sobota, 1 września 2018

Mama czyta -JOJO MOYES "Ostatni list od kochanka"

Jak dobrze wiecie powieści Jojo Moyes są mi niezwykle bliskie. Czy tak było i tym razem?  Zapraszam do przeczytania moich wrażeń na temat jej ostatniej książki "Ostatni list od kochanka".
 

 
Młoda dziennikarka natrafia na romans sprzed lat. Jednak po wielkiej miłości, która połączyła młodą mężatkę i Anthony'ego pozostały już tylko listy. Listy kochanków są na tyle przejmujące i wyjątkowe, że dziennikarka Ellie próbuje odkryć tajemnicę dramatycznego końca miłości. Czy historia miłosnego skandalu z przeszłości odmieni jej życie i jej relację z żonatym mężczyzną?
 
Bardzo, ale to bardzo lubię twórczość tej autorki jednak tym razem jej powieść mnie rozczarowała. Myślałam, że będzie to kolejna książka, którą połknę w ciągu jednej nocy, jednak ta ciągnęła się jak flaki z olejem i przeczytanie całości (w mękach) zajęło mi tydzień. Książka mimo tego, że zachwycała pięknymi listami kochanków była momentami nudna. Trochę jednak poprzypominały mi się sytuacje z czasów kiedy poznałam mojego męża, ponieważ na początku wymienialiśmy ze sobą nie listy, ale maile. Do dzisiaj mam je wszystkie wydrukowane i mamy zamiar przeczytać je za rok w 10 rocznicę naszego ślubu. ;-) Nie polubiłam ani bohaterki powieści z lat 60. ani tej współczesnej. Nie potrafię polubić osób, które zdradzają i nie potrafią zrozumieć tego, że niszczą drugiej stronie poukładane życie. Nie chcę zniechęcać Was do lektury, ale uważam, że akurat ta książka wywołała we mnie tyle emocji, że żałuję, że ją przeczytałam. Warto jednak po nią sięgnąć, żeby zastanowić się nad tym, że decydując się na romans z żonatym mężczyzną trzeba ponieść konsekwencje za swoje decyzje.
 
Kto z Was czytał? Jakie wrażenia?
 
Pozdrawiam serdecznie, Monika.


1 komentarz:

  1. Właśnie czytam powieść tej autorki ("Razem będzie lepiej") i jest to czwarta książka Jojo Moyes którą czytam ,jak na razie każda jest po prostu rewelacyjna... :) zakładałam że inne też takie będą. Jeśli będę miała okazję na pewno przeczytam "ostatni...", jestem ciekawa czy będę miała podobne wrażenia:)

    OdpowiedzUsuń