła taka "awaria" należy zaraz po wejściu do pociągu udać się do kierownika ruchu i powiedzieć że jedziecie w ramach akcji "Srebrny pociąg" i żeby poinformowano wąskotorówkę, że ma czekać. U nas odbyło się to bez problemu. "Srebrny pociąg to ich wspólna akcja zatem wąskotorówka czeka właśnie na ten pociąg i jego pasażerów.


 Następnie w Bytomiu przechodzimy na peron 5, który znajduje się z tyłu dworca na stację Bytom Wąskotorowy (wchodzi się po schodkach). Tu zaczyna się inny świat. Świat wąskotorówek, które przetrwały tylko dzięki ciężkiej pracy grupy pasjonatów kolei wąskotorowej.


Wsiedliśmy do pociągu kolei wąskotorowych. Lokomotywa jest spalinowa(w przyszłości być może doczekamy się naprawionego parowozu)  i 3 wagony w tym dwa przerobione z dawnych wagoników węglowych. Wagoniki w przeciwieńtwie do tych, które kursują latem są zamknięte. Dzięki temu deszcz czy śnieg nie wleci do środka. Przy mrozie jednak lepiej się ciepło ubrać bo wagony nie są ocieplone.

Bardzo sympatyczny młody pasjonat kolei ubrany oczywiście w stosowny mundur w drodze opowiadał nam bardzo ciekawe historie a także co mijamy właśnie po lewej i po prawej stronie. Dowiedzieliśmy się jakie zabudowania się tam dawniej znajdowały i jakie ciekawe miejsca mijamy. Dowiedzieliśmy się wielu bardzo ciekawych faktów z "życia"wąskotorówek. Trasa z Bytomia prowadzi do Miasteczka Śląskiego i wynosi 21 km. Kolej wąskotorowa na tym odcinku jest najstarszą nieprzerwanie czynną jeżdżącą kolejką wąskotorową NA ŚWIECIE!!! Nieprzerwanie

  Kiedyś ta trasa ciągnęła się aż do Raciborza ale w trakcie II Wojny Światowej most nad Odrą został wysadzony i od tej pory kolejka jeździła już tylko do Markowic. Inny kilkukilometrowy odcinek kolei wąskotorowej znajduje się w Rudach Raciborskich. Też kiedyś tam byliśmy i mieliśmy okazję przejechać się i kolejką, i drezyną. Tamten odcinek jest jednak dosyć krótki i inne stowarzyszenie się nim zajmuje. Powróćmy więc na naszą trasę. 
Wg planu przejeżdżamy do kopalni srebra w Tarnowskich Górach a w drodze powrotnej zahaczamy o stację Bytom Karb i skansen maszyn wąskotorowych. My jednak mieliśmy tego dnia kolejną zmianę planów. Z racji jakichś problemów w kopalni najpierw podjechaliśmy na stację Bytom Karb.


Tu wesliśmy w takie miejsce, którego normalnie nie zobaczymy, a mianowicie do nastawni dysponującej. To miejsce gdzie zarządza się torami. Tam są m.in. dźwignie do zmiany zwrotnic. 


Potem przeszliśmy do innej izby gdzie znajdują się różne historyczne pamiątki, które udało się ocalić. Np są kawałki szyn . Jeden najstarszy z datą 1868 oraz szyna pęknięta wzdłuż z powodu szkód górniczych. O tych szkodach i ich wpływie na obniżanie się terenu pod podkładami kolejowymi też mieliśmy okazję posłuchać.


Koleje wąskotorowe przeżywały swój renesans w latach 60-tych ub. wieku ale najwięcej było ich na początku XX wieku. Można sobie porównać np. stan z roku 1980 i z 1945.



W Bytomiu Karbiu znajdują się również stare lokomotywy oraz wagoniki.


Jest to taki mini skansen. W budynku znajduje się odrestaurowywany stary wagon pasażerski. Byłam w szoku, że wąskotorówki potrafiły ciągnąć tak olbrzymie wagony. Nie było ich jednak dużo bo te koleje służyły głównie do transportu urobku z kopalń czy stali itp.


Stoi tam również salonka z 1912 r., którą prawdopodobnie podróżował cesarz Wilhelm II w 1913 lub 1914 roku, gdy odwiedził Śląsk.  Salonka ma w większości zachowane oryginalne wnętrze. Kanapę i rozkładany stół, a także przepiękną zdobną umywalkę w toalecie.



Pogoda nam dopisała. Rano było pochmurno i zimno (ok 5 stopni) a nawet chwilę mżyło. Później wyszło słońce.
Z Bytomia Karbiu kolejką wąskotorową pojechaliśmy w dalszą drogę na stację Tarnowskie Góry Kopalnia Srebra. Od 2017 roku Kopalnia Srebra w Tarnowskich Górach wraz z przyległościami wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO! Zatem warto zwiedzić ten unikat w skali światowej. 



Tu z wąskotorówki mamy ok 10-minutowy spacer do kopalni. Wchodzimy na tym samym bilecie. 
Jestem zachwycona tym miejscem. Zanim wejdziemy do kopalni mamy okazję dowiedzieć się sporo na temat jego historii. Wszystko wykorzystuje najnowocześniejsze zdobycze techniki. Światło, dźwięk, ekrany, które są w kilku salach oraz opowieść przewodnika składają się w jedną wielką ciekawą całość.


 Nie będę opowiadać wszystkiego bo warto abyście sami tam zajrzeli i posłuchali oraz obejrzeli to miejsce. Z ciekawostek (na zachętę) to jest to, że kopalnia jako pierwsza wprowadziła 8 parowych maszyn wyciągających wodę  z kopalni. Eksperci z różnych stron świata przyjeżdżali aby podpatrzeć to rozwiązanie. W Tarnowskich Górach było aż 20 tys. szybów i szybików zanim powstała kopalnia. Stworzono nawet specjalny kodeks pracy, który funkcjonował już pod koniec XIX wieku i regulował kwestie tego kto, czym, jak i gdzie oraz ile może wydobywać srebra ( i przy okazji ołowiu bo to w jego żyłach znajduje się srebro). 


Nawet stworzono pierwszy fundusz ubezpieczeniowy, na który składali się pracownicy, i z którego potem wypłacane były środki wdowom po kopaczach oraz pomoc chorującym pracownikom itd. Ten system ubezpieczeń został później wchłonięty przez ZUS. 
Wszystkie korytarze to ponad 150km. Do zwiedzania są udostępnione chodniki o długości ponad 1,7km. 


Po multimedialnej uczcie wchodzimy do kopalni. I tu mała uwaga. Ktoś o sporym wzroście i problemach z kręgosłupem może mieć kłopot. Jeden z chodników ma niespełna 140cm wysokości i ok 200m trzeba iść schylonym. Pomyśleć, że kopacze musieli pracować niejednokrotnie w korytarzach o wysokości 90cm czy nawet mniej, dosyć często w całkowitych ciemnościach.




Niesamowitym fragmentem trasy jest ta gdzie płyniemy zalanym korytarzem łodzią. Na większą skalę podziemnymi łodziami można popłynąć w niedalekiej Sztolni Czarnego Pstrąga.




Z kopalni wróciliśmy na stację a tam czekała nas około 40 minutowa jazda z powrotem tą fantastyczną wąskotorówką na stację do Bytomia. Z lekkim smutkiem musieliśmy wysiąść. I ostatni odcinek trasy na tym samym bilecie pokonaliśmy znów Kolejami Śląskimi przy czym część rodzinki wysiadła już w Chorzowie a reszta pojechała do Katowic gdzie kończy się trasa wycieczki. 
Gorąco polecam "Srebrny pociąg" (jeździ od kilku lat).
Bilety można kupić na Dworcu głównym w Katowicach Centrum  Obsługi Pasażera Kolei Śląskich albo przez internet (Goout.net)
Oczywiście dla tych, którzy nie mogą pojechać teraz wąskotorówką zachęcam do wakacyjnych wojaży na tej trasie. Kolejka ma kilka przystanków. Można nią przejechać z Bytomia aż do Miasteczka Śląskiego. Można też połączyć przejazd z wizytą w kopalni srebra (ale już na oddzielnych biletach) lub wysiąść w Nakle i spędzić letni gorący dzień nad jeziorem Nakło-Chechło. W lato kolejka kursuje kilka razy dziennie w weekendy.
Na koniec ciekawostka na temat kolei w ogóle. Dziś mamy Pendolino, a czy wiecie, że do dziś nie pobito rekordu, który ustanowił tzw. "Latajacy Ślązak"? Był to pociąg jeden z kilku tzw. latających pociągów. Trasę z Bytomia do Berlina (uruchomioną 15 maja 1936 roku) pokonywał w 4 godziny 25min (510km) a jeździł nawet 160km/h! 

Strona Stowarzyszenia Górnośląskich kolei Wąskotorowych:



Pozdrawiam,
Katrin.














3 komentarze:


  1. Mnóstwo ciekawostek, dziekuje, z chęcią przeczytałam ten post, do Katowic mamy daleko ale kto wie co zycie przyniesie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje strony, warto się wybrać. W pobliżu, bo jakieś 16 km od Tarnowskich Gór, za Miasteczkiem Śląskiem w lesie jest zatopiona kopalnia "Bibiela Pasieki". Wejść się do niej nie da ale są pozostałości, ruiny przejęte przez naturę. Zwłaszcza jesienią to idealne tło dla sesji zdjęciowej w plenerze. http://gornyslask.miemiec.eu/w-srodku-gestego-lasu/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń