Hej! Znacie Chińczyka? To pewnie jedna z najstarszych gier planszowych, choć nam zdarza się ostatnio grać w ten sposób:
Klasycznie wygląda jednak mniej więcej tak:
Gra powstała na podstawie hinduskiej gry pachisi na przełomie 1907 i 1908 w Niemczech. Stara hinduska gra planszowa pachisi jest znana i uprawiana w Indiach do dziś. Oparte na niej gry znane są szeroko w Azji, a także na terenie obydwu Ameryk (według historyków dotarły tam z Korei poprzez Syberię i Alaskę). Po podboju arabskim w VII wieku gra dotarła do Hiszpanii – znalazła się w Europie. Josef Friedrich Schmidt upraszczając znacznie tę grę (na przełomie 1907 i 1908 roku) stworzył chińczyk znany nam we współczesnej postaci.
Tekst z: https://lublin.toys/produkt/gra-chinczyk/
W grze może wziąć udział od 2 do 4 graczy, choć bywają tez plansze przewidziane dla 6ciu. Gracz musi wyprowadzić ze "schowka" wszystkie swoje 4 pionki, następnie objechać całą planszę i wprowadzić pionki do "domku". Ale po drodze czekają także pionki innych graczy, które można zbić lub... zostać samemu zbitym. Można też za karę wrócić ponownie do "schowka".
Proste prawda? Proste zasady sprawiają, ze może w tę grę zagrać nawet kilkulatek, tak jak mój sześciolatek. Jednak potrzebna jest także strategia i... sporo cierpliwości. Miłego grania w zimowe wieczory!
Bardzo lubię chińczyka :)
OdpowiedzUsuńMy też lubimy tę grę. Zauważyłam też, że każdy wynosi z domu trochę inne zasady. U koleżanki aby wystawić pionek rzucało się kostką dwa razy. U nas była zasada, że jeśli wyrzuci się 6 lub 1 to rzuca się jeszcze raz (o ile nie wystawiamy wtedy pionka).
OdpowiedzUsuńChińczyk fajny jest. Ja teraz szukam jakiejś fajnej planszówki dla 4-latka, ale jakoś nic fajnego mi nie wpada w oko... Może Wy coś polecacie? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMy zaczynaliśmy od Lotto (każdy uczestnik gry miał kartę, którą trzeba wypełnić małymi obrazkami-i tu wchodzą zasady jak w memory)...maluchy lubiły też Kukuryku...A nawet "Detetektyw Łodyga"...chociaż pytania z kart dla czterolatka mogą być jeszcze za trudne. Pozdrawiamy
UsuńMoje dzieci uwielbiały Morską przygodę Trefla. To prosta planszówka w której za kilka pół znajdował się bonus w postaci dodatkowych punktów albo polecenie np. pomagasz zaplątanej w sieć foce w nagrodę rzucasz jeszcze raz kostką. Dzieci uczyły się liczyć i dbania o przyrodę z bohaterami Disneya. Takie najprostsze są świetne na początek przygody 🙂
Usuńwielkie dzięki. Lotto i memory znamy i lubimy :) Ale muszę zerknąć na pozostałe :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam grać w chińczyka, aż nie mogę się doczekać, kiedy dzieciaczki dorosną, będziemy grali :)
OdpowiedzUsuń