środa, 11 grudnia 2024

Chwila dla mamy: relacja z Ręki Dzieła Fest

Drogie Twórcze Mamy!

Być może słyszałyście o odbywającym się we Wrocławiu jarmarku bożonarodzeniowym. Niedawno nawet został okrzyknięty najpiękniejszym w Europie! Jednak dziś chciałabym opowiedzieć o innym wydarzeniu przy wrocławskim rynku, może nie tak wielkim, ale równie interesującym.



Ręki Dzieła Fest to kiermasz lokalnego rękodzieła z Wrocławia i okolic. Nie znajdziemy tu chińskiej tandety, a ręcznie wykonane produkty, doskonale nadające się na upominek od serca. Wydarzenie odbywa się w ciągu dwóch grudniowych weekendów: 7-8.12. oraz 14-15.12. W dniu pisania niniejszej relacji ten drugi weekend jest jeszcze przed nami, więc już teraz zapraszam Was do odwiedzin w przyszłą sobotę i niedzielę! Tegoroczna edycja zimowa ma miejsce przy samym rynku, można więc zajrzeć na kiermasz popijając grzańca ze słynnego kolekcjonerskiego bucika z głównego jarmarku :) Rękodzieło, które tu znajdziecie jest bardzo zróżnicowane - jest między innymi ceramika, biżuteria, obrazy, wyroby szydełkowe, cudeńka z żywicy epoksydowej, świece, florystyka czy wreszcie moje papierowe rękodzieło.

Dla mnie jest to wydarzenie wyjątkowe, bo to pierwszy tak duży kiermasz, w którym biorę udział ze swoją marką SmuggyBoo. Przygotowania trwały łącznie dwa miesiące: trzeba było stworzyć mnóstwo kartek świątecznych, dodatkowo ozdoby choinkowe i nowość - toppery na tort. Zainwestowałam też w specjalny namiot handlowy i oświetlenie, które działa bez podłączania do prądu. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie przydadzą się jeszcze wiele razy :)


Dorośli testowali rozstawianie namiotu, a dzieci - oświetlenie


Musiałam się też liczyć z niezbyt przyjaznymi warunkami pogodowymi - zapowiadana była temperatura w granicach 0 st.C , wiatr i przelotne opady śniegu z deszczem. Prognozy sprawdziły się, choć w niedzielę na szczęście już nie padało. Pogoda dawała mi się we znaki, a trzeba było przetrwać cały dzień na dworze ( kiermasz trwał od 11 do 19). Jakoś jednak udało się przetrwać pod grubą warstwą ubrań. Ratowała mnie też gorąca kawa i herbata. 

Najwięcej miałam kartek świątecznych - mniej i bardziej tradycyjnych



Kawa na ratunek! Oczywiście w świątecznym kubeczku


Ogólnie oceniam kiermasz jako udany. Co prawda pod względem sprzedażowym sobota była ciut gorsza, ale nie dziwię się ludziom którzy szybko przemykali koło mojego stoiska - sama bym prędko wiała w taką pogodę :) Pod tym względem niedziela była o wiele lepsza.
 Przeprowadziłam wiele dobrych rozmów z klientami, usłyszałam masę komplementów, udało się sprzedać nieco mojego rękodzieła i rozdać wizytówek z obietnicą przyszłych zleceń. Po zapadnięciu zmroku wszystkie stoiska aż skrzyły się od maleńkich światełek, co sprawiło, że zrobiło się niesamowicie klimatycznie i świątecznie.

Z niecierpliwością czekam na kolejny weekend i kolejne spotkania z ludźmi, którzy doceniają nasze  polskie rękodzieło. Mam tylko nadzieję na ciut lepszą pogodę :)



Pozdrawiam ciepło!
Alicja - SmuggyBoo



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz