Gdy trzy przyjaciółki: Rachel, Mariel i
Jenny równocześnie zachodzą w ciążę, obiecują sobie, że każda z nich
będzie kochać pozostałe dzieci jak własne. Jednak gdy córka Rachel
umiera, kobieta pakuje się i przeprowadza na odległą grecką wyspę, by
odnaleźć spokój ducha i odbudować swój świat na nowo. Mimo to nie może
zapomnieć o złożonej przed laty obietnicy. Wynajmuje prywatnego
detektywa, tajemniczego Johnny'ego Palmera, by na bieżąco informował ją
o
losach pozostałych dziewcząt. W ten sposób może roztoczyć nad nimi
dyskretną opiekę. Ale kto zaopiekuje się samą Rachel w jej nowym życiu z
dala od domu?
Źródło <link>
Taki opis widnieje na odwrocie książki - niestety zupełnie nie oddaje tego,
co faktycznie znajdziemy w tej książce. Nie pamiętam już jak to brzmiało dokładnie, ale ktoś o tej książce napisał, że choć mnóstwo w niej bólu i cierpienia, ale koniec jest raczej pozytywny, przepełniony nadzieją i ciepłem. Ale to totalna bzdura, najwyraźniej ktoś czytał bez zrozumienia. Książka owszem jest wspaniała, historia tragiczna, świetnie napisana, zrozumiałym dla każdego językiem, wciągająca. Ale autorka jest tak dokładna w opisywaniu cierpienia matki po stracie dziecka, że nie daje nam żadnej nadziei i powiedzenie w tym przypadku, że czas leczy rany nie ma w ogóle racji bytu. Główna bohaterka choć po kilkunastu latach od śmierci córki żyje, pracuje, egzystuje, to nadal cierpi tak samo, nic się w tej kwestii nie zmieniło i każda jedna strona książki o tym mówi. Tak naprawdę uważam się za osobę "nie z tych wrażliwych" i przeczytałam wydaje mi się mnóstwo smutnych historii, nawet zdarzyło mi się popłakać, ale przy żadnej nie przepłakałam można powiedzieć całej książki. Zawsze uważałam, że książki mają poprawiać nastrój a nie go psuć, ale i tak z całego serca ją polecam. Przeczytałam ją tak naprawdę ponad dwa lata temu, jak została wydana i do tej pory doskonale ją pamiętam, całą fabułę, co nie zdarza mi się zbyt często. Jest bardzo smutna, tragiczna, ale piękna i godna polecenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz