środa, 19 lutego 2020

Mama czyta Weronika Tomala "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc"

Ona- zarozumiała warszawianka, on-przystojny górnik. Czy z takiej mieszanki wybuchowej może wyniknąć coś więcej niż tylko nieporozumienia? Młoda dziewczyna, Daria wyrusza w delegację do Rybnika. Tam niezgodnie z jej oczekiwaniami, okazuje się, że nie zamieszka wcale w luksusowym hotelu, ale w domu starszej pani, typowej Ślązaczki. Dziewczyna poznaje śląski język, kuchnię i obyczaje. Poznaje też przystojnego górnika, na widok którego jej serce od razu przyspiesza. Niezwykle zależało mi na przeczytaniu tej książki, ponieważ autorka pochodzi ze wsi należącej do mojego powiatu, a jakie są moje wrażenia? 


Pomysł autorki na pokazanie trudów pracy w górnictwie bardzo dobry. Tym bardziej, że mój dziadek i tata również pracowali na "grubie". Niejednokrotnie pamiętam jak moja mama wyglądała przez okno, bo tata za długo nie wracał. Niejednokrotnie pamiętam, kiedy tata wracał odrapany, poraniony czy z bolącą rękę. Weronika Tomala bardzo dobrze opisała trudy pracy w górnictwie, jak sama wspomniała posiłkowała się doświadczeniami ojca i męża. Ciekawym pomysłem były też dialogi starszej pani i Darii. Właścicielka domu, w który warszawianka wynajmowała mówi po śląsku. szkoda tylko, że nie nie całkiem śląskim dialektem. Jeżeli byłabym osobą ze środkowej Polski chciałabym, żeby w książce znajdowały się tłumaczenia trudniejszych śląskich wyrażeń. Co w książce nie do końca mi odpowiadało???? Przede wszystkim działała mi na nerwy główna bohaterka, z początku miałam wrażenie, że to typowa blondynka z kawałów. Uważam też, że decydując się na to, żeby akcja rozgrywała się w konkretnym mieście autorka powinna użyć także autentycznej kopalni, których na naszym terenie jest całkiem sporo. Ona jednak zdecydowała się na nazwę dzielnicy miasta obok Rybnika co niebywale mnie irytowało tym bardziej, że mieszkam właśnie obok tej dzielnicy i nigdy przenigdy nie było na tym terenie kopalni. Jeżeli więc macie ochotę zasmakować trochę śląskich zwyczajów, poznać życie górnika polecam przeczytanie tej powieści.
Ja mogłam to zrobić dzięki wydawnictwo Zysk.

4 komentarze:

  1. Oj Kochana, gdybym użyła nazwę konkretnej kopalni, mogłabym mieć przez to problemy. Raczej można wykorzystywać takich obiektów. A śląski język pani Jadzi został potraktowany "łagodnie" i został nieco spolszczony w tym celu, żeby książkę zrozumieli wszyscy. W innym wypadku całe strony musiałyby być zarzucone przypisami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Streszczenie zaprasza do przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń