Strony

wtorek, 10 listopada 2015

11 listopada - świętujemy!

Już wkrótce jedno z naszych największych świąt narodowych - Święto Niepodległości. W ostatnim poście pokazałyśmy Wam jak w prosty sposób i niewielkim nakładem kosztów wykonać biało-czerwone kotyliony (KLIK)
Dziś mamy dla Was propozycje spędzenia tego dnia.


Bowiem 11 listopada dla nas Polaków to przede wszystkim wspomnienie wydarzenia odzyskania przez Polskę Niepodległości, ale także wspomnienie św. Marcina (KLIK). Któż z nas nie słyszał o "rogalach marcińskich"? Gęsina, która z roku na rok zdobywa popularność to też nie przypadek.

11 listopada świętuje cała Polska, w dużych miastach i całkiem małych miejscowościach organizowane są parady, festyny, spotkania z piosenką patriotyczną.

Gdańsk tego dnia jest biało-czerwony. Odbywa się wielka parada mieszkańców. Gdańszczanie odświętnie ubrani, z przypiętymi kokardami radośnie świętują ten dzień. Każdy kto ma coś ciekawego do pokazania: stary rower, szczudła, stare auto, współtworzy grupę ludzi pasjonujących się daną epoką, a także każdy kto ma taką potrzebę bierze udział w paradzie.

Jadą husarze:



i zabytkowe auta:


Idą grupy tematyczne np. dawnych Gdańszczan


a także szkoły i przedszkola.



Niektóre parady są tak duże, że obowiązują zapisy a korowód formuje się ponad godzinę. 

Na koniec wielotysięczny tłum pod pomnikiem Jana III Sobieskiego śpiewa hymn, a po plecach przechodzą dreszcze.



W Poznaniu oprócz Święta Niepodległości imieniny obchodzi ulica św. Marcin. To z tej okazji pieczone są przepyszne rogale z białym makiem, aby zyskały miano świętomarcińskich trzeba uzyskać wcześniej specjalny certyfikat.

"Święty Marcin był rzymskim żołnierzem. Pewnego dnia kiedy wjeżdżał wraz z wojskiem do Amiens zobaczył przy bramie miasta zmarzniętego żebraka. Była zima, na dworze tęgi mróz, a ów człowiek odziany był w liche łachmany. Żal się zrobiło Marcinowi żebraka, odciął więc mieczem połowę swojego żołnierskiego płaszcza – cały swój majątek i podarował go nieznajomemu człowiekowi.
Tą historię każdego roku powtarzał proboszcz w poznańskim kościele pw. św. Marcina przed parafialnym odpustem.
W 1891 r.  usłyszał ją piekarz Walenty i postanowił uczynić coś równie dobrego jak święty Marcin. Nie przychodził mu jednak do głowy żaden pomysł. Nie był żołnierzem, nie miał ani konia, ani żołnierskiego płaszcza.
Zaczął więc modlić się do świętego Marcina o pomoc. I tak w nocy w przeddzień odpustu usłyszał na gościńcu stukot końskich kopyt. Wyjrzał za próg i zobaczył rycerza w lśniącej, starodawnej zbroi, na siwym koniu.
Tajemniczy jeździec nie odezwał się słowem, spojrzał tylko na Walentego uśmiechnął się i odjechał. Kiedy piekarz oprzytomniał po dziwnym spotkaniu, zobaczył leżącą na śniegu podkowę. Tak! Teraz już wiedział co ma robić. Przez całą noc napiekł ciasteczek z nadzieniem makowym i bakaliami, uformowanych na kształt końskiej podkowy.
Rankiem po mszy odpustowej rozdał wszystkie ciasteczka biednym. Pomysł piekarza Walentego tak bardzo wszystkim się spodobał, że rogale, bo tak z czasem zaczęto je nazywać, wypiekał co roku. Po jego śmierci tradycję przejęli inni piekarze, zachowując ten sam przepis na nadzienie. Tylko tu w Poznaniu ten jeden raz w roku dnia 11 listopada wypieka się rogale nadziane masą z białego maku, bakalii i śmietany.
Tyle legenda. Tak na prawdę pomysł marcińskich rogali podsunął swojemu szefowi w 1891 r. jeden z poznańskich piekarzy – Józef Melzer. Rogale były rozdawane ubogim po mszy świętej odpustowej 11 listopada." źródło: http://regionwielkopolska.pl/kultura-ludowa/legendy/poznanlegenda-o-rogalach-swietomarcinskich.html
Historię św. Marcina znajdziecie również tutaj (KLIK).
W tym dniu przez ul. św. Marcin przechodzi kolorowy korowód, w którym nie może zabraknąć głównego Solenizanta w stroju legionisty. Towarzyszą mu kuglarze, szczudlarze i inne osobliwe postacie





Można zjeść żołnierską grochówkę i inne przysmaki ...


... a także spróbować gęsiny i pobawić się gęsim pierzem :)



11 listopada w Poznaniu to również inne imprezy towarzyszące m.in. kiermasz, koncerty, wystawy o tematyce patriotycznej.

Gęsina w tym dniu to nie przypadek. Kiedy Marcinowi zaproponowano tiarę biskupią nie chciał jej przyjąć. Uciekł za miasto i ukrył się w pobliżu gęsiarni. Wystraszone gęsi podniosły wielki krzyk zdradzając jego kryjówkę.
Dlaczego gęsi stały się głównym daniem w obchodów św. Marcina? Tego legenda nie tłumaczy, możemy przypuszczać, że to tłuste, aromatyczne mięso miało zapewnić zdrowie i siły na długie zimowe miesiące.

Święty Marcin to patron bardzo lubiany nie tylko w Polsce ale również we Francji, Austrii i Niemczech. W tych krajach (ale również i w niektórych miejscowościach w Polsce) organizowane są procesje z lampionami, płoną ogniska, a uczestnikom towarzyszy św. Marcin na siwym koniu.

Jeżeli zdecyduje się na spacer lub paradę lub choćby odwiedziny żołnierskiego cmentarza to na pewno po powrocie do domu gorąca herbatka i coś pysznego na deser będzie bardzo wskazane. Mamy dla Was propozycje w barwach patriotycznych:

Deserek biało-czerwony: ryżu na mleku z wiśniami, specjalność karto_flanej (tradycyjny podwieczorek w tym dniu w jej domu).



Deser w narodowych barwach gości także na stole u tynki w postaci kremowego sernika z kandyzowanymi wisienkami...


Kuchnię karto_flanej ozdabiają dodatkowo urocze łapki z gąskami :)















Warto w tym dniu zatrzymać się na chwilę, zanucić z dziećmi stare żołnierskie piosenki i porozmawiać o historii, z której możemy być dumni, a także przypomnieć o naszych polskich tradycjach związanych z tym dniem. 

Na koniec mamy jeszcze dla Was kilka przysłów związanych z tym dniem:

Oto, co o tym dniu pisze Hanna Szymanderska (H. Szymanderska "Polskie tradycje świąteczne", Świat Książki, Warszawa 2011, str.329-339) : 11 listopada - Dzień świętego Marcina, popularnie zwany marcinkami to symbol zamierania życia w przyrodzie.W tym dniu pasterze definitywnie kończyli sezon wypasu, podobnie rybacy na święto Marcina zamykali sezon połowów, na Kaszubach np. zamykano sezon połowu węgorza. Był to także dzień, w którym w zwyczaju było rozliczanie się z dworem, składano daniny z ptactwa domowego, zwierzyny i innych produktów a także rozliczano się z pracownikami, bowiem przed nadejściem adwentu należało pozałatwiać wszystkie sprawy. 
Wiele przysłów i powiedzonek łączy się z tym dniem:
"Tak próżny<pusty> jak worek wójta po świętym Marcinie"
"Na świętego Marcina gęś do komina"
""Na świętego Marcina lepsza gęś niż zwierzyna"
"Zimowe zapasy z gęsinej okrasy"
"W święto Marcina znów dziesięcina"
Święty Marcin był także uważany za zwiastującego zimę, w legendzie przedstawiany jest jako rycerz na białym koniu, który dzieli swym mieczem szatę by okryć nim biedaków.
"Jak Marcin na białym koniu jedzie to lekką zimę przywiedzie"
"Gdy na świętego Marcina śnieg choć prószyć poczyna, to zima się zaczyna"
"Gdy liście na Marcina nie upadają, to mroźną zimę przepowiadają"
"Mróz na Marcina - będzie tęga zima" 

A jak Wy spędzacie ten dzień? Macie jakieś szczególne zwyczaje? Jak wygląda ten dzień w Waszych miastach? Podzielcie się z nami koniecznie!

Zachęcamy Was do wspólnego świętowania 
zespół KTM







1 komentarz:

  1. Byś może w Poznaniu zwraca się uwagę na ten certyfikat, ale ogólnie w Wielkopolsce jemy rogale jakie w łapki wpadną z różnym nadzieniem :)

    OdpowiedzUsuń