Witajcie Kochani.
Zapraszam Was na kolejny wpis z cyklu rozmów w Klubie Twórczych Mam, które jak pamiętacie są swoistymi rękodzielniczymi pogaduszkami, w których prezentujemy Wam osoby kreatywne, o niezwykłej wrażliwości twórczej i wspaniałym dorobku artystycznym.
Do dzisiejszej rozmowy zaprosiłam artystę
z mojej rodzinnej wsi na Podkarpaciu- Stanisława Pałkę.
Znajdziecie go na Facebooku <klik>
A już teraz zapraszam Was do lektury wpisu i zapoznania się z jego twórczością...
Dzień dobry, Panie Stanisławie. Bardzo cieszę się, że przyjął Pan zaproszenie od Klubu Twórczych Mam i zaprezentuje naszym czytelniczkom swoją twórczość.
Witam wszystkich serdecznie.
Zajmuje się Pan rzeźbą od ponad 30 lat. Skąd takie właśnie zainteresowania? Szczerze mówiąc rzeźbiarstwo jest skąd inąd dość niszową dziedziną rękodzielniczą...
Rzeźba towarzyszy mojej rodzinie od pokoleń. Zajmował się nią mój dziadek, później ojciec, który był stolarzem. To on zaszczepił we mnie tę pasję, nauczył rzeźbić. Do dziś mam odziedziczone po nim przedwojenne dłuta. Przez lata próbowałem wielu innych technik. Tworzyłem makiety z zapałek, interesowałem się fotografią. Sam wywoływałem zdjęcia. W międzyczasie tworzyłem również serwetki z włóczki, ale to dawne czasy...
Czyli potwierdza się reguła, że największe pasje rodzą się w dzieciństwie. Chyba zdecydowana większość z nas tak właśnie zaczynała- nieświadomie podpatrując, a następnie próbując swych sił... Tworzy Pan cuda, czy zawsze tak było?
Początki były trudne. Pamiętam, że pewnego razu postanowiłem wyrzeźbić głowę. Niestety wybrany przeze mnie kawałek drewna okazał się być niewystarczający... Rzuciłem tym w kąt, ale ojciec zachęcał do dalszych prób. Dzięki niemu i jego zachętom próbowałem do skutku. Za którymś razem się w końcu udało.
W Pana dorobku znajduje się wiele rzeźb wykonanych w mydle. Pamiętam, że w szkole podstawowej na zajęciach plastycznych wykonywaliśmy takie "rzeźby". Zawsze kojarzyło mi się to z dziecięcymi zabawami. Pan udowadnia, że tak wcale nie jest...
Mydło jest wdzięcznym materiałem, ale praca z nim wymaga precyzji i delikatności. W mydle rzeźbiłem hobbystycznie. Był to dla mnie materiał zastępczy, gdyż z powodu bólu ręki
nie mogłem rzeźbić w drewnie, a czymś trzeba było je zająć.
Przepiękne są te mydlane figurki. Zaskoczę być może Pana, ale soap carving wbrew pozorom jest dość popularny...
Ale przejdźmy do kolejnych prac, o których tak żartobliwie się Pan wyraża- "To wszystko to lipa". Dlaczego właśnie lipa?
Od początku uczyłem się na tym drewnie i tak już zostało. Zresztą lipa stworzona jest wręcz do rzeźby. Ma gęste słoje, a jednocześnie jest dość miękka, co pozwala mi stworzyć najdelikatniejsze elementy. Nie kruszy się, jak inne gatunki drzew.
Pana dorobek artystyczny jest imponujący. Tworzy Pan płaskorzeźby:
Zdecydowanie bardziej wolę tworzyć rzeźby.
W płaskorzeźbie nie mam tak dużego doświadczenia i wprawy.
Nie jestem z nich w pełni zadowolony...
Rzeźb ma Pan w swym dorobku całe mnóstwo. Znalazłam wśród nich figurki świętych, ale również takie o tematyce świeckiej.
|
Św. Jan Niepomucen |
|
Św. Krzysztof |
|
Skrzypek |
|
Wędkarz |
Wielokrotnie pojawia się również motyw Jezusa Frasobliwego.
Skąd czerpie Pan inspiracje?
Z życia. Zaczynam tworzyć jedną rzeźbę, a już rodzi się pomysł na kolejną i następną. Nigdy nie tworzę jednej, zawsze pracuję nad kilkoma. Odłożenie pracy na dzień czy dwa pozwala ustrzec się błędu. Dostrzec można wówczas każdą niedoskonałość, którą przeoczyłbym pracując nad jednym projektem jednostajnie.
Czy jest praca, z której jest Pan szczególnie dumny?
Oczywiście, że tak. Na chwilę obecną najbardziej zadowolony jestem z rzeźby św. Ambrożego, która zdobyła II miejsce w konkursie w Barzkowicach leżących w województwie zachodniopomorskim, w 2019 roku. Obecnie rzeźba ta znajduje się w Szczecinie, w Wojewódzkim Ośrodku Pszczelarstwa.
Gratuluję! To ogromne wyróżnienie i piękne uwieńczenie Pana twórczości. Podsumuję naszą rozmowę dość żartobliwie. Z rzeźbą chyba nie rozstaje się Pan wcale, czego przykładem jest ta piaskowa rzeźba.
Tworzyć można wszędzie. Zawożąc synów na basen zawsze miałem w samochodzie kawałeczek drewienka. W ten sposób umilałem sobie czas oczekiwania. Warto mieć w życiu pasję. Każdą wolną chwilę można mądrze wykorzystać, nie marnując czasu przed telewizorem. Choć jak każdy mam słabość- czasem zdarza mi się przepaść w Internecie...
Dziękuję, że zechciał się Pan z nami podzielić swoimi doświadczeniami i pokazać swój artystyczny dorobek.
Mam nadzieję, że Was również zauroczył przedstawiony rzeźbiarski świat Pana Stanisława. To zaledwie niewielki wycinek jego twórczości. Jeśli macie ochotę zobaczyć więcej to zachęcam do obejrzenia galerii prac tutaj <klik>.
Pozdrawiam Was serdecznie