Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Pozdrawiam!
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Pozdrawiam!
Troszkę z opóźnieniem przychodzimy do Was z wynikami wyzwania cyklicznego "Pastelowa Jesień".
Zgłosiłyście piękne prace i wybór nie był łatwy i bardzo cieszy nas różnorodność prac. Najbardziej zachwyciła nas prostota kwiatków zamkniętych w ATC wykonanych przez Ewę z Magicznego Zakątka.
Wycinanka 20% zniżki na zakupy -KLIK
Pasmanteria.eu ufundowała 15% zniżki przy zakupach na minimum 50 zł- KLIK
https://www.instagram.com/prostakartka.pl/ |
Drogie Czytelniczki Klubu Twórczych Mam,
po dłuższej przerwie z radością wracamy do cyklu wpisów Rozmowy w Klubie Twórczych Mam w których będziecie mogły przeczytać inspirujące historie kobiet, matek, żon, artystek. Serdecznie zapraszamy do lektury, a następnie rozmowy i dzielenia się Waszymi przemyśleniami w komentarzach :) Dziś z przyjemnością zapraszam na wywiad z Pauliną - założycielką marki Prosta Kartka i mamą małej Tosi.
Paulina Klimczak - Prosta Kartka |
Paulino, kiedy pierwszy raz zainteresowałaś się rękodziełem?
Wiesz co, od dziecka lubiłam robić coś kreatywnego. Zawsze odrobinę ciągnęło mnie w stronę „plastyki”, niemniej dusza techniczna dała mi się we znaki i wylądowałam na Politechnice Poznańskiej. Jednak jako początek zainteresowania rękodziełem (jako określonej dziedziny) uznaje czas przedślubny. To wtedy zaczęłam wykonywać pierwsze wianki do włosów z koralików, ponieważ ceny takich ozdób zwalały z nóg i postanowiłam zrobić to sama, bo przecież nie jest to takie trudne.
I jak? Nie było takie trudne?
Wykonanie takiej opaski, jak opanuje się technikę nie jest trudne. Najtrudniejsze w tamtych czasach było domyślnie się jak to jest zrobione i jak prawidłowo zakończyć by drucik nie podrażnił odbiorcy. Trudność? Zależy czego oczekujemy - artystyczny nieład to trudność 2 w skali do 10, natomiast jeżeli chodzi o powtarzający się wzór, sekwencję to 4 - bo trzeba pilnować ilości skrętek, koralików. Sam pomysł i wykonanie to często zbieg okoliczności lub tego co siedzi Ci w głowie.
Za którym podejściem zrobiłaś swoje ślubne wianki? Bo wiem, że były dwa.
Za którym podejściem? Nie liczyłam, ale nie była to pierwsza którą zrobiłam. Może 8 -10 w kolei? Najtrudniejsze czy też najcięższe w tym wszystkim to nie wzór, nie pomysł, ale zmęczenie dłoni i palców. Dlatego na jednym podejściu powstawały dwa-trzy wianki.
A dlaczego Prosta Kartka? Kiedy powstał pomysł i skąd zajawka?
Dlaczego Prosta Kartka…? Hmm... Odpowiedz prosta, ale zacznijmy od początku. Po romansie z wiankami do włosów, pociągnęło mnie w stronę kartek, a to za sprawą mamy Joli. To ona zaczęła próbować coś robić w tym kierunku, ale brakowało jej „kopa”. Wtedy to zaczęłyśmy wykonywać proste kartki, urodzinowe i świąteczne. Jak okazało się z małym sukcesem, ale bez żadnej konkretnej marki. Z czasem wykonywałam kartki dla siebie, dla znajomych, a z mamą głównie na większe akcje i targi. To mama miała większość materiałów. Ja z kolei znalazłam w tym sposób na odreagowanie stresów w pracy, którą wtedy wykonywałam. Z czasem zaplecze materiałowe się powiększyło. Sam pomysł na nazwę zrodził się 3 stycznia 2020 roku, kiedy to podczas jednej z bezsennych nocy zastanawiałam się, jak chce nazwać to co robię. A że robiłam na tamten moment naprawdę proste kartki, padło na tą nazwę. Sama nazwa pasuje jeszcze idealnie do moich inicjałów, więc byłam po prostu z niej dumna i poczułam, że to jest to.
Wykonanie: Prosta Kartka |
Powiesz nam skąd czerpiesz inspiracje do swoich prac?
Inspiracja jest jak wena - raz jest, a raz jej nie ma. Lubię kiedy to ktoś poprosi i powie, że chce kartkę z gołębiem, albo z winem. Wtedy najczęściej w nocy analizuje w głowie co mam w swoim zasobie i jak mogę to połączyć. Ponadto codzienne maile z Pinterestu pozwalają rozeznać się w tym co kiedyś ktoś zrobił i same wpadają w szary odmęt, by zostać wykorzystane w kolejnym czasie. Niemniej bardzo lubię ideę prostej kartki, takiej nie skomplikowanej i nie przesadzonej. Takiej dzięki której poświęcam małą ilość czasu, a efekt jest w miarę szybko. Niestety męczą mnie kartki, nad którymi spędzam więcej niż 20 minut. Dlatego też nie znajdziecie u mnie dużych ilości skomplikowanych form, mnóstwa warstw i przepychu.
A jak macierzyństwo wpłynęło na Twoja twórczość? Jak udaje ci się łączyć macierzyństwo, rodzinę i prace z pasją?
Macierzyństwo? Hmm… Na pewno mogę powiedzieć to głośno - bardzo ogranicza moja twórczość. Niestety czas który mogę jej poświecić jest relatywnie mały i tworze głównie w nocy, bądź kiedy mam wolną chwilę, a córka jest w tym czasie pod opieką kogoś innego. Jak to połączyć? Po prostu tworzyć wtedy kiedy się da, nie nastawiać się, że jest to sposób na życie. Nie ukrywajmy kartki to nie jest dziedzina, która pozwala zarobić na siebie, by móc rzucić etat. A rodzina? Mąż jest bardzo wyrozumiały, wspiera mnie i dmucha mocno w skrzydła, a zarazem potrafi powiedzieć: ona jest brzydka (kartka) 🙂
Znam to z autopsji. Mój mąż to najszczerszy "krytyk" moich prac ;) Paulino, czy przekazujesz córce bakcyla rękodzieła? Tworzycie razem kartki na urodziny, obrazki? Zabierasz ją na targi i kiermasze rękodzieła?
Staram się, chociaż czasami jest ciężko. Tak naprawdę dopiero zaczynamy przygodę kartkową, bo dopiero teraz ona czuje z tego frajdę, i potrafi zbudować swoje kompozycje. Jeżeli chodzi o targi i kiermasze to tak - do tej pory nie było jeszcze żadnego, który by odpuściła. Zawsze jest, stara się pomoc i wprowadzić trochę chaosu. Ale dzięki wyrozumiałym sąsiadom na jakich trafiam na takich kiermaszach, udaje się trzymać to w „kupie” 🙂
Tosia - córka Pauliny |
Czy masz jakieś inne fajne, kreatywne zabawy z córką, które mogły by zainspirować inne mamy, nasze Czytelniczki?
Tak! Bardzo uwielbiamy malować farbami, ozdabiać wszelakie pudełka guzikami, taśmami, naklejkami czy teraz resztkami papieru. Czy mogę czymś zainspirować? Myślę, ze każde dziecko ma w sobie niezliczone pokłady kreatywności. Trzeba mu tylko zaufać - zrobi po swojemu i może wyjść z tego super efekt. Tak powstał u nas ostatnio wybieg dla koni, który schowany jest w „sekretnym” pudełku.
Wybieg dla koni w pudełku brzmi tajemniczo ;) Czy masz jakieś przesłanie dla współczesnych mam?
Jeżeli myślicie, że nie macie siły by usiąść i coś porobić z dzieckiem, co będzie hiper kreatywne, to... uwierzcie mi klej, papier czy też farbki mogą uczynić cuda. Tylko wystarczy spytać, lekko pokierować dziecko i powinno się udać. A bałagan? Trudno, posprząta się jutro 🙂
Czy masz jakieś pasje, zainteresowania poza scrapbookingiem?
Lubię herbatę i czytać książki. A najbardziej lubię otrzymywać listy 🙂 Dlatego relatywnie często biorę udział w wymiankach czy innych akcjach, choćby jak Secret Santa, kalendarz adwentowy, herbatniki i wymianki ATC. Szkoda, że odchodzi się od tej formy. Jest naprawdę wdzięczna.
Ja również uwielbiam brać udział w wymiankach. Niedawno zakończyliśmy nawet Jesienną Wymiankę w Klubie Twórczych Mam. Paulino, serdecznie dziękuję Ci za poświęcony czas i inspirującą rozmowę.
Prace Pauliny znajdziecie pod linkiem: https://www.instagram.com/prostakartka.pl/. Zapraszam do odwiedzenia i obejrzenia tych piękności.
A Was Drogie Czytelniczki zapraszam do rozmowy i zadawania pytań w komentarzach :) Wszystkie przekażę Paulinie, która z pewnością postara się na nie odpowiedzieć.
Zapraszamy na podsumowanie Wymianki na Powitanie Jesieni.
Natalia Kiler dla Leacathy
Unana- Daria S.
Wymianka odbędzie się w późniejszym terminie.
Etoile dla Joasi&art.
Tup,tup,tup...
Pomiędzy odgłosami śpiącego domu: miarowym oddechem kilkuletniej Oli, spokojnym tykaniem zegara a szumem drzew za oknem dało się słyszeć kroki. Tup,tup,tup...po pracowitej nocy w lesie wracały do swojego domku Krasnoludki. Skrzaty. Nasze prywatne, domowe-nasze własne. Dacie wiarę? W mojej głowie zrodzone, usnute z moich opowieści-z intencją towarzyszenia małej Oli w podróżach przez codzienność i wędrówkach po nieoczywistym świecie wyobraźni...SKRZATY️
.............................................................
Był mroźny, zimowy poranek kiedy po przebudzeniu Ola odkryła , że do jej pokoju wprowadzili się mali lokatorzy. Malutkie czerwone drzwiczki tuż przy podłodze, obok skrzyneczka na listy, w środku-wetknięta wiadomość o tym, że oto owi lokatorzy szukają schronienia na zimę. Pod drzwiami leżała malutka wycieraczka, nieopodal stały maciupkie buty...
Tamtego ranka zaczęła się nasza skrzacia opowieść, która trwała kilka dobrych lat.
Na wiosnę wracały do lasu-wszak tyle tam było do zrobienia: pozamiatać gałązki, mech z kamieni zeskrobać ,obudzić biedronki śpiące pod liśćmi, jagód na skrzacią miksturę nazbierać. Jesienią wracały znów, a my wyczekiwaliśmy Ich powrotu z utęsknieniem, gdy pojawiły się pierwsze jesienne przymrozki.
Ach!Te liściki, które Ola skrupulatnie pisała i zostawiała pod małymi drzwiczkami; te ciasteczka , kubeczki z mlekiem lub malinowym sokiem (gdy któryś ze skrzatów chorował); pamiątki z podróży, kamyczki z wędrówek, małe choineczki na święta, miniaturowe grabki jesienią oparte o skrzacie drzwi, łóżeczka z pudełek po zapałkach...
Tak! To była cudowna opowieść, którą z mężem stworzyliśmy dla naszej małej Oli. Ona – w liścikach powierzała im swe najskrytsze sekrety, dzieliła radościami i sukcesami. Prosiła o pomoc, radę... szeptała o swoich dziecięcych smutkach. One-zawsze odpowiadały. Radziły, pocieszały, naprawiały popsute zabawki. Zawsze odpowiadały na listy. Nie zawodziły.
One-my. My-rodzice. My-skrzaty. My-krasnoludki.
Nasza opowieść zakończyła się wraz z przeprowadzką do nowego miejsca. SKRZATY zostały w starym mieszkaniu, a Ola całkiem niedawno poznała prawdziwą historię malutkich, czerwonych drzwiczek.
Dziś z nostalgią wracamy do tamtych wspomnień, a wszystko za sprawą pewnej książki.
Ponad 465 krasnoludków zabiera nas z powrotem do skrzacich światów. Leśne, domowe, bajkowe. Doniczkowe, ogrodowe, poranne. Z pieśnią na ustach, motyloplanem lub ślimochodem; na klonowym nosku lub w samym środku kulki, którą żuk gnojowy toczy i toczy- przybywają .
KRASNOLUDKI!
Aj! Uważaj Czytelniku!
Ani się obejrzysz i zachorujesz na Krasnoludoze Wesołkowatą. Głupawką Cię zarażą! Ot,co! Toż to w głowie ma fsiu-bździu, napady chichotów na każdym kroku i rozweselenie nieustanne. Uważaj! Zachorujesz!
A potem ? Potem to już Twoim porankiem rządzić będą. Powieki klejące o świcie-ich robota. Rozczochrane włosy ? Wiadomo kogo wina! Spowolnione ruchy, rozlany sok, brudne naczynia? Zawsze maczają w tym swe krasnoludkowe paluszki !
I jak? Idziesz w to?
Musisz jednak wiedzieć: przy tej książce można spędzisz godziny! Obrazki i obrazeczki, opisy i opisiki. Śmieszne i całkiem poważne. Oczywiste i zaskakujące. Fakty. Mity. Głupoty.
A my – mamy dla Ciebie Czytelniku inspirację. Wraz z tą książką zrodził się pomysł na Szafoludki. Łypią swoimi słodkimi oczkami spod jesiennych kurtek i już tam zostaną- stojąc na straży pięknego zapachu i dzielnie broniąc przed molami naszą szafę.
Główki z drewnianych kulek mają. Z wytłoczek po jajkach-czapeczki. Kubraczki z lawendy. Jeśli dołożysz do tego jedno niedzielne, twórcze popołudnie z dzieckiem-tyle wystarczy Ci do tego, by mieć je u siebie w domu.
A może masz chęć zaprosić do domu leśne skrzaty? Pisać do nich listy wraz z dziećmi i pod osłoną nocy na nie odpowiadać? Snuć Waszą własną, niepowtarzalną, skrzacią opowieść?
Bardzo Was do tego zachęcamy.
Ale najpierw... przeczytaj książkę:
MACIEJ SZYMANOWICZ,
KRASNOLUDKI.
FAKTY.MITY. GŁUPOTY.
Wydawnictwo Nasza Księgarnia.
Polecamy.
Aga i Ola️