niedziela, 29 października 2023

Mama czyta- Elle Kennedy „Kompleks grzecznej dziewczynki”.

Moje kolejne spotkanie z jedną z moich ulubionych autorek. Literatura Young adult w bardzo dobrym wydaniu.


McCanzie rozpoczyna studia na jednym z prestiżowych uniwersytetów na wybrzeżu. Pochodzi z bogatego domu, na wpływowych rodziców i chłopaka, z którym łączą ją podobne pochodzenie i doświadczenia. Wydawałoby się, że nie potrzeba jej już nic więcej do szczęścia. Jednak jej świat zmienia się po poznaniu Connora- chłopaka z lokalnej społeczności i kogoś diametralnie innego. Tylko, czy jego uczucia są rzeczywiście szczere?
Autorka po raz kolejny wraca do dobrze jej  znanego schematu: para która od początku przeżywa jakieś trudności, uczucie nie od początku ma szanse  rozwinąć się bezproblemowo. Każde z bohaterów boryka się też z indywidualnymi problemami rodzinnymi i z problemami z przeszłością. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, ze zabrakło tej książce czegoś nowego. Zderzenie święta bogatych o biednych to jakby całkiem ograny motyw. Książkę oczywiście czyta się łatwo i z zaciekawieniem, jednak brak jej oryginalności i tego czegoś co dostrzegałam w innych pozycjach autorki.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka. 

Pozdrawiam!

piątek, 27 października 2023

Podróże małe i duże: Melt Museum Warszawa

Witajcie Twórcze Mamy! :)

Będąc ostatnimi czasy w Warszawie trafiłam do świetnego miejsca, w którym rozrywkę znajdą zarówno dzieci małe, dzieci większe, nastolatkowie, a nawet dorośli. Mowa o nowo otwartym miejscu na mapie stolicy, a mianowicie Melt Museum. 


Trafiliśmy na nie w czeluściach Internetu zupełnie przypadkowo i od razu wiedzieliśmy, że będzie to strzał w dziesiątkę na pochmurne popołudnie. 

Jaki opis znajdziemy na stronie samego muzeum? 

"Przestrzeń ponad 600m2 wypełnią dużej skali projekcje, interaktywne instalacje multimedialne i koncepcyjne przestrzenie tematyczne, połączone multisensoryczną ścieżką doświadczeń, przenoszące odbiorców w inne światy i angażujące w nową przygodę."

W tym opisie najbardziej zaciekawiło mnie słowo "multisensoryczne", które skojarzyło mi się z sensomotoryką i małymi dziećmi. Nie pomyliłam się. Moja trzyletnia Ania była zachwycona, podobnie zresztą jak rodzice. 

W muzeum doświadczeń dostarczymy wszystkim zmysłom, poza smakiem. W każdej wystawie towarzyszy nam niesamowita gra świateł i muzyki, często połączona z prostymi prawami fizyki, dzięki którym będziemy mogli poczuć się jak w innym wymiarze. Nam i naszej Ani najbardziej podobała się sala w której tworzyło się obrazy i muzykę ruchem. Jako, że w salach wystawowych nie ma tablic z opisami konkretnych zjawisk w niej zachodzących (w międzyczasie znaleźliśmy kody QR), dopiero po czasie zorientowaliśmy się, że oprócz obrazu tworzymy wspólnie dźwięki. Rodzice świetnie bawili się dźwiękiem, a Ania zbijaniem baniek z tworzonych obrazów. 


Drugą ciekawą salą był pokój w którym na wszystkich ścianach wyświetlane było kulkowe wizualizacje. Można było rozsiąść się na wygodne na wielkiej poduszce i oglądać jak wokół nas w rytm muzyki wirują kolorowe kule. Przyjemne uczucie, gdy przez chwilę można wyłączyć myślenie i po prostu skupić się na tu i teraz.


Atrakcji i ciekawych wystaw w Melt Museum jest o wiele więcej. Ja przy okazji kolejnych odwiedzin w Warszawie z chęcią zajrzę tam kolejny raz, na nową już wystawę i serdecznie zachęcam do tego każdą z Was :) Wspaniała rozrywka dla całej rodziny. Muzeum według mnie tylko z nazwy, bo znacząco różni się od standardowych muzeów, które znamy. 

Natalia Kiler Inspiruje

środa, 25 października 2023

Podsumowanie wyzwania cyklicznego "Pastelowa jesień"

 Troszkę z opóźnieniem przychodzimy do Was z wynikami wyzwania cyklicznego "Pastelowa Jesień".

Zgłosiłyście piękne prace i wybór nie był łatwy i bardzo cieszy nas różnorodność prac. Najbardziej zachwyciła nas prostota kwiatków zamkniętych w ATC wykonanych przez Ewę z Magicznego Zakątka. 


Ewo, serdecznie gratulujemy! 

Dla Ciebie banerek:



 oraz nagrody od naszych sponsorów:

IDT collection 100 zł na zakupy - KLIK

Wycinanka 20% zniżki na zakupy -KLIK


Pasmanteria.eu ufundowała 15% zniżki przy zakupach na minimum 50 złKLIK


Scrapkowo 10 % zniżki przy zakupachKLIK


Hagart 20%zniżki przy zakupachKLIK


15% na zakupy papieru od Margaret mycraft- KLIK

W naszym poście zapowiadającym wyzwanie wkradł się błąd, za który bardzo przepraszamy, sklep Donkey Craft był naszym sponsorem tylko w wakacyjnym wyzwaniu, a my omyłkowo umieściłyśmy go również jako sponsora w wyzwaniu jesiennym. 
Jeszcze raz gorąco przepraszamy za pomyłkę i Was drogie Twórczynie i naszego sponsora.

Zespół KTM

poniedziałek, 23 października 2023

Rozmowy w KTM: Paulina i jej Prosta Kartka

https://www.instagram.com/prostakartka.pl/

Drogie Czytelniczki Klubu Twórczych Mam, 
po dłuższej przerwie z radością wracamy do cyklu wpisów Rozmowy w Klubie Twórczych Mam w których będziecie mogły przeczytać inspirujące historie kobiet, matek, żon, artystek. Serdecznie zapraszamy do lektury, a następnie rozmowy i dzielenia się Waszymi przemyśleniami w komentarzach :)  Dziś z przyjemnością zapraszam na wywiad z Pauliną - założycielką marki Prosta Kartka i mamą małej Tosi. 

Paulina Klimczak - Prosta Kartka

Paulino, kiedy pierwszy raz zainteresowałaś się rękodziełem? 

 Wiesz co, od dziecka lubiłam robić coś kreatywnego. Zawsze odrobinę ciągnęło mnie w stronę „plastyki”, niemniej dusza techniczna dała mi się we znaki i wylądowałam na  Politechnice Poznańskiej. Jednak jako początek zainteresowania rękodziełem (jako określonej dziedziny) uznaje czas przedślubny. To wtedy zaczęłam wykonywać pierwsze wianki do włosów z koralików, ponieważ ceny takich ozdób zwalały z nóg i postanowiłam zrobić to sama, bo przecież nie jest to takie trudne. 

I jak? Nie było takie trudne? 

Wykonanie takiej opaski, jak opanuje się technikę nie jest trudne. Najtrudniejsze w tamtych czasach było domyślnie się jak to jest zrobione i jak prawidłowo zakończyć by drucik nie podrażnił odbiorcy. Trudność? Zależy czego oczekujemy - artystyczny nieład  to trudność 2 w skali do 10, natomiast jeżeli chodzi o powtarzający się wzór, sekwencję to 4 - bo trzeba pilnować ilości skrętek, koralików. Sam pomysł i wykonanie to często zbieg okoliczności lub tego co siedzi Ci w głowie. 

Za którym podejściem zrobiłaś swoje ślubne wianki? Bo wiem, że były dwa.

Za którym podejściem? Nie liczyłam, ale nie była to pierwsza którą zrobiłam. Może 8 -10 w kolei? Najtrudniejsze czy też najcięższe w tym wszystkim to nie wzór, nie pomysł, ale zmęczenie dłoni i palców. Dlatego na jednym podejściu powstawały dwa-trzy wianki.

 A dlaczego Prosta Kartka? Kiedy powstał pomysł i skąd zajawka? 

Dlaczego Prosta Kartka…? Hmm... Odpowiedz prosta, ale zacznijmy od początku. Po romansie z wiankami do włosów, pociągnęło mnie w stronę kartek, a to za sprawą mamy Joli. To ona zaczęła próbować coś robić w tym kierunku, ale brakowało jej „kopa”. Wtedy to zaczęłyśmy wykonywać proste kartki, urodzinowe i świąteczne. Jak okazało się z małym sukcesem, ale bez żadnej konkretnej marki. Z czasem wykonywałam kartki dla siebie, dla znajomych, a z mamą głównie na większe akcje i targi. To mama miała większość materiałów. Ja z kolei znalazłam w tym sposób na odreagowanie stresów w pracy, którą wtedy wykonywałam. Z czasem zaplecze materiałowe się powiększyło. Sam pomysł na nazwę zrodził się 3 stycznia 2020 roku, kiedy to podczas jednej z bezsennych nocy zastanawiałam się, jak chce nazwać to co robię. A że robiłam na tamten moment naprawdę proste kartki, padło na tą nazwę. Sama nazwa pasuje jeszcze idealnie do moich inicjałów, więc byłam po prostu z niej dumna i poczułam, że to jest to.

Wykonanie: Prosta Kartka

Powiesz nam skąd czerpiesz inspiracje do swoich prac?

 Inspiracja jest jak wena - raz jest, a raz jej nie ma. Lubię kiedy to ktoś poprosi i powie, że chce kartkę z gołębiem, albo z winem. Wtedy najczęściej w nocy analizuje w głowie co mam w swoim zasobie i jak mogę to połączyć. Ponadto codzienne maile z Pinterestu pozwalają rozeznać się w tym co kiedyś ktoś zrobił i same wpadają w szary odmęt, by zostać wykorzystane w kolejnym czasie. Niemniej bardzo lubię ideę prostej kartki, takiej nie skomplikowanej i nie przesadzonej. Takiej dzięki której poświęcam małą ilość czasu, a efekt jest w miarę szybko. Niestety męczą mnie kartki, nad którymi spędzam więcej niż 20 minut. Dlatego też nie znajdziecie u mnie dużych ilości skomplikowanych form, mnóstwa warstw i przepychu.

A jak macierzyństwo wpłynęło na Twoja twórczość? Jak udaje ci się łączyć macierzyństwo, rodzinę i prace z pasją?

 Macierzyństwo? Hmm… Na pewno mogę powiedzieć to głośno - bardzo ogranicza moja twórczość. Niestety czas który mogę jej poświecić jest relatywnie mały i tworze głównie w nocy, bądź kiedy mam wolną chwilę, a córka jest w tym czasie pod opieką kogoś innego. Jak to połączyć? Po prostu tworzyć wtedy kiedy się da, nie nastawiać się, że jest to sposób na życie. Nie ukrywajmy kartki to nie jest dziedzina, która pozwala zarobić na siebie, by móc rzucić etat. A rodzina? Mąż jest bardzo wyrozumiały, wspiera mnie i dmucha mocno w skrzydła, a zarazem potrafi powiedzieć: ona jest brzydka (kartka) 🙂

Znam to z autopsji. Mój mąż to najszczerszy "krytyk" moich prac ;) Paulino, czy przekazujesz córce bakcyla rękodzieła? Tworzycie razem kartki na urodziny, obrazki? Zabierasz ją na targi i kiermasze rękodzieła?

 Staram się, chociaż czasami jest ciężko. Tak naprawdę dopiero zaczynamy przygodę kartkową, bo dopiero teraz ona czuje z tego frajdę, i potrafi zbudować swoje kompozycje. Jeżeli chodzi o targi i kiermasze to tak - do tej pory nie było jeszcze żadnego, który by odpuściła. Zawsze jest, stara się pomoc i wprowadzić trochę chaosu. Ale dzięki wyrozumiałym sąsiadom na jakich trafiam na takich kiermaszach, udaje się trzymać to w „kupie” 🙂

Tosia - córka Pauliny

Czy masz jakieś inne fajne, kreatywne zabawy z córką, które mogły by zainspirować inne mamy, nasze Czytelniczki? 

Tak! Bardzo uwielbiamy malować farbami, ozdabiać wszelakie pudełka guzikami, taśmami, naklejkami czy teraz resztkami papieru. Czy mogę czymś zainspirować? Myślę, ze każde dziecko ma w sobie niezliczone pokłady kreatywności. Trzeba mu tylko zaufać - zrobi po swojemu i może wyjść z tego super efekt. Tak powstał u nas ostatnio wybieg dla koni, który schowany jest w „sekretnym” pudełku.

Wybieg dla koni w pudełku brzmi tajemniczo ;)  Czy masz jakieś przesłanie dla współczesnych mam? 

Jeżeli myślicie, że nie macie siły by usiąść i coś porobić z dzieckiem, co będzie hiper kreatywne, to... uwierzcie mi klej, papier czy też farbki mogą uczynić cuda. Tylko wystarczy spytać, lekko pokierować dziecko i powinno się udać. A bałagan? Trudno, posprząta się jutro 🙂

Czy masz jakieś pasje, zainteresowania poza scrapbookingiem?

Lubię herbatę i czytać książki. A najbardziej lubię otrzymywać listy 🙂 Dlatego relatywnie  często biorę udział w wymiankach czy innych akcjach, choćby jak Secret Santa, kalendarz adwentowy, herbatniki i wymianki ATC. Szkoda, że odchodzi się od tej formy. Jest naprawdę wdzięczna.

Ja również uwielbiam brać udział w wymiankach. Niedawno zakończyliśmy nawet Jesienną Wymiankę w Klubie Twórczych Mam. Paulino, serdecznie dziękuję Ci za poświęcony czas i inspirującą rozmowę. 

Prace Pauliny znajdziecie pod linkiem: https://www.instagram.com/prostakartka.pl/. Zapraszam do odwiedzenia i obejrzenia tych piękności.

A Was Drogie Czytelniczki zapraszam do rozmowy i zadawania pytań w komentarzach :) Wszystkie przekażę Paulinie, która z pewnością postara się na nie odpowiedzieć. 

piątek, 20 października 2023

Mama czyta: "Światło po zmierzchu" Żaneta Pawlik


Na samym wstępie muszę przyznać, że dawno nie trafiłam książki tak wciągającej i zarazem wielowątkowej. Teoretycznie mamy jedną główną bohaterkę - gwiazdę wielkiego kina Julię Andrzejewską. Praktycznie razem z jej historią zagłębiamy się też w świat jej agentki Izabeli, siostry Teresy, koleżanki z liceum Bożeny, a także wschodzącej gwiazdy muzyki Quattro, osamotnionego Kosmy oraz po części w życie wyrachowanego producenta filmowego Tomasza Pudrowskiego. Jak połączą się losy wszystkich bohaterów? Bo że się połączą wątpliwości nie ma. 


Główna bohaterka - Julia Andrzejewska to postać którą albo się polubi, albo znienawidzi. Chociaż znienawidzi to może za mocne słowo. Julia z jednej strony jest wyrachowaną, pewną siebie, dojrzałą kobietą. Odniosła w życiu ogromny sukces osobisty, dzięki któremu była rozpoznawalna i gościła na najlepszych eventach. Z drugiej strony poznajemy ją jako kobietę skrzywdzoną i zagubioną we własnej przeszłości, którą stopniowo odkrywają przed nami karty książki. Jednak w sprawach przeszłości Julii nic nie jest od razu pisane wprost. Autorka dawkuje informacje i zostawia nam pole do domysłów i własnego pisania jej historii w głowie. Julia daję się poznać jako kobieta, która brylując na czerwonych dywanach i jedząc na co dzień w najlepszych restauracjach, jednocześnie obawiała się spotkania ze "zwykłymi ludźmi" na spotkaniu klasowym i tego jak ją odbiorą, a także tęskniła za czasami kiedy ona także prowadziła zwyczajne życia i jadała obiady w barach mlecznych. Mimo, że jej codzienna postawa i zachowanie wcale nie wskazywały na takie tęsknoty. 

Przeciwieństwem błyszczącej w towarzystwie i pewnej siebie Julii jest jej siostra Teresa - matka, żona i córka na pełen etat, oraz jej koleżanka z liceum Bożena - żyjąca na wsi kobieta po przejściach. Są ona pokazane w książce jako kontrast dla Julii. Czy ich rola w książce jest pokazanie głównej bohaterce prawdziwych wartości? Znaczenia bliskości, rodziny i prawdziwych relacji? Tego dowiecie się już z książki. 

Z męskiego świata poznacie gburowatego producenta filmowego Tomasza Pudrowskiego. Nie ma się o nim zbytnio co rozpisywać, bo został pokazany jako stereotypowy facet o wysokim statusie, który wykorzystywał do własnych celów. O wiele większym zainteresowaniem warto obdarzyć samotnika mieszkającego na wsi - Kosmę. Mężczyznę, który z własnej woli wybrał życie z dala od ludzi, w otoczeniu przyrody, którą kochał. Mężczyznę, który ma za sobą ciężkie przeżycie i który utracił rodzinę, którą kochał. Czy jego losy zwiążą się z losem podupadającej aktorki Julii Andrzejewskiej? Tego dowiecie się z książki Żanety Pawlik, do której przeczytania serdecznie zachęcam. Świetna lektura na jesienne wieczory! 

Natalia Kiler Inspiruje.

środa, 18 października 2023

Podsumowanie wymianki na Powitanie Jesieni.

Witajcie! 

Zapraszamy na podsumowanie Wymianki na Powitanie Jesieni.


 Leacathy dla Natalii Kiler





Natalia Kiler dla Leacathy 

Unana- Daria S.

Wymianka odbędzie się w późniejszym terminie.

Zakręcone kartki by Ewlee dla Cichocka 

Nie otrzymałam zdjęć.

Cichocka dla Zakręcone kartki by Ewlee


Joasia&art dla Etoile.



Etoile dla Joasi&art.


Joanna dla Rysy


Rysa dla Joanny 




Lili, córka Joanny dla Natalii, córki Rysy:



Natalia dla Lili




Mamy nadzieję, że dobrze się bawiliście?

Dziękujemy i zapraszamy do naszych wyzwań, a także do najnowszej zabawy Haftowanie z  Coricamo.



Zespół 
KTM

wtorek, 17 października 2023

Aktywne czytanie: Krasnoludki

Tup,tup,tup...

Pomiędzy odgłosami śpiącego domu: miarowym oddechem kilkuletniej Oli, spokojnym tykaniem zegara a szumem drzew za oknem dało się słyszeć kroki. Tup,tup,tup...po pracowitej nocy w lesie wracały do swojego domku Krasnoludki. Skrzaty. Nasze prywatne, domowe-nasze własne. Dacie wiarę? W mojej głowie zrodzone, usnute z moich opowieści-z intencją towarzyszenia małej Oli w podróżach przez codzienność i  wędrówkach po nieoczywistym świecie wyobraźni...SKRZATY️

.............................................................

Był mroźny, zimowy poranek kiedy po przebudzeniu Ola odkryła , że do jej pokoju wprowadzili się mali lokatorzy.  Malutkie czerwone drzwiczki tuż przy podłodze, obok skrzyneczka na listy, w środku-wetknięta wiadomość o tym, że oto owi lokatorzy szukają schronienia na zimę. Pod drzwiami leżała malutka wycieraczka, nieopodal stały maciupkie buty...


Tamtego ranka zaczęła się nasza skrzacia opowieść, która trwała kilka dobrych lat.

Na wiosnę wracały do lasu-wszak tyle tam było do zrobienia: pozamiatać gałązki, mech z kamieni zeskrobać ,obudzić biedronki śpiące pod liśćmi, jagód na skrzacią miksturę nazbierać. Jesienią wracały znów, a my wyczekiwaliśmy Ich powrotu z utęsknieniem, gdy pojawiły się pierwsze jesienne przymrozki.

Ach!Te liściki, które Ola skrupulatnie pisała i zostawiała pod małymi drzwiczkami; te ciasteczka , kubeczki z mlekiem lub malinowym sokiem (gdy któryś ze skrzatów chorował); pamiątki z podróży, kamyczki z wędrówek, małe choineczki na święta, miniaturowe grabki jesienią oparte o skrzacie drzwi, łóżeczka z pudełek po zapałkach...

Tak! To była cudowna opowieść, którą z mężem stworzyliśmy dla naszej małej Oli. Ona – w liścikach powierzała im swe najskrytsze sekrety, dzieliła radościami i sukcesami. Prosiła o pomoc, radę... szeptała o swoich dziecięcych smutkach. One-zawsze odpowiadały. Radziły, pocieszały, naprawiały popsute zabawki. Zawsze odpowiadały na listy. Nie zawodziły.

One-my. My-rodzice. My-skrzaty. My-krasnoludki.

Nasza opowieść zakończyła się wraz z przeprowadzką do nowego miejsca. SKRZATY zostały w starym mieszkaniu, a Ola całkiem niedawno poznała prawdziwą historię malutkich, czerwonych drzwiczek.

Dziś z nostalgią wracamy do tamtych wspomnień, a wszystko za sprawą pewnej książki.

Ponad 465 krasnoludków zabiera nas z powrotem do skrzacich światów. Leśne, domowe, bajkowe. Doniczkowe, ogrodowe, poranne. Z pieśnią na ustach, motyloplanem lub ślimochodem; na klonowym nosku lub w samym środku kulki, którą żuk gnojowy toczy i toczy- przybywają .

KRASNOLUDKI!


Aj! Uważaj Czytelniku!

Ani się obejrzysz i zachorujesz na Krasnoludoze Wesołkowatą. Głupawką Cię zarażą! Ot,co! Toż to w głowie ma fsiu-bździu, napady chichotów na każdym kroku i rozweselenie nieustanne. Uważaj! Zachorujesz!


A potem ? Potem to już Twoim porankiem rządzić będą. Powieki klejące o świcie-ich robota.                 Rozczochrane włosy ? Wiadomo kogo wina! Spowolnione ruchy, rozlany sok, brudne naczynia? Zawsze maczają w tym swe krasnoludkowe paluszki !  

I jak? Idziesz w to?

Musisz jednak wiedzieć: przy tej książce można spędzisz godziny! Obrazki i obrazeczki, opisy i opisiki. Śmieszne i całkiem poważne. Oczywiste i zaskakujące. Fakty. Mity. Głupoty.




A my – mamy dla Ciebie Czytelniku inspirację. Wraz z tą książką zrodził się pomysł na Szafoludki. Łypią swoimi słodkimi oczkami spod jesiennych kurtek i już tam zostaną- stojąc na straży pięknego zapachu i dzielnie broniąc przed molami naszą szafę.

Główki z drewnianych kulek mają. Z  wytłoczek po jajkach-czapeczki. Kubraczki z lawendy. Jeśli dołożysz do tego jedno niedzielne, twórcze popołudnie z dzieckiem-tyle wystarczy Ci do tego, by mieć je u siebie w domu.



A może masz chęć zaprosić do domu leśne skrzaty? Pisać do nich listy wraz z dziećmi i pod osłoną nocy na nie odpowiadać? Snuć Waszą własną, niepowtarzalną, skrzacią opowieść?

Bardzo Was do tego zachęcamy.

Ale najpierw... przeczytaj książkę:

MACIEJ SZYMANOWICZ,

KRASNOLUDKI.

FAKTY.MITY. GŁUPOTY.

Wydawnictwo Nasza Księgarnia.

Polecamy.

Aga i Ola️