wtorek, 31 grudnia 2019

Życzenia sylwestrowe.

Kochani!
Stary rok z Twórczymi Mamami żegnamy i Nowy Rok witamy.
Życzymy Wam dobrego zdrowia na każdy dzień, wszelkiej pomyślności, mnóstwa uśmiechu. Czerpania z życia jak najwięcej pozytywnej energii oraz sukcesów w pracy, jak i w życiu osobistym. Spełnienia wszystkich marzeń tych małych, jak i dużych. 
Niech ten rok będzie pełen zaskakujących dla Was chwil, a Sylwester wyśmienitą zabawą!
Do Siego Roku!

sobota, 28 grudnia 2019

Mama czyta- Małgorzata Garkowska "Zapomnij o nim"

Dzień dobry! 
Dziś chciałabym zachęcić Was do lektury książki Małgorzaty Garkowskiej "Zapomnij o nim"


Książkę przycztałam w okresie przedświątecznym, myślę, że to dobry czas na tego typu lekturę. Akcja także rozpoczyna się w okresie świątecznym i tak też kończy, spinając jakby klamrą wydarzenia opisane w książce. Mamy tu trójkę bohaterów: Annę, którą dotknęła osobista tragedia, a która mimo to potrafii okazać współczucie i pomoc zupełnie sobie nieznanej Ewelinie. Ta właśnie Ewelina, która próbuje odszukać ojca swojego nienarodzonego dziecka, oraz Artur, który nie może zapomnieć o nieznajomej, której próbował pomóc w sklepie. Losy tej trójki dziwnie splatają się ze sobą, aby okazać, że są sobie po prostu wzajemnie potrzebni.

Ta niebanalna historia skłania do refleksji na temat wzajemnego pomagania sobie nie tylko w okresie bożonarodzeniowym. Pokazuje, jak wiele może zmienić się życiu, gdy otworzymy się na innych. To historia o sile nadzieji i szukaniu rozwiązań nawet w najtrudniejszych momentach życia. Napisana językiem pełnym zadumy i refleksji. Może i nam przydałoby się przystanąć i pomyśleć nad swoim życiem?
Książkę oczywiście serdecznie polecam.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zyski i s-ka.

Świerszczykowy Klub Książkowy #53 MOC ŚWIĄTECZNYCH WSPANIAŁOŚCI

Wciąż w klimacie świątecznym przedstawiamy Wam grudniowy numer Świerszczyka:

Dzieciaki tynki odszukali w czasopiśmie swoje ulubione elementy, wierszyki, ciekawistki, zadania na spostrzegawczość:

 I oczywiście "komiks" z Kotkiem Mamrotkiem w roli głównej:





Poza Świerszczykiem tytułowa MOC ŚWIĄTECZNYCH WSPANIAŁOŚCI trwać będzie jeszcze u nas długi czas, w końcu celebrować święta możemy jeszcze ponad miesiąc. 
W świątecznym nastroju są nasze śniadania, bo składają się na nie serniki, makowce albo pierniki...taki czas...

Czytamy sobie książki o świątecznej tematyce. Jeśli macie ochotę odsyłam do posta tutaj<klik>


Chłopcy Katrin także rozpracowali Świerszczyka po swojemu:



wysilali wzrok aby znaleźć mnóstwo szczegółów

uczyli się rysować misia polarnego
rozwiązywali różne łamigłówki
i krzyżówki

Jeżyk tym razem dowiaduje się o tym czym są życzenia płynąne z serca

U Katrin choinka i lampki ba balkonie stoi aż do końca stycznia żeby jak najdłużej cieszyć swym widokiem

A Wy? Celebrujecie jeszcze świąteczny czas?
tynka i Katrin





wtorek, 24 grudnia 2019

Życzenia

Kochani!
Przyjmijcie od całego zespołu Klubu Twórczych Mam 
najszczersze życzenia zdrowych i spokojnych
Świąt Bożego Narodzenia.
Życzymy Wam, aby przy świątecznym stole nie zabrakło miłości i ciepła rodzinnej atmosfery, a spory poszły w niepamięć.
W tym szczególnym czasie niech magia świąt zjedna wszystkich, a Nowy Rok przyniesie ze sobą szczęście i pomyślność.

Zdjęcie z serwisu pixabay.com


sobota, 21 grudnia 2019

Sezonowe mamy - WIGILIJNE SAŁATKI


Do Świąt Bożego Narodzenia zostało kilka dni. Chciałyśmy Was zainspirować wigilijnymi sałatkami, które goszczą na stołach w naszych domach i smakują wybornie. Może skusicie się jeszcze na wyprawę do sklepu, zakup potrzebnych składników i przygotowanie tych prostych sałatek dla waszych rodzin?

Sałatka śledziowa z kulinarnego notesu Agnieszki

Składniki:
50 dag solonych płatów śledziowych
30 dag kiszonych ogórków
70 dag ziemniaków
1 puszka zielonego groszku
4 jaja ugotowane na twardo
1 duża czerwona cebula
4 łyżki majonezu
1 łyżeczka musztardy
sól, cukier, pieprz

Śledzie musimy wymoczyć w zimnej wodzie przez około 2 godziny. Po tym czasie koniecznie trzeba zmienić wodę i ponownie pozostawiamy je na 2 godziny. Ziemniaki gotujemy w mundurkach w lekko osolonej wodzie. Wszystkie składniki kroimy w kostkę, dodajemy odsączony zielony groszek. Majonez łączymy z musztardą, dodajemy do sałatki i delikatnie mieszamy, by ziemniaki się nie rozpadły. Doprawiamy do smaku.

karto_flana poleca:

 Sałatkę królewską

Dla 4 osób
6 ziemniaków
3 jajka
2 jabłka
4 łyżki soku z cytryny
5 orzechów włoskich
2 łyżki majonezu
2 łyżki jogurtu naturalnego
kilka gałązek koperku
sól, pieprz
Ziemniaki ugotować w mundurkach w osolonym wrzątku. Wystudzić obrać i pokroić w kostkę. Jajka ugotować na twardo i posiekać. Orzechy uprażyć na suchej patelni. Jabłka obrać , posiekać w kostkę, skropić sokiem z cytryny. Połączyć jogurt, majonez, pozostały sok cytrynowy i doprawić do smaku solą i pieprzem. Wszystkie składniki włożyć do salaterki, polać sosem i wymieszać. Posypać siekanym koperkiem.
28535034_2192129287464664_1416558895_n
Sałatkę buraczaną

Dla 4-6 osób:
4 buraki czerwone
2 kartofle
2 jabłka
2 kiszone ogórki
1 cebula
100 ml majonezu
100 ml jogurtu naturalnego
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżka chrzanu
sól, cukier, pieprz
Buraki i kartofle ugotować w mundurkach. Wystudzić, obrać  i pokroić w kostkę. Jabłka umyć, obrać, pokroić w kostkę. Kiszone ogórki i cebulę pokroić w kostkę. Wszystkie składniki wymieszać z majonezem i jogurtem. Doprawić do smaku chrzanem, solą, cukrem i pieprzem.
Sałatkę z tuńczyka 
slatka_z_tunczyka_z_serem_feta_560x420
Dla 4 osób
100 g sera feta
1 puszka tuńczyka w zalewie własnej
Pół główki kapusty pekińskiej
1 puszka kukurydzy konserwowej
posiekana pietruszka
sól, pieprz
2-3 łyżki majonezu
2-3 łyżki jogurtu naturalnego
Kapustę pekińską drobno poszatkować. Tuńczyka wyjąc z puszki i odsączyć z zalewy, podobnie kukurydzę. Ser feta pokroić w kostkę. Majonez wymieszać z jogurtem i doprawić do smaku pieprzem i solą. Kapustę i kukurydzę wymieszać z sosem sałatkowym, ułożyć w salaterce. Na wierzch ułożyć rozdrobnionego tuńczyka, a następnie kawałki fety. Posypać natką pietruszki.

Pozdrawiamy
Zespół KTM


Mama czyta Krystyna Mirek "Światło w Cichą Noc"

Pomalutku, po cichutku zbliżają się moje ulubione święta. W ferworze sprzątania, przygotowań dekoracji świątecznych, a także pomiędzy pieczeniem jednych ciasteczek a dekorowaniem drugich postanowiłam przeczytać świąteczną książkę polskiej autorki Krystyny Mirek.

Wigilia i całe Święta Bożego Narodzenia powinny nam się kojarzyć z radością z okazji narodzin Pana, ciepłem domowego ogniska, zapachem świerku i smakiem wigilijnych potraw. Niestety nie wszędzie tak jest. Dorosła już Magda i jej dwaj bracia w sekundę stracili swoich ukochanych rodziców właśnie w ten dzień. Nic dziwnego, że Wigilia nie kojarzy im się z niczym dobrym. Magda co roku unika centrów handlowych, nie kupuje żadnych dekoracji, a ich rodzinną tradycją stały się świąteczne wyjazdy do ciepłych krajów, gdzie rodzeństwo pływa w basenie i popija drinki z palemką i może chwilowo zapomnieć.... W tym roku jednak wszystko ma się zmienić. Magda zakochuje się w swoim szefie Konstantym i właśnie dla niego postanawia przygotować prawdziwe święta z całą ich otoczką. Całą kolację pomaga jej przygotować babcia Kalina, starsza kobieta mieszkająca w domu obok. Na dodatek babcię Kalinę odwiedza wnuk, którego nie widziała od bardzo dawna. Antek z powodu kłopotów w pracy musi zmienić swoje życie i zostaje w życiu swojej babci i rodzeństwa (kolegów z dzieciństwa) na dłużej.
"Światło w cichą noc" to piękna i głęboka historia, która ogrzeje Wasze serca w zimowy, świąteczny wieczór. Już sama okładka porwała moje serce, piękna uśmiechnięta dziewczyna z błękitnymi oczami i spadające płatki śniegu. To historia, która porwała moje serce, a książkę przeczytałam dosłownie jednych tchem. To przede wszystkim opowieść o miłości babcinej i pomiędzy rodzeństwem, ale też historia Doroty, przyszłej teściowej Magdy.

Polecam przede wszystkim tym, którzy wierzą w magię cudów Świąt Bożego Narodzenia  Pamiętajcie, że szczęście jest w zasięgu naszej ręki, wystarczy tylko trochę mu pomóc. 

Pozdrawiam serdecznie, 
Monika


czwartek, 19 grudnia 2019

Coraz bliżej Święta - Kotek Mamrotek uczy jak nie dać się zwariować

Jesteśmy w okresie adwentu, to czas oczekiwania...
Niestety świat się tak skomercjalizował, że nie oczekujemy tyle narodzin Bożej Dzieciny, co oczekujemy bardziej tego, co znajdziemy pod choinką.
Teraz mocno generalizuję, bo wiem, że wśród naszych czytelników są miłośnicy czasu adwentowego oczekiwania, spowolnienia w tym czasie, wręcz zatrzymania się na tym, co naprawdę ważne...ale wkoło tyle bodźców, reklam, akcji "Musisz to mieć, piątek za pół ceny" etc. i innych rzeczy, które nas bombardują z każdej strony...
Pomyślcie zatem...nam dorosłym jest czasem trudno znaleźć w tym równowagę...a co dopiero dziecku??
Z pomocą przychodzi Kotek Mamrotek. Ulubiony bohater Świerszczykowy mojego syna.



Antek potrafi pozbierać kilkanaście numerów Świerszczyka, otworzyć na stronach, gdzie jest "komiks" z Kotkiem i przeglądać wszystkie!! Mamrotek w Świerszczyku jest czarno-biały... ilustracje w książce kolorowe, ale Mamrotek wciąż ten sam...


Na kolejnych stronach książki poznajemy Mamrotka od jego natury zbieracza. Zbieracza do tego stopnia, że czasem zapomina, że coś już posiada a tu ma wielkie pragnienie posiadania jeszcze więcej...
Kiedy Mamrotek ogarnia się z tego "chceniowego chaosu" okazuje się, że stara prawda 'MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ' jest idealnym cytatem, który wprowadza w życie.



Rewelacyjna lektura dla dzieciaków, która pomoże zrozumieć, dlaczego nie ma potrzeby mieć wszystkiego...
A u Was i Waszych dzieci jak to bywa z tą chęcią posiadania?
Pozdrawiam.
Spokojnego wieczoru.
tynka

środa, 18 grudnia 2019

Coraz bliżej Święta... Krok po kroku - jak zrobić DOMEK Z PIERNIKA?

Coraz bliżej Święta...
W każdy weekend (sobotę i niedzielę) adwentu, mój dom zamienia się w mini fabrykę piernika. Gościmy naszych znajomych, przyjaciół i rodzinkę z dzieciakami i oddajemy się cudownej wspólnej pracy jaką jest dekorowanie pierników :) Pieczenie pierników zaczynam już po połowie listopada i w zasadzie do Wigilii zapach przypraw korzennych mi towarzyszy co dnia!
Ponadto co roku piekę coraz więcej domków z piernika.
Nie jest to ani za trudne ani za łatwe.
Abyśmy byli zadowoleni z przygotowań i efektu dziś podzielę się z Wami kilkoma wskazówkami.
Czuję, że mam do tego prawo, bowiem moje pierwsze chatki z piernika okrzyknęłam SZAŁASAMI...a z czasem się nieco wyrobiłam. Nie są to wciąż idealne domki marzeń z piernika, ale formą już przypominają to, o czym zawsze marzyłam. Pod koniec posta zrobiłam zestawienie zdjęć szałasów-domków jakie robiłam ;)


Przygotowujemy ciasto. Na końcu posta podaję Wam 2 ulubione przepisy.
Przygotowujemy szablon z tektury (3 elementy - z których wycinamy podwójne elementy: ściany domku, ściany ze szczytami oraz dach) -na końcu posta zostawiam Wam zdjęcie z szablonami domków-średniego i naprawdę dużego.


Ciasto rozwałkowujemy. Przykładamy nasze szablony i nożem wycinamy kształty.

Możemy wyciąć od razu okienka, drzwi etc.


Tak przygotowane, przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, żeby mieć pewność, że ściany z ciasta nie rozwalą się przy przenoszeniu możecie przenieść ciasto na szablonach.
Piernik ma to do siebie, że wyciągamy go upieczonego gdy jest lekko miękki a po chwili bardzo twardnieje. Dlatego jest jeszcze szansa tuż po upieczeniu i wyciągnięciu blachy z piekarnika na dopasowanie elementów i ewentualne przycięcie żeby było równiutko. Później ciasta piernikowego nie damy rady pokroić, będzie zbyt twarde...a nierówno docięte elementy źle się ze sobą łączy.

I teraz są dwie opcje...podobno dekoruje się domki na płasko. Ja tak nie robię. Największa zabawa dla nas to postawić sobie domek i go wtedy dekorować.
Tak czy siak. SKLEJAM domki KARMELEM. Przypomina to nieco klejenie klejem na gorąco.
Na patelni (nada się dobrze taka najtańsza ze szwedzkiego sklepu z nieprzywieralnym dnem) wsypujemy cukier, tak żeby przykrył dno. Topimy na karmel. Nie mieszamy tylko potrząsamy ewentualnie patelnią. Jeśli macie kuchenki elektryczne, można wyłączyć palnik i od czasu na jeszcze ciepły kłaść patelnię z karmelem, bowiem karmel szybko zastyga.
Ja kleję w ten sposób, że maczam brzeg płatu ściany piernikowej w karmelu, maczam drugi i sklejam ze sobą...odkładam na deskę (bo karmel jeszcze chwilę wypływa. To najtrudniejsza część. Najbardziej wymagająca od nas skupienia. Oparzenia karmelem są tak samo bolesne jak klejem na gorąco, dlatego uważajcie. Nic przyjemnego!
(Możecie też użyć lukru królewskiego do sklejenia, ale musi być naprawdę gęsty )
Gdy mamy już bryłę domu, zanurzam w karmelu górne krawędzie domku i nakładam jedną część dachu. Z dachem trzeba chwilę odczekać by przykleić drugą stronę, bo karmel musi dobrze stężeć, by dach się nie zsuwał.

Jak widzicie idealne nie są. Za to nasze...








Szałasy, chatki, domki...czyli można się tego nauczyć...
Nasz piernikowy progres budowlany...
Pierwszy i drugi domek sklejałam na lukier królewski. Nie wychodziło za dobrze. Brak mi było cierpliwości. A lukier potrzebował chwili by zastygnąć, ponadto - teraz już to wiem- wtedy robiłam za rzadki lukier i przez to też mogłam mieć problem ze sklejeniem.

 Kolejny szałas...



Przygotowanie takich maleńkich domków zajmuje zdecydowanie więcej czasu niż takie większe...ale są takie urocze, że co roku staram się ich zrobić chociaż kilka sztuk...

Kolejne postanowiłam zrobić w bardzo prostej bryle...i wszystkie ozdoby tylko z lukru, bez żadnego wycinania okienek, czy drzwi...


Te przygotowane do ozdobienia przez dzieciaki...ja im zrobiłam okna a oni nakładali słodycze...przyznaję trochę im pomagałam...ale wszystkie słodkości i w tej ilości to ich pomysł!!





Równolegle ja zrobiłam olejny domek...dach to masa plastyczna którą pokroiłam i wysuszyłam na dachówki...elewacja domku a'la drzewo-oczywiście z paluszków. Wszystko klejone lukrem królewskim.


Kolejne chatki, wszystkie klejone karmelem. Trzy mniejsze zdobiły moje dzieciaki i córka naszej klubowej koleżanki Asi...a ten wielki robiłam dla brata. I tutaj wielkie dzięki dla Asi, lukier królewski robiłam nie z kupnego cukru pudru, a z mielonego zwykłego cukru. Powiem Wam, że różnica niesamowita...lukier zastygał przy wyciskaniu, dzięki temu mogłam zrobić sople. Także nawet użycie innego rodzaju cukru może mieć wpływ na efekt końcowy.



A jeśli nie domek to może lampion? To praca prawie w całości zrobiona przez Zosię. Wycięłam jej ściany, ale już ona wycinała otwory...zdobiła. Ja ścianki posklejałam tylko.


A wcześniej stworzyłam taki lampionik, nieco wyższy niż zwyczajne domki, ale wciąż nie tak wysoki jak powinien, bo przy zapalaniu tea-lighta w środku czuć było palony cukier...pod wpływem temperatury karmel i lukier dawały o sobie znać ;)


I kolejne nasze wspólne chatki, to już taka nasza rodzinna, grudniowa tradycja...





I tegoroczne domki dzieci:



Ciasto PIERNIKOWE, odkąd Ilonka się podzieliła TYM przepisem, jest moim ulubionym <klik> w smaku IDEALNE, czasem trudne do rozwałkowania, ale sądzę, że to kwestia rodzaju miodu.

Ciasto PIERNIKOWE, idealne do wycinania drobnych elementów oraz odciskania stemplami to także przepis od Ilonki <klik>

Moje SZABLONY:




LUKIER KRÓLEWSKI:
3 białka (jajka wcześniej sparzyć)
pół kg cukru pudru przesianego przez sitko (lub mniej zależy od wielkości jajek)
ewentualnie kilka kropli wody lub soku z cytryny gdyby lukier był za gęsty
ja dodaję szczyptę soli jeszcze

Oddzielam białka od żółtek, do białek dodaję szczyptę soli, mieszam mikserem chwilę, żeby białka tylko rozbić i w zasadzie od razu dosypuję partiami cukier mieszając mikserem na wolnych obrotach. W zależności od tego, do czego będziemy używać lukru ustalamy odpowiednią gęstość, rzadszy lukier przyda się do pokrycia całej powierzchni pierniczków, gęstszy świetnie nada się do dokładnych zdobień, a bardzo, bardzo gęsty do zlepienia np domków (i zrobienia np sopli lodu...bowiem taki gęsty lukier nie spływa). Osobiście zaopatruję się w jednorazowe, foliowe rękawy cukiernicze. I nożyczkami nacinam na końcu maleńki otwór do cienkich wzorów.

To co?
Skusicie się na własny domek?
W razie pytań piszcie. Postaram się odpowiedzieć jeśli będę umiała :)

Pozdrawiam Was ciepło!
tynka