wtorek, 25 marca 2025

Podwieczorek #91 Langosze

 Dziś coś z kuchni węgierskiej ;)

Zdarza się Wam, że zostają z obiadu jakieś dwa ugotowane ziemniaki? I co tu z nich zrobić .... Ja proponuje langosze. Te placki są bardzo syte, więc nadają się nie tylko na podwieczorek ale równie dobrze na obiad.  Podam Wam najprostszą wersje jaką dziś przygotowałam moim domownikom.




Składniki:

2 ugotowane ziemniaki (rozgniecione), pół szklanki mleka, pół łyżeczki masła, pół łyżeczki soli, 50 g żółtego sera (potartego na drobnych oczkach), 15g drożdży, 350g mąki pszennej, pół łyżeczki cukru

Przepis:

Drożdże kruszymy, dodajemy do nich połowę ciepłego mleka, pół łyżeczki cukru, 2 łyżki mąki. Odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 10-15 min. Masło rozpuszczamy w reszcie mleka. W misce łączymy: mąkę, sól, ser, ziemniaki, mleko z masłem i roztwór z drożdży. Wyrabiamy ciasto. Można delikatnie podsypać mąką aż przestanie się kleić do rąk. Ciasto przykrywany i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia. Dzielimy na części i robimy z nich kuleczki. Nakrywamy ręcznikiem aby nie wyschły. Każdą kulkę rozciągamy rękami na cienki placek i pieczemy na patelki w głębszym oleju (ok.1cm) po ok 2 min z każdej strony.

Podajemy z sosem czosnkowym i tartym serem. To moja propozycja. Każdy może użyć dowolnych dodatków. Langosze są naprawdę syte. Z proporcji tu podanych wychodzi posiłek dla 4 osób.

sobota, 22 marca 2025

Mama czyta: Brzydcy ludzie Żaneta Pawlik

 

BRZYDCY LUDZIE Żaneta Pawlik
Powiem Wam jedno: książka ta prawdziwa, życiowa, że wzrusza i daje do myślenia. Pierwszy raz czytałam książkę, której główny bohater był osiemdziesięcioletnim dziadkiem ukazanym na tle rodziny i otoczenia. Jego życie jako samotnego wdowca jest przepełnione wspomnieniami i walką ze swoimi słabościami: zarówno ciała jak i umysłu. Nadopiekuńcza córka stara się mu pomóc zaniedbując siebie i własną rodzinę. Ale Henryk nie jest zadowolony z jej starań. Dlaczego? Musicie sami zobaczyć codzienność oczami Henryka. Może dzięki tej lekturze inaczej spojrzycie na seniorów w swojej rodzinie. Oni chcą być traktowani normalnie a nie jak małe dzieci.
Brzydcy ludzie dlaczego? Że pomarszczeni? Niedołężni? Zapominający się? A może to nie o nich chodzi? Może brzydcy ludzie to Ci, którzy ich dyskryminują, wykorzystują. Ta książka rodzi wiele pytań.
Mimo poważnego tematu cięty język Henryka zapewni Wam też odpowiednią dawkę humoru, są też śmieszne sytuacje, więc czyta się bardzo dobrze. Żaneta Pawlik napisała bardzo dobrą książkę, w której głos oddała ludziom, o których się nie pisze, a którzy też mają swoje pragnienia i chcą żyć a nie być traktowani jak niesamodzielni. Oprócz tych wszystkich dla których ludzie starsi są przeszkodą, mamy też młode osoby, które traktują ich „normalnie” oraz wolontariuszy, zawsze gotowych pomagać. Nie dla domów starców ale tak dla klubów seniorów, do których mogą chodzić kiedy chcą. Ludzie samotni, odrzuceni są dla siebie w pewien sposób bliscy i widzą swoje potrzeby. Można powiedzieć, że wiedzą o sobie więcej niż tzw. najbliższa rodzina.
Książka jest przepełniona cytatami wartymi wynotowania:
„Na starość liczą się minuty, nie lata czy miesiące, Okruszki dnia.”
„Wszyscy wiedzieli, co jest dla niego lepsze. Odbierali mu decyzyjność, prawo do stanowienia o sobie, dokonywania własnych wyborów. Bo co, bo się garbił bardziej niż inni, ostrożniej stawiał kroki? To świadczy o uważności, której brakuje młodym. Pędzą z jednej pracy do drugiej, żeby zarobić na nowoczesne gadżety, wakacje w najodleglejszych zakątkach świata, licytować się ze znajomymi o poziom szczęścia wytyczony kolejnymi zdobyczami cywilizacji. Gdzie są granice tego wszystkiego? Dokąd prowadzi wyścig z samym sobą? Śmierci i tak się nie oszuka. Dopadnie cię, choćbyś miał miliardy, jak ci, którzy popłynęli obejrzeć wrak Tytanica. Wystarczy  mikroskopijna nieszczelność, żeby utracić wszystko. Przed czasem. Z pychy.”
„Zanim ludzie się przebudzą mijają lata. Wcześniej pragną się dorobić, udowodnić światu swoją wartość, wspinają się po szczeblach kariery, zaniedbują rodziny, planują, osiągają wytyczone cele i kreują następne, a pewnego dnia wszystko okazuje się kłamstwem. Uświadamiają sobie, że przegrali. Iluzja karmiona popędami, głodnym ego, pragnieniami ciała; jak złamana obietnica, zdrada, błaganie o wybaczenie, którego nikt nie słucha, Skupienie na najdrobniejszych skrawkach życia jest jak nieodrywanie wzroku od wskazówki. Świadomość istnienia, bez strachu, smutku, licytowania się o kolejny miesiąc, Pogodzenie i wewnętrzny spokój wynikające z pełnej akceptacji przemijania.”
„Człowiek przecież umiera od chwili narodzin. Każde pójście spać jest jak mikroskopijna śmierć odłożona w czasie. Ta śmierć karmi się snem, rozrasta do potężnych rozmiarów, aż wreszcie pochłania ostatnią żywą komórkę.”
Polecam!
Wydawnictwo Zysk i Spółka
Joanna-JB

piątek, 21 marca 2025

Podróże małe i duże: Muzeum Zabawek w Wilnie

Witajcie Drogie Twórcze Mamy,

dziś chcę Was zabrać w świetne miejsce -  zarówno dla dzieci, jak i dla Was rodziców :)

Zapraszam na powrót do dzieciństwa i wspólne szaleństwo w Muzeum Zabawek w Wilnie.


Muzeum Zabawek w Wilnie to miejsce wyjątkowe, które u każdego wywoła uśmiech na twarzy, a u starszej części zwiedzających przywoła miłe wspomnienia. Miejsce to oferuje niesamowitą podróż przez historię zabawek – od tych średniowiecznych i ludowych, aż po bardziej współczesne, znane z dzieciństwa dzisiejszych dorosłych. To muzeum w którym nie sposób się nudzić i nie sposób z niego szybko wyjść.

Po przekroczeniu progu muzeum wita nas przemiły Pan z obsługi, który wyjaśnia nam po angielsku zasady panujące w muzeum, a także pokazuje jak używać pierwszych, najstarszych zabawek.


Samo muzeum może nie jest ogromne, ale nie jest też całkiem małe. Składa się z kilku sal oraz korytarza w którym również znajdują się eksponaty. Wnętrze zaprojektowane jest z niezwykłą dbałością o szczegóły. Jest czysto, a zabawki są w doskonałym stanie. 

Ups! Zapomniałam o najważniejszym! Znakomitą większością eksponatów w muzeum można się bawić :) I oczywiście trzeba po sobie sprzątać, tak aby inni po nas też mogli tej przyjemności zażyć. Jeśli ktoś jednak nie ma ochoty na zabawę i poznawanie historii zabawek może usiąść na krześle bądź ławce i obserwować swoją pociechę.

Moja Ania natychmiast wypróbowała pierwsze z brzegu zabawki z czasów najdawniejszych. A razem z nią świetnie bawiłyśmy się ja i moja siostra :) Interaktywność tego muzeum to zdecydowanie jego największa zaleta. Niestety niewiele jest nadal muzeów w których można wejść w interakcje z eksponatami. Chyba, że mowa o nowoczesnych, bardziej "elektronicznych" muzeach...

Każdy eksponat ma opis w języku angielskim, który zawiera m.in. instrukcje obsługi, datę powstania zabawki oraz ciekawostki. 

Gdy przeszliśmy dalej przez dłuższą chwilę bawiła się tylko Ania, a jak z siostrą już nie. A to wszystko dlatego, że zaczęłyśmy z nutką nostalgii przyglądać się kolejnym umieszczonym na półkach i w gablotkach zabawkom i wspominać swoje dzieciństwo. 


Ekspozycje podzielone są na kilka sekcji tematycznych, co ułatwia zwiedzanie i daje poczucie płynnej podróży przez epoki i historię zabawek. My do muzeum poszliśmy na samo otwarcie i przez dobre pół godziny mogliśmy je eksplorować w całkowitej samotności i nieskrępowaniu. Potem doszło trochę zwiedzających, ale tłumów nie było.


Ogólnie podobały mi się wszystkie ekspozycje, ale najbardziej sala z maszynami z lat chyba 90. Wspólną rozgrywka w piłkarzyki to jest to! :) W muzeum znajduje się również kilka gier planszowych w które można wspólnie grać, a także "scena" do robienia teatrzyku pacynkami - wspaniała zabawa, mówię Wam!


Podsumowując: Muzeum Zabawek w Wilnie to miejsce, w którym można spokojnie spędzić 2-3 godziny nie narzekając na nudę. Według mnie must have dla wszystkich posiadaczy małych i większych pociech.

Natalia Kiler

wtorek, 18 marca 2025

Aktywne czytanie: "Gaja z Gajówki. Zagadka opuszczonej wsi" Anna Włodarkiewicz

 

I znów tu jesteśmy, w samym sercu lasu. Otulone opowieścią utkaną z rodzinnego ciepła i miłości do przyrody. Gaja złapała nas za ręce i wciągnęła do swojego świata, w którym właśnie dzieje się wiosna!

Las budzi się do życia. Kwitnie leszczyna, a pod stopami ściele się dywan z przebiśniegów, sasanek i zawilców. Stąpamy delikatnie i ostrożnie rozglądając się z zaciekawieniem. Dziwne to uczucie, bo trochę jakby wróciłyśmy w miejsce dobrze znane, a trochę jednak jest inaczej i rozglądać się trzeba uważniej, żeby niczego nie przeoczyć. Wszak las jest zupełnie inny i Gaja też zmieniła się trochę-jest przecież o rok starsza. Nie zmieniła się jednak jej miłość do przyrody i ciekawość świata. Owszem- zdarzają się fochy i muchy w nosie, jest trochę złości i samotności. Dzięki temu Gaja zdaje się być dziewczynką z krwi i kości, prawdziwą i autentyczną, z którą można się kolegować.

„Wiesz, mamo, mogłabym się przyjaźnić z Gają. I ty też na pewno zaprzyjaźniłabyś się z jej mamą” -stwierdziła Ola. I wiecie co? Też tak myślę!

Już to widzę: jak dziewczynki  włóczą się po wiosennym lesie podglądając mrówki. Jak krzyczą: „HURA” na powitanie czajek i pliszek, które po zimie wróciły do lasu i jak podglądają tańce godowe żurawi. Już widzę jak wspólnie z Polą – mamą Gai smażymy placuszki bananowe i zabieramy nasze córki na leśne kąpiele, by uczyć je patrzeć, słuchać, wąchać i smakować las. Jak urządzamy wyprawy po brzozowy sok i siejemy łąki kwietne. Jak stroimy się w  suknie i idziemy na żabi koncert. Widzę jak przygotowujemy olejek odstraszający kleszcze, soki, przetwory, syropy; jak malujemy akwarelami, wszystkie cztery, opowiadając przy tym o przygodach Malutkiej Czarownicy, którą właśnie przypadkiem wszystkie jak jedna przeczytałyśmy.

Widzę też jak dziewczynki przepadają razem na całe dnie, by rozwiązać tajemniczą zagadkę opuszczonej wsi. Jak szepczą po kątach o mapach, listach i duchach; jak snują opowieści o leśnych skrzatach, w które przecież obie wierzą.

Tak by było... gdybyśmy tylko mieszkały w sąsiedztwie Gai i jej rodziców🙃

Tak jest!

Gdzie?

W książce !

Przeczytajcie!



A jak już przeczytacie – chodźcie z nami ! Zasiądziemy wspólnie do stołu, w ruch pójdą nożyczki, wytłoczki po jajkach, farbki i pompony. Wyczarujemy razem wiosenny wianek-kolorowy, wielobarwny... Taki, który na pewno z ochotą nosiłaby Gaja z Gajówki i jej mama, taki który i my z chęcią włożymy na powitanie Wiosny.

Jak go wykonać ?

Zobaczcie sami :




Polecamy.

Aga i Ola

 

ANNA WŁODARKIEWICZ

 „GAJA Z GAJÓWKI.ZAGADKA OPUSZCZONEJ WSI”

Wydawnictwo Świetlik

sobota, 15 marca 2025

Mama czyta: Jak przechytrzyć mózg

Witajcie Drogie Twórcze Mamy!

Dziś prezentujemy Wam książkę Jak przechytrzyć mózg. Czternaście praktycznych sposobów na skuteczną naukę autorstwa Daniela T. Willinghama, którą otrzymałyśmy w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i s-ka.




Willingham jest profesorem psychologii na Uniwersytecie Wirginii i całą swą naukową karierę poświęcił badaniom nad zmianami zachodzącymi w mózgu w procesie uczenia się. Potrafi on tę wiedzę przekazać w ciekawy i przystępny sposób, co można zauważyć w tej, jak i poprzednich pozycjach jego autorstwa.

Książka podzielona została na czternaście rozdziałów, z których każdy dotyczy innego aspektu związanego z nauką. Są one niezależne od siebie, autor wręcz sugeruje by czytać je osobno, według własnych potrzeb. Mamy tu rozdziały poświęcone między innymi tworzeniu notatek, efektywnego uczestnictwa w wykładach, zajęciach praktycznych, czy też przygotowania do egzaminów. Dużym plusem jest ujęcie w książce także emocjonalnych aspektów związanych z nauką, takich jak lęk przed egzaminem czy też wzmacnianie pewności siebie. 

Jeśli chodzi o same porady zawarte w książce, to wyglądają na bardzo konkretne,  praktyczne i "z życia wzięte". Co prawda nie zdążyłyśmy jeszcze przetestować ich u siebie, ale świetne jest to, jak autor tłumaczy i przedstawia swoje racje - używając barwnych analogii na zilustrowanie różnych mechanizmów oraz przywołując badania naukowe. Badań jest naprawdę sporo, wszak to książka napisana przez naukowca - sama bibliografia liczy sobie 20 stron! Dzięki temu mamy pewność, że otrzymujemy strategie uczenia się oparte na wiedzy naukowej. 

Na początku porady zawarte w książce mogą wydawać się nie realne do wykonania. Najpierw trzeba nauczyć się robić dobre notatki, potem te notatki na bieżąco reorganizować i poprawiać, przygotowywać się do ćwiczeń praktycznych i robić na nich notatki, potem panować naukę na długo przed egzaminami, a dokładnie to przeznaczać na naukę określony czas codziennie, aż do wyrobienia nawyku nauki... Dla każdego kto był studentem brzmi to jak szaleństwo. Przykładać się do nauki na studiach przez cały rok, a nie tylko w sesji... Jednak im dalej czytamy tym mniej widzimy w tym dziwo, a bardziej sens. Tym bardziej, że autor w bardzo przystępny sposób daje nam konkretne wskazówki na dokonanie tej zmiany i oszukanie naszego mózgu. 





Polecamy Jak przechytrzyć mózg  wszystkim uczniom i studentom, którzy znajdą tu mnóstwo przydatnych sposobów na bardziej efektywną naukę. Znajdą tu coś dla siebie także nauczyciele i wykładowcy, którym dedykowany jest specjalny fragment w każdym z rozdziałów. Ja (Alicja) najpewniej podrzucę tę książkę mojemu bratu, który obecnie jest studentem, choć z niektórych wskazówek sama chętnie skorzystam - jak choćby tych dedykowanych planowaniu pracy czy prokrastynacji.

Książkę tę można polecić każdej osobie (nie tylko studentowi), która chce pozyskać wiedzę i sposoby na organizację czasu, planowanie zadań oraz walkę z prokrastynacją. Wiedza ta znajduje się w drugiej połowie książki i jest szczególnie wartościowa dla wszystkich, którzy wykonują wielozadaniową pracę lub w ciągu dnia czy tygodnia muszą ogarniać dużo różnych spraw. Dowiadujemy się dlaczego chronicznie odwlekamy różne rzeczy i jak oszukać nasz mózg, aby mało przyjemne zadania wydawały mu się ciekawe i fajne do wykonania. Autor porusza też temat planowania przyszłości i celów długoterminowych w kwestii, np. planowania przyszłej kariery zawodowej przez studentów. Jest to wiedza również korzystna dla osób które myślą o przebranżowieniu się. Tak więc jeśli nie jesteście studentami to również może być wartościowa lektura dla Was. 

Wiedza z książki przyda się Wam również, aby wspomóc Wasze dzieci w procesie planowania nauki i uczyć je dobrych nawyków już od "małego", w trosce o ich przyszłą naukę i wyniki. 

Obie serdecznie polecamy książkę "Jak przechytrzyć mózg".

Twórcze Mamy Alicja i Natalia








piątek, 14 marca 2025

Podsumowanie wyzwania cyklicznego: walentynkowy moodboard

 Drogie Twórcze Mamy!

Dziękujemy za wszystkie prace nadesłanie na nasze walentynkow wyzwanie. Były piękne i bogate, a wybór zwycięzcy był trudny :)

Zwyciężczynią wyzwania zostaje Ania and quilling! 🩷


Urzekło nas połączenie wielu technik na jednej kartce, szczególnie szydełkowe serduszko 🤎




Gratulujemy Ani wygranej i zapraszamy do kontaktu w sprawie nagród oraz gościnnej inspiracji na naszym blogu.

Przy okazji przypominamy o trwającym obecnie marcowy wyzwaniu w temacie kropek - więcej szczegółów TUTAJ

Pozdrawiamy!
Zespół KTM

czwartek, 13 marca 2025

Przygotowania i początki - robimy babcine kwadraty.

Witam wszystkich miłośników dziergania robótek :D

W tym etapie wyzwania uczestnicy pokazują swoje przygotowania i pierwsze postępy w robieniu kwadratów.

 Jeśli są jeszcze chętne osoby do wzięcia udziału to na tym etapie można jeszcze się zgłosić. Napiszcie o tym w komentarzu. 

W wyzwaniu biorę obecnie udział:

Haha44

Agnieszka z Sercodziała

karto_flana

Ania z Zapiecka

Agata

Joanna 

Razem z wami będą tworzyć kwadraty dwie Projektantki KTM - Alicja i Joasia czyli ja.

Napiszę teraz o swoich postępach i przygotowaniach. Tworzę bluzeczkę z 12 kwadratów i 4 trójkątów. Wybrałam włóczkę granatową Drops Muskat i dziergam kwadraty na szydełku 3,5 mm. Na razie szydełkowanie idzie dobrze. Mam zrobione 2 kwadraty i 1 trójkąt. Trochę trwało  zanim nauczyłam się tego wzoru. Korzystam z filmiku znalezionego na YT: KLIK i KLIK Mam nadzieję, że uda mi się wykonać letnią bluzeczkę w ciągu miesiąca.


Zdjęcie z filmiku.

Alicja planuje wykonać z kwadratów kocyk. Jest to bardzo prosty schemat na babcine kwadraty, idealny na kocyk lub poduszkę. Poniżej zdjęcia pierwszych postępów.

Teraz czekamy na Wasze postępy i przygotowania. 

Możecie dodać pod postem w komentarzu link do strony / bloga, gidze są podane informacje na jakim obecnie jesteście etapie robienia robótki z kwadratów.

Przypominam, że jest pełna dowolność i prace możecie robić kwadraty albo na drutach, albo na szydełku. Kolejny post dotyczące tej zabawy ukaże się na blogu 27 marca. Zapraszamy :)

*****

Postępy uczestników wyzwania:

karto_flana na swoim blogu KLIK pokazuje jak powstają kwadraty w podróży.


Joanna tworzy kwadraty z kwiatkami.


Czekamy na kolejne postępy uczestników ;)