Witajcie!
Zapraszam na recenzję książki "121 łez". Już sam tytuł zapowiada, ze nie będzie to łatwa lektura. Emily zmaga się z ciężką przeszłością- czy pozwoli ona jej na stworzenie dobrego nowego związku? Książka rozpoczyna się w momencie, gdy Emily postanawia skoczyć z mostu i zakończyć swoje życie… Na szczęście odnajduje ją Derek i ratuje od pochopnego czynu. Dokładnie rok później to Emily ratuje życie Derekowi i jego młodszemu bratu, ocalając ich z rozbitego w wypadku samochodu. Derek Zakochuje się w Emily, jednak z jakiś powodów dziewczyna go unika. Co czai się w jej przeszłości i czym przyjdzie obojgu się zmierzyć?
Książka zmierzyła się trudną tematyką, jednak psychologicznie wydaje się być bardzo wiarygodna. Jednak wydaje się, jakby autorka pisała nieco schematycznie, brak płynności w narracji, problemy pojawiają się jakby po koleji, po kolei odgrywamy karty i dowiadujemy się, co się dzieje. To tak jakby autorka "odhaczała" je jeden pod drugim. Na plus trzeba podać, że bohaterowie są bardzo sympatyczni i wiarygodni. Jako czytelniczka przez cały czas kibicowałam ich związkowy czekając na szczęśliwe zakończenie. I zgodnie z oczekiwaniami szczęśliwe zakończenie się pojawiło. Bardzo oryginalne i ciekawe- brawo za takie zakończenie! Ogólnie uważam, iż książka jest godna polecenia.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i s-ka.
Uwielbiam takie historie więc chętnie przeczytam tą książkę. Życie jest jednym wielkim wyzwaniem. Zawsze musimy być przygotowani na zmiany. Wszystkie się zmienia, z dnia na dzień. Pozdrawiam serdecznie czytające Mamy
OdpowiedzUsuń