Jak na dwoje ludzi o mieszanych uczuciach wobec randek
i miłości bohaterowie zadziwiająco często lądują obok siebie nago…
London Hughes bardzo pasuje taki styl życia: surfowanie, praca w barze, spotkania z przyjaciółmi oraz powolne dojrzewanie do tego, co chciałaby robić
w życiu po studiach. Wszystko doskonale się układa zgodnie z brakiem planu… Jednak kiedy pewnego ranka wielka fala zwala ją z deski, a wieczorem zalotny uśmiech Luke’a Suttera znów zwala ją z nóg, London lekko zbacza z kursu.
Fakt, chłopak to typowy podrywacz, ale… “Dlaczego nie – przecież to tylko
jedna noc” – szepcze jej do ucha uporczywy głos.
Ze swojej strony Luke od tak dawna przeszedł na tryb automatycznego podrywu, że rzadko już przystaje, by zastanowić się nad swoim postępowaniem.
Jednak po wspaniałej nocy z London uświadamia sobie, że od czasu katastrofy ostatniego związku, nie steruje swoim postępowaniem, lecz płynie tam, gdzie zaniesie go prąd. Z London jednak pragnie czegoś więcej…
udało mi się przeczytać kolejny tom autorstwa dwóch pisarek,
kryjących się pod pseudonimem Christina Lauren z cyklu Wild Seasons.
Jest to czwarty tom cyklu i trzeci, który czytałam. O pierwszych dwóch pisałam tutaj i tutaj, zapraszam jeśli jeszcze nie widzieliście recenzji.
Po raz kolejny nie zawiodłam się na autorkach – książka napisana bardzo lekko,
a zarazem „intensywnie”. Z niecierpliwością czeka się na każdą kolejną scenę, każdą kolejną stronę – bez zbędnych przydługawych opisów i nudnych epizodów, które nie wnoszą zbyt wiele do fabuły.
Standardowo – nie trzeba znać poprzednich trzech tomów,
żeby wiedzieć o co w całej tej historii chodzi. Jednak jest tu pewne widoczne powiązanie – London jest współlokatorką Loli (z drugiej części cyklu, o której tutaj), natomiast Luke, jest byłym chłopakiem Mii (z pierwszej części cyklu –
ale tu muszę wierzyć komuś na słowo, ponieważ jeszcze jej nie czytałam).
Owa para poznaje się w barze, w którym pracuje London i spędza ze sobą noc.
Z racji, że każde z nich ma za sobą przykre przejścia w poprzednich związkach, traktują każdą kolejną relację jak coś szybkiego i skupiającego się co najwyżej na seksie. Jednak tym razem Luke – typowy podrywacz i bajerant zaczyna zauważać, że od tej dziewczyny chce czegoś więcej niż jednej nocy. Bardzo powoli i bardzo ostrożnie, żeby nie spłoszyć London, pokazuje jej, że oboje mogą zbudować coś fajnego, mimo iż tak naprawdę zaczęli nie od tej strony co trzeba. Jak się możemy domyśleć świetnie mu się to udaje i wszystko kończy się happy endem.
Generalnie tak jak dwie pozostałe części „Seksownego kłamcę” czytało się świetnie, bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Zdecydowanie polecam na rozluźnienie, po ciężkim dniu, zwłaszcza teraz, kiedy przed nami
dłuższe jesienne (moje ulubione zresztą!) wieczory.
Z tego miejsca oczywiście bardzo dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
za możliwość przeczytania książki „Seksowny kłamca”.
Pozdrawiam,
Raczej książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń