Znów miałam okazję przeczytać ciekawą książkę. Tym razem
wydawnictwo"Zysk i S-ka" zaproponowało m.in. książkę znanego podróżnika
Jacka Pałkiewicza "Dubaj. Prawdziwe oblicze".
Książki podróżnicze nigdy
nie figurowały wśród przeczytanych przeze mnie książek bo mnie nie interesowały.
Zdecydowanie wolałam obejrzeć czasem jakiś program podróżniczy. Gdyby
książka nie dotyczyła Dubaju, zapewne nie zwróciłabym na nią uwagi i nie sięgnęłabym po ten tytuł, a
byłby to wielki błąd, bo teraz nie żałuję. Z racji chociażby mojego budowlanego
wykształcenia Dubaj jest kąskiem wartym zagłębienia. A jego "prawdziwe
oblicze", które obiecuje, że dowiem się czegoś również od ciemnej strony
ukrywanej przez rządzących tego olśniewającego przepychem i bogactwem
miasta-państwa, jeszcze wzmaga apetyt.
Zacznę od tego, że książkę
czyta się bardzo łatwo. Pałkiewicz wprawnym piórem wprowadza nas w swój
świat, dzieląc się również kawałkiem swojego prywatnego życia. Jak się
okazuje podróż do Dubaju była podróżą również osobistą, gdyż zajęty
przez całe lata podróżami w różne dzikie rejony świata podróżnik nie
miał tak na prawdę zbytnio czasu na podróże z własną żoną. Ta podróż
marzeń jest zupełnie inna od tych, które autor z sentymentem wspomina
zarażając czytelnika smutkiem nad tym, że to, co on miał okazję odkryć,
zobaczyć w surowej nietkniętej cywilizacją naturze, odeszło już w
niepamięć albo zostało skomercjonalizowane. Podróż do Dubaju to zupełnie
inne doświadczenie również dla samego Pałkiewicza, w które jednak daje się cały wciągnąć i wciąga czytelnika.
Jako człowiek znany przez wielu ludzi na świecie, również w Dubaju odnajduje swoich dawnych znajomych i dzięki nim znajduje kolejne osoby, zarówno tubylców jak i przyjezdnych, którzy mając "znajomości" bądź sami pochodząc z rodzin rządzących tym państewkiem, są wielką skarbnicą wiedzy nieznanej do tej pory powszechnie.
Książkę czytałam z zapartym tchem z kilku powodów. Interesowało mnie podobnie jak autora w jaki sposób w przeciągu zaledwie 50 lat udało się dokonać niemożliwego: przekształcania pustyni wraz z jej surowym gorącym klimatem w miasto, gdzie wszystko co "naj" mieści się na niewielkim skrawku ziemi i tętni życiem około 2 mln ludzi zadziwiając i olśniewając cały świat.
Poza tymi szczegółami w pewnym momencie zagłebiamy się już w nie tak wesoły, kolorowy, bogaty i otwarty świat, co było kolejnym powodem mojej ciekawości.
Dubajczycy przypłacili tak szybki rozwój poważną utratą swojej tożsamości w bardzo krótkim czasie. Władza monarchistyczna powoduje, że z jednej strony szejk i jego rodzina zapewnił społeczeństwu dobrobyt, dobrze płatną pracę w zasadzie "za nic" i darmowy dostęp np. do opieki medycznej, a z drugiej przez to wuchowuje pokolenia, które mają, jak to określa autor "mentalność rentierską".
Dalej już nie jest tak różowo i wesoło. Niektórym osobom, które były cennym źródłem informacji autor musiał zmienić dla ich bezpieczeństwa imiona czy miejsca spotkań. Wszystko po to, że w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a konkretniej w Dubaju ludzie Ci mogliby przypłacić ujawnianie pewnych rzeczy co najmniej utratą wolności, a kończąc na życiu włącznie. Wiedząc takie rzeczy, zdaje się być jeszcze ciekawiej. Taka już ludzka natura, która lubi tajemnice.
Czytając "Dubaj. Prawdziwe oblicze" zagłębiamy się w świat gdzie władza otwartego na świat i liberalnego tutaj z pozoru islamu, pozwala na przelewanie w tym miejscu hektolitrów alkoholu, a jednocześnie ukrywa przed światem np. tortury swoich przeciwników, kary wymierzane kobietom za niewierność, co gdy przypadkiem wyjdzie na jaw z powodu petrodolarów jest pobłażliwie traktowane przez m.in. UE. W tym tyglu wielokulturowym, którym stał się Dubaj bardzo dobrze się miewa prostytucja, nieczyste interesy, wyzysk taniej siły roboczej i pogarda dla przyjezdnych. Poruszany jest też temat zalewu imigrantów zagrażających kulturze tego regionu.
Na prawdę gorąco polecam tę pozycję.
Katrin,
Brzmi ekstra :)
OdpowiedzUsuńO kolejna pozycja warta odnotowania
OdpowiedzUsuń