sobota, 18 stycznia 2020

Kreatywne czytanie - "Wróżka Prawdomówka", Matt Haig z ilustracjami Chrisa Moulda.

Chcę Was zaprosić na recenzję przezabawnej i uroczej opowieści o wróżce. Autorem "Wróżki Prawdomówki" jest Matt Haig, natomiast ilustratorem Chris Mould".


   

"Gdziekolwiek by była, nieważne dzień jaki.
Przekaz małej wróżki miał być zawsze jednaki.
Tak jak kot robi Miau, a Mu robi krowa.
Tak prawdę Prawdomówka mówić była gotowa".

 Pierwszym wrażeniem po dostaniu książki od wydawnictwa 
 ZYSK i S-KA, był zachwyt nad okładką. Spójrzcie, jaką ona ma śliczną oprawę. A te złocenia wraz z brokatem na napisach skradły moje serce. Jestem pewna, że taka piękna oprawa z pewnością spodobałaby się każdej dziewczynce.
Ilustracje zawarte w książce choć są czarno-białe,  również mają w sobie niesamowity urok.


  "Dwa tysiące mil stąd, gdzie śnieg pada rok cały,
Trolle, elfy, gobliny razem ze sobą mieszkały.
Były też króliki obdarzone mową,
i tak wszyscy od zawsze żyli w zgodzie ze sobą(…)
Dość dziwne to stworzenia
- rzec można jednym słowem,
jak wróżka Prawdomówka, o której Wam opowiem".


Historia przedstawiona w książce skonstruowana jest w sposób przemyślany i konsekwentny. Główna bohaterka, mała i niepozorna wróżka jest prawdomówna. Z tego powodu czuje się samotna. Lecz musicie sami przyznać, że nie każdy lubi słuchać prawdy, bo nie każdy ma tyle dystansu do siebie . Prawdomówka zdaje sobie z tego doskonale sprawę, lecz inaczej nie potrafi. To zasługa ciotki, która rozkazała jej mówić tylko i wyłącznie prawdę, choćby prawda bolała... Tak więc nasza wróżka bez owijania w bawełnę najgorszą prawdę wszystkim mawiała...

Postacie wykreowane przez Matta Haiga są niezwykle barwne i zabawne, lecz Wipi- główna bohaterka jest nieszczęśliwa i smutna, bo nikt  jej nie lubi za mówienie prawdy. Jedyną  jej przyjaciółką jest myszka Marta, która mieszka w jej włosach. 
"Prawdomówka" choć jest to postać niepozorna, a zarazem unikalna, nie przypomina w niczym innych pospolitych wróżek. Jej jedynym talentem jest bowiem prawdomówność właśnie...


Pewnego dnia ta osamotniona istotka, na swej drodze pełnej smutku i żalu spotyka pewną siedmiolatkę. Wówczas nagle wszystko się zmienia... Jeśli chcecie poznać szczegóły musicie sięgnąć po książkę. Ja szczegółów Wam nie zdradzę, by nie zepsuć Wam przyjemności z lektury.



 Kończąc swoje rozważania chciałabym powiedzieć, że prawda bywa bolesna, dlatego nie zawsze chcemy ją usłyszeć od  bliskich nam osób. Ale czym nasze życie by było, gdyby tej prawdy nie było. Trzeba umieć z nią żyć i przyjąć ja do wiadomości.
 Choć to nie pozorna rymowana książka dla dzieci, polecam ją z czystym sercem, nawet dorosłym. Książka ma w sobie głęboki przekaz jak i treść, nad którą warto się zastanowić.

Mam nadzieję, że tą krótka, lecz treściwą recenzją zachęcę Was do przeczytania tej uroczej książki swoim dzieciom.

Pozdrawiam Was serdecznie Sandii.

2 komentarze:

  1. O prosze. Ciekawie to wyglada, dzieki ! Tytuł zapisuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Ciesze się że tą krótką recenzją zachęciłam do sięgnięcia po tą książkę :)

      Usuń