piątek, 8 grudnia 2023

Chwila dla mamy - małe SPA

Witajcie! Można powiedzieć, że zima zawitała już u nas na dobre i póki co,
nie zamierza odpuścić. I dobrze, bo tak właśnie o tej porze roku powinno być. Niestety nasza skóra też się zmienia, nie wiem, jak u Was,
ale u mnie jest to negatywna zmiana.
Myślę, że w większości przypadków jest podobnie - chłodny i mroźny wiatr
na zewnątrz i ogrzewanie w pomieszczeniach, źle wpływa na kondycję naszej skóry. Ja na przykład mam teraz mocno przesuszoną i naprawdę muszę się nakombinować, żeby się choć trochę poratować. Dlatego mam dla Was pewną propozycję - znajdźmy choć raz w tygodniu odrobinę czasu na dodatkową pielęgnację, która pomoże naszej skórze przetrwać ten trudny okres.

Nie namawiam Was oczywiście do rzucenia wszystkiego, położenia się plackiem, nałożenia na siebie tony kosmetyków i czekania aż zadziałają (choć miło byłoby czasem poleżeć, co?). Przy mojej trójce, to nawet nie próbuję tego robić,
 bo coś od razu ktoś będzie ode mnie chciał. Staram się jednak zadbać o swoją skórę w tzw. międzyczasie. Oznacza to, że moja rutyna pielęgnacyjna rano miesza się z nastawianiem obiadu, usypianiem Ani i ogarnianiem salonu. 
Natomiast wieczorna z przygotowywaniem kolacji i nastawianiem prania.
 Dodatkowo staram się raz czy dwa razy w tygodniu nałożyć maseczkę na twarz 
i płatki pod oczy, przy okazji prasowania, sprzątania i gotowania. 
Fajnie byłoby w tym czasie odpocząć, ale jeśli będę czekać, aż znajdę na to czas, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że to nigdy nie nastąpi. 
Wiem, że wiele z Was ma podobnie, dlatego musimy miłe Panie, zaciskamy zęby, maseczka na twarz i do roboty! Przecież nie chcemy wyglądać 20 lat starzej!

Nie zaproponuję Wam maseczek, które możecie same zrobić w domu, z tego, 
co macie w lodówce, chyba, że lubicie. Ja osobiście nie mam czasu na to i wolę gotowce, żebym nie musiała zastanawiać się jeszcze, co mi na co potrzebne.
 Nie chodzi mi tu oczywiście o reklamę, bo wszystkie te maseczki kupiłam sama, nie dostałam ich w ramach reklamy czy promocji. Chcę Wam pokazać kilka propozycji, które sprawdziły się na mojej bardzo suchej skórze i żeby nie było - problemowej, więc może i u Was się sprawdzą.

1) Maska ujędrniająco-odżywiająca z kompleksem wygładzającym [8%] - Miya


Choć osobiście wolę maseczki jednorazówki w saszetkach, to jednak ta skradła niedawno moje serce. Dosłownie skradła, bo nawet za tą firmą nie przepadam, ale maski mają mega fajne. Skóra po niej jest naprawdę rewelacyjnie odżywiona 
i nawilżona. A do tego niesamowicie przyjemna w dotyku. Jedyny minus jest taki, że trzeba ją nałożyć na dość długo, bo bodajże na 20 minut.

2) Rozjaśniająca maska w płachcie Yuja Niacin - Some by mi


Moja najukochańsza maseczka w płachcie! Po pierwsze jest naprawdę mokra 
i nie wysycha zbyt szybko. Świetnie rozświetla skórę, a dodatkowo działa naprawdę kojąco i regenerująco. Nakładam zawsze po domowym zabiegu mikrodermabrazji, czy silnym złuszczaniu i wszystkie zaczerwienienia znikają.

3) Skin Care Expert, Maseczka do twarzy "Głębokie nawilżenie - hialuron" - Eveline Cosmetics


Tę maseczkę jak dobrze pamiętam kupiłam w Biedronce za niecałe 4 zł i okazała się dla mnie niesamowitym odkryciem. Ekspresowo wręcz nawilża i wygładza skórę, powoduje, że uczucie ściągnięcia skóry naprawdę znika.

4) Tonująca maseczka w płachcie - Labelage


Kolejna świetna maseczka w płachcie, mocno nasączona esencją. 
Fajnie nawilża i łagodzi, a przede wszystkim rozjaśnia skórę.

5) Rozświetlająca maseczka peel-off - Niuqi


Maseczka z typu peel-off, czyli takiego, którego nie lubię. A na dodatek jest dość gęsta i po ściągnięciu jak zostają resztki, to naprawdę trzeba się napracować, żeby to zedrzeć ze skóry. Ale efekt jest tego wart.. skóra jest fajnie naprężona
i ślicznie rozjaśniona. Jest też bardzo przyjemna w dotyku i nieźle nawilżona.
 Jak dobrze pamiętam, chyba też do kupienia w Biedronce.

Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się zachęcić Was do zadbania 
o siebie w tym zabieganym okresie. Część z Was pewnie marzy o spokojnym popołudniu u kosmetyczki, albo w SPA tak jak ja. Jednak nie zawsze jest taka możliwość, a spójrzmy prawdzie w oczy - dla części jest to w ogóle nie realne przy dzieciach. Dlatego musimy wyszarpać coś dla siebie i zająć się odrobinę sobą. A może Wy macie jakieś ulubione sposoby, produkty? 
Podzielcie się w komentarzu pod postem.

Pozdrawiam,

2 komentarze: