niedziela, 24 września 2023

Wybierz grę dla swojego dziecka - Hanabi Wielki Pokaz (wyd. Rebel)

Wystrzałowa gra, turbo trening pamięci czy może nauka matematyki?

Dziś przychodzę do was z recenzją fajnej karcianej gry Hanabi Wielki Pokaz od wydawnictwa Rebel. 


Jeżeli macie ochotę pogimnastykować swój mózg w bardzo przyjemny sposób, to ta gra będzie dla was idealna. Co najfajniejsze, to to, że nie ma tu rywalizacji a gra wymusza na uczestnikach współpracę poprzez wytężenie swojej pamięci. Mogą w nią grać i dzieci, i dorośli, którzy mogą okazać się nieraz słabsi niż ich pociechy (dzieci mają młode bystre umysły).
Jest to takie trochę karciane memory. 



Gracze nie widzą swoich kart ustawionych na stojaku. Widzą tylko karty innych graczy.  Mają za zadanie uchronić pokaz fajerwerków przed katastrofą i muszą uporządkować wymieszane fajerwerki w odpowiednim kolorze w kolejności od 1 do 5. Przy każdej turze gracz może albo podpowiedzieć kolor lub numer innemu graczowi, dobrać kartę lub wyłożyć swoją kartę (jeśli uzna, że ma odpowiednią). Jeśli się pomyli, musi ułożyć 1 z 3 kafelków pomyłki. Każda podpowiedź wiąże się z tym, że zabiera się z podkładki jeden żeton wskazówki. Brak żetonów oznacza brak możliwości podpowiedzi. Pozwala to uniknąć sytuacji, że wszyscy wszystkim podpowiadają w nieskończoność. Żeton taki może wrócić na woreczek w momencie gdy gracz wykłada swoje karty lub odrzuca swoją kartę. Samo podpowiadanie też ma swój "haczyk". Można podpowiedzieć graczowi że ma np:"dwójki" i się pokazuje wszystkie dwójki bez ich odwracania lub np. że białe i się pokazuje wszystkie białe fajerwerki. Trzeba pamiętać wszystkie podpowiedzi z różnych rund. Ułożyć sobie w głowie, że dana konkretna karta to dajmy na to zielona czwórka. Potem trzeba pamiętać, jakie karty się odrzuciło i ile bo np. kart o wartości 5 jest tylko po jednej z każdego koloru. Jako swoją własną podpowiedź można np któreś karty odwrócić do góry nogami, żeby coś zapamiętać, ale nadal nie wolno na nie patrzeć.
Gra się kończy gdy zostaną ułożone wszystkie fajerwerki (bez względu na to czy są pełne czy nie), gdy cała grupa wyłoży wszystkie 3 karty pomyłki lub gdy skończą się karty do dobierania. 
W zależności od tego ile grupa zdobędzie punktów, taki był pokaz. Może on przejść do historii jako najlepszy pokaz na świecie, być średni lub być kompletną klapą.
Gra uczy współpracy i nieźle ćwiczy pamięć. Nie trwa też jakoś bardzo długo. Do pół godziny może potrwać jedna rozgrywka.

Jak już się nauczy podstawowej gry, można ją sobie skomplikować ponieważ w pudełku mamy trzy dodatki rozszerzające grę. Dzięki temu dłużej można w nią grać bez znudzenia.

Rebel jak zwykle postawił na wysoką jakość. To mi się bardzo podoba w ich produktach. Dzięki temu gra może długo posłużyć nie tylko jednej rodzinie.


A tak wyglądało to w trakcie rozgrywki:


Pozdrawiam,
Katrin

sobota, 23 września 2023

Wybierz grę dla swojego dziecka- Kroniki zamku Avel.

 Kroniki zamku Avel to gra od Rebel dla całej rodziny, która pozwoli wcielić sie nam w bohaterów i bohaterki odpowiedzialnych za urotowanie magicznej krainy. Grając w tą grę tworzymy własne postacie o unikalnych imionach i specjalnym ekwipunku, a następnie poruszając sie po modułowej planszy zwiedzamy magiczny świat. W czasie podróży napotkamy wiele niebezpieczeństw, z którymi będzie trzeba walczyć, a każde zwycięstwo przyniesie nam określoną nagrodę: nową broń, zbroję, eliksiry i złoto. Zgromadzone dobra pozwolą nam przygotować się do finałowego starcia z Monstrum, które zagraża królestwu Avel.  

Producent podaje na czym to polega:

"Każda rozgrywka w Avel rozpoczyna się od tworzenia własnej postaci. Uniwersalną ilustrację bohatera możesz pokolorować i ozdobić według własnego uznania. Nie zapomnij o stworzeniu jej unikalnego herbu i wybraniu najbardziej bohaterskiego z bohaterskich imion! A gdy wszyscy uczestnicy będą gotowi, możecie rozpocząć zabawę.

Celem gry jest odkrywanie kolejnych zakamarków krainy, walka z potworami i rozwijanie swojej postaci, by jak najlepiej przygotować się do ostatecznego starcia z Monstrum, które pojawi się po upływie określonej liczby rund. Avel jest grą kooperacyjną, co oznacza, że wszyscy uczestnicy współpracują jako drużyna, a sukcesy jednego z Was są sukcesem całej grupy. 

Sama gra składa się z rund, podczas których uczestnicy rozgrywają swoje tury. W ramach akcji możesz poruszać się po planszy, korzystać ze specjalnych akcji odwiedzanych miejsc, odpoczywać lub walczyć z potworami, wykonując rzuty kośćmi i korzystając z posiadanego ekwipunku. W ten sposób zdobywasz nowe przedmioty, które będą pomocne w kolejnych zmaganiach. Każde podejmowane działanie ma znaczenie dla sytuacji całej drużyny i będzie miało wpływ na realizowanie strategii, którą wybierzecie.  

Gdy minie określona liczba rund, w grze pojawia się Monstrum. Od tej pory Waszym głównym celem jest pokonanie go, a także jego pobratymców, zanim zdołają dotrzeć do zamku."









Grę polecam zdecydowanie bardziej dorosłym niż dzieciom, zarówno mój syn, jak i moi uczniowie wymagali dużej pomocy ze strony osoby dorosłej w opanowaniu zasad. 


ZosiaSadosia


piątek, 22 września 2023

Mama czyta: Cypek Mika Modrzyńska

„Cypek” Mika Modrzyńska

„Cypki. Pojedyncze niepozorne maleństwa, które nie przydawały się do niczego poza łataniem dziur i gubiły się wiecznie we włosiu dywanu, dopóki sytuacja nie wymykała się spod kontroli. Przydatne w obliczu katastrofy. (…) Najbardziej lubiłam bloki i kostki, bo przydawały się do wszystkiego i mogłam z nimi improwizować. Belki odstraszały mnie ambicją; sięgałam po nie tylko wtedy gdy miałam plan. A cypki? Nikt nie myślał o cypkach. To tata zawsze mówił, że cypki są potrzebne w życiu do ratowania sytuacji. Czasem sobie myślę, że chciałabym być takim cypkiem.”

Książka Miki Modrzyńskiej to opowieść o dorastaniu w ciągu jednego dnia a właściwie jednej nocy. Pełna uczuć, emocji ale nie pozbawiona tez humoru i ironii. Wychodzenie z ciężkiej traumy po stracie najbliższej osoby nie jest proste i aż trudno uwierzyć, że przeżycia jednej nocy mogą coś zmienić. Młodzieńcze rozterki, zagubienie, miłość …wszystko to a nawet więcej znajdziecie w „Cypku”.

Te październikowe popołudnie i noc przeplatane jest opisami jesieni, która jednocześnie zachwyca i wprawia w nostalgię – przypominając o przemijaniu, o śmierci.

„Jesień nie udaje – powtarza – Jesień jest fantazją. Jesień jest snem, najwyższym absolutem, do którego dążymy. Cała kręci się wokół umierania, odzwierciedlając w ten sposób esencję ludzkiego istnienia.”

„Podobno to nie najzdrowiej, żeby być tak świadomym przemijania.”

Zatem zapraszam Was do poznania niebieskowłosej dziewczyny, dwudziestodwuletniej Lidii, która rok temu straciła siostrę i dalej nie może pogodzić się z jej stratą. Rozstała się z chłopakiem, z którym była od kilku lat choć tej nocy wszystko może się zmienić. Wędruje nocą ulicami miasta spotykając znajomych i nieznajomych a każdy coś wnosi do jej życia. Czy znajdzie tej nocy odpowiedź na wszystkie pytania?

Polecam.

Joanna- JB

Wydawnictwo Zysk i Spółka 

środa, 20 września 2023

Diana - dziękujemy!

 Tak jak powitanie nowych projektantek jest zawsze budzącym wiele radości wydarzeniem w KTM tak żegnanie się z pełnymi pasji i cudownymi osobami powoduje w nas smutek i tęsknotę ...

W Klubie Twórczych Mam zawsze stawiamy na budowanie relacji i przyjaźni - Diana- diarspasje, Ty z całą pewnością wnosiłaś do KTM mnóstwo ciepła i radości.

Dziękujemy za Twoją twórczość, tworzenie z dziećmi, pyszne podwieczorki i sezonowe potrawy, recenzje książek, za pogodę ducha, rzetelne podejście do wyzwań jakie nieraz stawiała współpraca z nami. 

I za Twój czas i rozmowy - z całego serca dziękujemy!

Wierzymy, że to nie koniec naszej wspólnej drogi i będziemy się spotykać w twórczym świecie, rozwijaj się Kochana w dziedzinach, które Cię pasjonują! Niech życie stawia przed Tobą tylko takie wyzwania, których podjęcie będzie przyjemnością.

My już tęsknimy!

Zespół KTM

wtorek, 19 września 2023

Podwieczorek #80 - Drożdżówki cięte z serem i brzoskwiniami

 Jeśli jesteście z tych, którzy tak jak ja kupują i jedzą oczami, to te drożdżówki są dla Was! Nie dość, że wyglądają kusząco, to jeszcze lepiej smakują. Jeśli zechcecie spróbować, to łapcie przepis na Drożdżówki cięte z serem i brzoskwiniami polane lukrem.

Na ciasto potrzebujecie: 

3,5 szkl. mąki

1 szkl.cukru

1 szkl.mleka

30 g drożdży

2 żółtka, 1 jajko

100 g masła

Przygotujcie najpierw rozczyn: drożdże rozetrzyjcie z łyżeczką cukru, dodajcie łyżkę ciepłego mleka, 1 łyżkę mąki, wymieszajcie i odstawcie do wyrośnięcia.
Jajka roztrzepcie z cukrem. Masło roztopcie i ostudźcie. Do przesianej mąki dodajcie rozczyn i resztę składników, oprócz masła i wyrobić jednolite ciasto, pod koniec wyrabiania dodajcie masło. Wyrabiajcie gładkie ciasto i odstawcie do wyrastania w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. W tym czasie przygotujcie sobie nadzienie serowe oraz pokrójcie brzoskwinie.
Ser:
2 kostki twarogu
3/4 szkl. cukru 
1 cukier waniliowy
1 żółtko
Wszystkie składniki połączyć

Po wyrośnięciu ciasto podzielcie na 3 mniejsze części, po czym każdą po kolei rozwałkujcie, wykładajcie na ciasto ser i pokrojone brzoskwinie.

 

Tak przygotowany placek zwińcie w rulon, a następnie krójcie małe drożdżówki:

Drożdżówki posypcie kruszonką, przygotowaną według przepisu i odstawcie na 20 minut do wyrośnięcia.

Kruszonka:

 pół szkl.mąki

1/4 szkl, cukru

100 g masła

Pieczcie ok. 25 minut w 180 st.C. Po upieczeniu  i ostudzeniu polukrujcie lub posypcie cukrem pudrem.

Lukier:  

Cukier puder ucieramy z gorącą wodą lub gorącym mlekiem sami pilnujemy konsystencji.

Życzę Wam smacznego! Mam nadzieję, że moje posty (nie tylko podwieczorkowe) Was choć trochę inspirowały, gdyż ten jest moim ostatnim na blogu KTM. Dziękuję za Waszą obecność. Żegnam się z Wami na słodko i mam nadzieję, do spotkania gdzieś, kiedyś...

Diana z rodzinką.


poniedziałek, 18 września 2023

Krok po kroku - Prosta kartka z quillingiem

Quilling to dość pracochłonna metoda polegająca na zwijaniu i sklejaniu papierowych pasków. Dziś pokażę Wam jednak, że tą metodą można też zrobić prostą i szybką kartkę. 

Potrzebne materiały:
- kartka papieru o wymiarze 20x15 cm (z której po złożeniu powstanie baza kartki 10x15 cm) i gramaturze min. 250 g/m2
- kawałek kartki ozdobnej 9,5 x 14,5 cm
- kawałek kartki białej 8,5 x 13,5 cm
- sznurek jutowy lub inny
- klej introligatorski
- cienkie (3-5 mm) paski papieru A4 (cięte wzdłuż dłuższego boku) -w kolorze pasującym do ozdobnego papieru (u mnie jasno żółte) i zielone


Na początek zaginamy kartkę 20x15 cm na pół tworząc bazę kartki 10x15 cm. Na naszą ozdobną kartkę 9,5 x 14,5 cm przyklejamy kawałek białej kartki 8,5 x 13,5 cm.


Sklejone kartki owijamy sznurkiem tworząc z przodu kokardkę i całość przyklejamy na bazę. Kokardkę można dodatkowo podkleić klejem. 


Teraz nauczymy się robić najprostszy quillingowy kwiatek. Nasz pasek papieru owijamy ciasno wokół wykałaczki. Następnie wykałaczkę wyciągamy i pozwalamy się naszemu zawijątku delikatnie rozwinąć. Końcówkę podklejamy klejem tworząc luźne koło. Zaciskamy palcami jedną końcówkę tworząc stożkowy płatek.


Powyższy krok powtarzamy 6 razy dla płatków i 6 razy dla listków. UWAGA: listki możemy zacisnąć z jednej lub z dwóch stron. 
Na wąską krawędź każdego płatka nakładamy klej i łączymy płatki ze sobą w kwiatek. Na środek możemy przykleić ciasno zwinięty pasek papieru lub cekin jak jak. 


Powstały kwiatek przyklejamy na środek naszej kartki. Następnie dwa krótkie, zielone paski przyklejamy obok naszego kwiatka - będą to nasze gałązki, do których potem doklejamy listki. Na koniec dodajemy dowolny napis. 


Voila! Prosta kartka wykonana metodą quillingu gotowa :) 


Zachęcam Was do spróbowania swoich sił. 

Pozdrawiam serdecznie. 

N.Kiler Inspiruje


piątek, 15 września 2023

Mama czyta - "Żywi ludzie" Jana Wagner

Kiedyś na Netflixie w zakładce Polecane znalazłam serial o pandemii - Ku jezioru. Wciągnął mnie, mimo że w 2019 roku zdecydowanie miałam dość pandemicznych klimatów. Niedawno dzięki Wydawnictwu Zysk i S-ka w moje ręce wpadła kontynuacja serialu w postaci książki Jany Wagner "Żywi ludzie". 


Książka wyjątkowo wpadła w moje gusta, ponieważ uwielbiam czytać pozycje literackie, w których bohaterów, a nawet całą społeczność, autor stawia w obliczu niecodziennych, trudnych i długotrwałych wyzwań. Ostatnią książką, która mnie zachwyciła była "Pod kopułą" Stephena Kinga, gdzie całe miasteczko zostało totalnie odcięte od świata. Mogliśmy poznać społeczność miasteczka, a także zobaczyć jak sytuacja w której w mieście przestaje rządzić prawo i zaczyna brakować żywności wpływa na zachowania ludzi. Myślałam, że coś podobnego dostanę od Jany Wagner, która umieściła kilkanaście ocalałych z pandemii osób na odludnej wyspie w środku rosyjskiej, ostrej zimy. Czy udało jej się dorównać Stephenowi Kingowi? 

Na wielki plus pisarce należy zaliczyć świetne pióro i wspaniały dobór słów. Książkę czyta się przyjemnie, język jest prosty, a zarazem bardzo obrazowy i pełen ciekawych porównań i epitetów, nad którymi czasami wręcz się zatrzymywałam. Lektura jest lekka i bardzo przyjemna, a fabuła wciąga. Książkę czyta się wyjątkowo szybko. Ja w jeden dzień, za dwoma podejściami, przeczytałam 150 stron, czyli praktycznie połowę książki.

Historię opowiada nam jedna z ocalałych z pandemii osób - Ania. I to właśnie od niej dowiadujemy się szczątkowych informacji o tym co działo się w poprzedniej części książki. Nie ma ich zbyt wielu, co jednak absolutnie nie przeszkadza w zrozumieniu fabuły powieści. To dzięki Ani przy różnych okazjach poznajemy skrawki życia innych ocalałych z nią osób. I tego wyraźnego zarysowania bohaterów było właśnie dla mnie za mało. Dla kogoś, kto nie czytał pierwszej części, a tylko trzy lata wcześniej pochłonął serial, bohaterowie byli zbyt obcy i płytcy. Do połowy książki nie wiemy o nich praktycznie nic, a dalej odkrywamy przy różnych okazjach niewielkie skrawki ich życia.

Autorka skupia się najbardziej na głównej bohaterce Ani. To jej myśli, strach, obawy i rzadkie chwile radości przeżywamy najbardziej. Całą sytuację widzimy właśnie jej oczami, a reszta ocalałych jest bohaterami pobocznymi historii. To jej oczami zobaczymy ból utraty bliskiej osoby, osamotnienie, zwątpienie i cały przekrój emocji i uczuć towarzyszący jedenastoosobowej grupie wyobcowanych ludzi, zmuszonych przebywać ze sobą na małej, zimnej i nieurodzajnej wyspie. Jako że, poza Anią nie poznajemy za dobrze innych bohaterów, stąd też niestety ale nie możemy tak jak u Kinga zaobserwować jak zmienia się ich zachowanie w krytycznej i niecodziennej sytuacji - tego bardzo mi zabrakło. Niby były między nimi jakieś starcia i sprzeczki, ale zazwyczaj mało istotne i szybko zażegnywane. Sytuacje kryzysowe też nie były zbyt mocno zarysowane. Nie było za bardzo akcji, która zawiązała by się na dłużej, zaciekawiła i wciągnęła czytelnika. Zwrotem akcji na pewno było pojawienie się trójki przybyszy z zewnątrz, którzy rozwiali marzenia ocalałych o dobrobycie i przeżyciu i zmusili ich do ciągłej czujności i walki o przetrwanie. Od ich pojawienia się przez cały czas podczas lektury zastanawiamy się jakie mają intencje: pokojowe czy po prostu chcą przeżyć za wszelką cenę?

Kolejnym pytaniem, które zadajmy sobie podczas lektury jest: czy ocalali odważą się wrócić do "cywilizacji" i sprawdzić czy poza zamieszkaną przez nich wyspą jest jeszcze życie czy może będą w samotności czekali na to co przyniesie los i biernie czekali na jego odmianę?

Jana Wagner i jej "Żywi ludzie" nie spełniła moich oczekiwań i "głodu", jeśli chodzi o przedstawienie bohaterów i pokazanie ich zachowania/jego zmiany w ekstremalnej sytuacji, jaką z pewnością jest izolacja w nieprzyjaznych, zimowych warunkach na odludnej wyspie w otoczeniu praktycznie nieznanych osób i jednoczesnym strachem przed pandemicznym otoczeniem zewnętrznym. Jeśli lubicie dłuższe opisy postaci i bardziej rozwinięte wątki psychologiczne to wybierzcie Kinga i jego "Pod kopułą". Jeśli jednak szukacie ciekawej i wciągającej lektury na nadchodzące jesienne, długie wieczory to książka Jany Wagner będzie świetnym wyborem. Warto ją przeczytać choćby dla wspaniałego pióra pisarki, które w porównaniu do wielu powstających na szybko, płytkich książek wprost zachwyca. To książka, którą czyta się z przyjemnością ze względu na obrazowy język, którym jest napisana. Zachęcam do przeczytania. 

Natalia Kiler Inspiruje

Dzień Kropki

 15 września - Dzień Kropki

To pozornie absurdalne święto, celebruje nie tyle symbol kropki (.) co nieograniczone możliwości, ogromny potencjał, jaki kryje się w zwykłej kropce. Dzień kropki to bowiem święto na cześć kreatywności, artystycznej i nie tylko artystycznej inspiracji i szeroko pojętej fantazji. Krótko mówiąc, to wspaniała i ważna okazja, którą warto uczcić.

Skąd się wzięło?

Korzenie dnia kropki sięgają roku 2003. Co ważnego wydarzyło się wtedy w historii kropek? W Dniu 15 września 2003 ukazała się w druku książka pod tytułem "Kropka" autorstwa Petera H. Reynolds, która opowiada historię małej dziewczynki imieniem Vashti i jej wspaniałego nauczyciela. 

<źródło: www.empik.com>

Vashti twierdzi, że nie potrafi rysować, z czym absolutnie nie zgadza się jej nauczyciel, który prosi ją o narysowanie czegokolwiek. Vashti maluje więc...kropkę. Gdy nauczyciel wiesza jej dzieło na ścianie klasy, Vashti zyskuje pewność siebie i zaczyna malować kolejne wersje obrazka, odkrywając swój uśpiony dotąd potencjał. 

Ta urocza historyjka o kreatywność stała się inspiracją dla milionów dzieci i nauczycieli na całym świecie. W dniu 15 września 2009 roku Terry Shay nauczycielka w stanie Iowa w USA opowiedziała ją swojej klasie i to ten dzień uznaje się za datę ustanowienia Dnia Kropki, święta, które obchodzone jest dziś w 192 krajach świata. 

Dzień Kropki nie jest formalnym świętem. To po prostu okazja to celebrowania wszelkich przejawów kreatywności i twórczego zacięcia. Wspaniałym sposobem na jego świętowanie jest czytanie książki, od której wszystko się zaczęło "Kropki" autorstwa Petera H. Reynoldsa. Przyjęło się też, by w tym dniu przekazywać datki w postaci przyborów szkolnych szkołom w potrzebie. Dzień kropki to wreszcie szansa, by samemu wykazać się kreatywnością. Spróbuj w tym dniu napisać wiersz, namalować obraz lub stworzyć jakieś inne, wyjątkowe dzieło. 

Zatem dziś tworzymy w kropki i nie tylko!

Zacznijmy od filmowej wersji książki "Kropka" z polskim lektorem:   https://www.youtube.com/watch?v=rETI9cQxNgQ

Teraz przegląd szafy, bo większość przedszkoli i szkół świętuje proponując aby w tym dniu przyjśc "w kropki".



Kreatywność kropkowa w kuchni: śniadanie w kropki:

My - kreatywne mamy - też uwielbiamy kropki i często pojawiają się one w naszym rękodziele:

Ale najważniejsze w tym dniu jest pobudzenie do kreatywności dzieci:

Lili (9 lat) uwielbia markery.


Pod okiem Unany dzieci malują patyczkami słoiki.

Dwuletnia Marysia też malunki zaczyna od kropki.

Jaś z siostrą sami przygotowali sobie koszulki na Dzień Kropki.

Mamy nadzieję, że Wam tez uda się świętować tworząc.
Pozdrawiam serdecznie
Joanna-JB

czwartek, 14 września 2023

Domowy zielnik- liście pietruszki.

Witajcie w naszym domowym zielniku. Dziś liście pietruszki czy też inaczej natka pietruszki.

Pietruszka zwyczajna (łac. Petroselinum crispum) to dwuletnia roślina z rodziny selerowatych, wywodząca się z regionu Morza Śródziemnego, gdzie odkryli ją Egipcjanie. Z czasem o wyjątkowych właściwościach tego cennego warzywa i jego zielonych liści przekonali się także Grecy i Rzymianie – to właśnie oni nazwali ją pietruszką, ponieważ rosła na skałach wapiennych („petra” z łaciny oznacza skałę). Nać pietruszki początkowo wykorzystywana była jako roślina ozdobna, jednak z biegiem czasu zyskała ona znaczenie także w medycynie naturalnej, gdzie do dziś uznawana jest za jedno z najbogatszych źródeł witaminy C. Warto podkreślić, że natka pietruszki zawiera najwięcej witaminy C spośród wszystkich dostępnych owoców i warzyw. W 100 gramach naci pietruszki znajdziemy aż 160 mg witaminy C (4 razy więcej niż pomarańcza!), chociaż nasze dzienne zapotrzebowanie na tę substancją wynosi zaledwie 80 mg.

Natka pietruszki to świetny dodatek do niemal każdego dania, które zyskuje dzięki niej ciekawy, aromatyczny smak i charakterystyczny, jasnozielony kolor. Najprostszym sposobem jest przygotowanie świeżego soku z natki pietruszki, który jest wspaniałą bombą witaminową i smacznym, lekko orzeźwiającym napojem. Co więcej, nać pietruszki możemy wykorzystać jako główny składnik pesto, gdzie z powodzeniem zastępuje bazylię lub jako dodatek do dań mięsnych oraz rybnych. Natkę pietruszki warto łączyć z różnymi składnikami, w tym m.in. z czosnkiem, grzybami, owocami morza, a nawet ziemniakami.

Zielona pietruszka to nieocenione źródło przede wszystkim witaminy C. Pietruszka mnie osobiście kojarzy się jedynie jako dodatek do zup a najbardziej jako dodatek do rosołu.

Najwięcej pożytku z tej rośliny będziemy mieli gdy ją podamy na surowo.

W 100 g znajdziemy 170-180mg wit C z czego wynika że ma jej aż 3-krotnie więcej niż cytryna!!!

Dodatkowo zawieta foliany i betakaroten.

Odświeża oddech i działa bakteriobójczo na szkodliwe bakterie w jamie ustnej. Działa antyseptycznie.

Informacje z portalu:

https://www.cefarm24.pl/

Ja najczęściej dodaję pietruszkę do różnych surówek. Np. do takiej:

Surówka z różnych warzyw:

 Dla 4-6 osób:

300 g warzyw (marchew, por, seler, zielony groszek, ogórek, pomidor)

sól, cukier, kwasek cytrynowy lub sok z cytryny

2 jabłka

4 łyżki oleju

posiekana natka pietruszki

Warzywa oczyścić, korzeniowe warzywa zetrzeć na tarce jarzynowej, jabłka i ogórki obrać i również zetrzeć na tarce. Groszek obgotować kilka minut we wrzącej, osolonej wodzie i odcedzić, ostudzić. Pomidory pokroić w kostkę. Wszystkie składniki sałatki połączyć z olejem. Przyprawić do smaku solą, cukrem i kwaskiem cytrynowym (sokiem z cytryny). Posypać przed podaniem natką pietruszki.

Pozdrawiam 
karto_flana

Zobaczcie propozycję Katryn.

Ja  proponuję dzisiaj  pesto z zielonej pietruszki.

Robi się tak samo jak to z pesto z bazylii.

Tak na prawdę można zmienić olej jaki nam pasuje  czy rodzaj orzechów.


Składniki ( ilości "na oko"):
-Pęczek zielonej pietruszki (najlepsza swojska lub z targu, nie z lidronki)        
- oliwa z oliwek- 1/3 szklanki
-Ser parmigiano reggiano-ok 80g
- orzechy włoskie ( lub inne np nerkowce)
-przyrumienione na patelni nasiona słonecznika³
-2-3 ząbki czosnku
-sól do smaku ( najlepiej kamienna kłodawska)

Pietruszkę  posiekać. 
Orzechy rozdrobnić. Czosnek przecisnąć przez praskę.   Wszystkie składniki razem  zblendować. Dodać oliwę z oliwek. Ja dałam ostrzejszą z dodatkiem chilli.  Doprawić solą i przełożyć do słoiczka.          
Można ją zjeść samą lub np jako dodatek do makaronów.



Pesto tak zrobione to bomba z witaminy C, ale też pamiętajmy że ser to z kolei tłuszcz więc jedzmy je rozsądnie.
Zachęcam do wypróbowania w towarzystwie świeżego swojskiego chleba.
 Zachęcam do eksperymentowania  z dodatkami.
Katrin

środa, 13 września 2023

Wyniki wyzwania „Flower Power”.

 Witajcie!

Zapraszamy na wyniki wakacyjnego wyzwania

Flower Power. Dziękujemy za wszystkie zgłoszone prace.

Miło nam ogłosić, że wyzwanie wygrywa praca miroska.

 

Otrzymujesz następujące nagrody:

IDT collection 100 zł na zakupy -KLIK


Wycinanka 20% zniżki na zakupy -KLIK


Pasmanteria.eu ufundowała 15% zniżki

 przy zakupach na minimum 50 zł -KLIK


Scrapkowo 10 % zniżki przy zakupachKLIK


Natomiast drugie miejsce przyznaliśmy Ideatio Iwonie Trocha.



Otrzymujesz nagrody:

Sklep Donkey Craft ufundował bon zakupowy w wysokości 100 zł. -KLIK 


Hagart 20%zniżki przy zakupachKLIK


15% na zakupy papieru od Margaret mycraft- KLIK


Serdeczne gratulacje!

Zapraszamy do naszych aktualnych wyzwań.
 
Zespół
KTM