niedziela, 22 grudnia 2024

Z życia KTM: Świąteczna wymianka w Klubie Twórczych Mam

Drogie Twórcze Mamy!

Święta już tuż tuż... mamy nadzieję, że te ostatnie przedświąteczne dni są u Was pełne spokoju i rodzinnego ciepła.

W zespole KTM też już czujemy świąteczny klimat, a to między innymi dzięki wymiance, którą przeprowadziłyśmy między sobą. Zasady były takie, że każdy wymienia się z każdym, a w paczce powinna znaleźć się kartka bożonarodzeniowa, coś słodkiego i własnoręcznie przygotowane rękodzieło. Wymianka przebiegła sprawnie i dostarczyła nam wiele radości przy tworzeniu i odbieraniu paczuszek :)

Zobaczcie, jakie cuda przygotowały dziewczyny:

Joanna - JB  zachwyciła wszystkich personalizowanymi zawieszkami na choinkę. W jej paczkach znalazły się też łakocie i dodatkowo - książki. Miłym akcentem była regionalna przekąska - śląskie oblaty. Całość była pięknie zapakowana i opatrzona miłymi dedykacjami







Natalia przygotowała ręcznie robione scrapowe kartki, ozdobione kwiatami własnej produkcji. W jej paczuszkach pełno było przydasi różnego rodzaju: koronek, tekturek i papierów. Zadbała też, żeby nie zabrakło słodkiego co nieco.







Joasia - joasia&art wykonała urocze zawieszki na choinkę, techniką haftu krzyżykowego. Były też szydełkowe gwiazdki, łakocie i kreatywne gadżety oraz kartki pełne dobrych życzeń.








Alicja SmuggyBoo przygotowała scrapbookingowe kartki, każdą w nieco innym klimacie. Dodała do niech zawieszki na choinkę w dwóch rodzajach oraz świąteczne dekoracyjne topperki. W paczkach znalazły się też własnoręcznie wykonane materiałowe kwiaty i coś słodkiego.





Pozdrawiamy ciepło, życząc Wesołych Świąt,
Zespół KTM

Kartka świąteczna: Ciastki i prezenty

 Ciastek przedstawia: kartka świąteczna z jego kolegami (Ciastkami) oraz prezentami:




sobota, 21 grudnia 2024

Filcowy ciastek

 Lubicie pierniczka o imieniu Ciastek z Shreka? "Tylko nie moje lukrowane guziczki!!!" Hi, hi, hi. W tym roku Ciastek zagościł na wielu moich świątecznych pracach. Uszyłam go nawet z filcu jako zawieszkę na choinkę:



Mama Czyta: "Łazikanty" J.R.R. Tolkien


Witajcie Drogie Twórcze Mamy!

Gdy tylko zobaczyłam, że dzięki Wydawnictwu Zysk i S-ka mam szansę na zrecenzowanie bajki napisanej przez Tolkiena w moim serduszku zrobiło się ciepło. Jako wielka fanka jego twórczości chciałabym zarazić moją córkę Anię w przyszłości bakcylem Śródziemia. Ilustrowane "Łazikanty" wydały mi się do tego celu świetnym wstępem (mimo, że w nich o Śródziemiu się jeszcze nawet nie wspomina). 


Moją córka ma dopiero 4 latka, więc na czytanie i skupienie się na przygodach Łazika jest jeszcze za mała. Ilustracji autora w książce również jest niewiele, bo tylko cztery ;-) Nie wiem czemu odniosłam opis książki od razu do maluszków (może ze względu na te ilustracje moje chciejstwo albo niewiedzę?), ale dla większości z nich historia Łazika jeszcze się nie nada. Co nie zmienia faktu, że warto tę pozycję mieć w swojej biblioteczce po pierwsze, aby samej ją przeczytać, a po drugie by na odpowiednim etapie rozwoju przeczytać ją swojej latorośli lub nawet dać do samodzielnego przeczytania. 

Dla mnie historia uroczego pieska zmienionego przez Czarodzieja (który chyba po prostu miał zły dzień) w zabawkę była świetną odskocznią od świątecznej gorączki. Historia nie jest długa i czyta się ją bardzo przyjemnie. Nie wiem jak Ty, ale ja czytam od dziecka i w trakcie lektury moja wyobraźnia dokładnie wizualizuje mi to co oczy i mózg czytają. A jeśli kiedykolwiek czytałaś cokolwiek J.R.R.Tolkiena to wiesz, jak realny i szczegółowy opis tego gdzie są, co widzą i co czują bohaterzy potrafił stworzyć. I takie same opisy znajdziemy w "Łazikantach", mimo że to książka dla dzieci. Czytając jak malutki piesek-zabawka leżał na piaszczystej plaży nie mogąc się ruszyć, a morze groźnie się zbliżało, czułam żal dla biednego zwierzaka i jego niezasłużonej według mnie niedoli (Bo czy psiak, który bronił swojej piłki i ugryzł Czarodzieja w nogawkę zasłużył na taki los?). Tak więc malutki Łazik się boi i my boimy się razem z nim i gorąco kibicujemy jego wszystkim przygodom. 

Niektórzy mogliby odłożyć książkę na bok, jako nienadającą się dla dzieci. Dlaczego? Ponieważ nie znajdziemy tam zdrobnień i dziecięcego języka, tak popularnego w dziecięcej literaturze. Dorosły mógłby przypisać te książkę znacznie starszym wiekiem dzieciom, niż jest ona napisana.

W zwykłej dziecięcej powieści prawdopodobnie znaleźli byśmy taki opis: Nieruchomy Łazik leżał na plaży widząc jak morze powoli się do niego zbliża. Spienione fale były coraz bardziej. Malutki Łazik poczuł strach, mimo że nawet nie wiedział czym jest przypływ. Bał się, że szumiące fale porwą go wprost do morza, a to musiało być gorsze niż kąpiel w wannie pełnej piany.

U Tolkiena przeczytamy: "Łazik spojrzał na morze, zwabiony chłodnym szumem fal, i nagle ogarnął go okropny strach. Z początku sądził, ze piasek wpadł mu do oczu, wkrótce przekonał się, że to nie złudzenie: może zbliżało się coraz bardziej, pochłaniając kolejne połacie plaży, a fale z każdą chwilą stawały się coraz wyższe, bryzgając wokół pianą, Nadciągał przypływ. [...]  (Łazik) Patrzył przed siebie z rosnącym przerażeniem, wyobrażając sobie, jak fale podchodzą aż do skał i porywają go w głąb spienionego morza (to z pewnością gorsze niż kąpiel w mydlinach!)."

Czy widzisz różnicę w opisach? Którą wersję wolisz czytać? Jakie słownictwo chcesz rozwijać u swojego dziecka? Ja zdecydowanie to z drugiego opisu. Dziękuję dziś Tolkienowi, że był kochającym tatą, który wymyślił Łazika na potrzeby rodzinnej przygody (to była historia, która powstała, kiedy jego syn na wakacjach zgubił swoją zabawkę pieska, a Tolkien pocieszył go wymyśloną na poczekaniu historią Łazika), a potem wiele lat pisał ją i ulepszał, aż w końcu mogła ujrzeć światło dzienne. Dziękuję Tolkienowi za jego podejście do języka, które obrazuje poniższy cytat: 
"Dobrego słownictwa nie nabywa się, czytając książki napisane według jakiegoś wyobrażenia o słownictwie danej grupy wiekowej. Nabywa się je, czytając książki grupę te przerastające". 
I z tą myślą Was dziś zostawiam drogie twórcze Mamy. I serdecznie zachęcam do kupienia przygód Łazika swoim dzieciom. Będą się świetnie bawiły, rozwiną słownictwo, a ich wyobraźnia odfrunie do krain pełnych Czarodziei i magii. 

Pozdrawiam ciepło,
Natalia Kiler Inspiruje



Książkę Łazikanty czytała też Alicja SmuggyBoo. Oto dopisek od Alicji:

Witajcie :) 
Ja całkiem przeciwnie do Natalii, wzięłam tę książkę z myślą tylko o sobie, bo mogę powiedzieć, że jestem fanką Tolkiena. A potem przeczytałam historię powstania tej opowieści: jak to Tolkien miał  pięcioletniego synka Michaela, który uwielbiał psy, a pewnego dnia jego ulubiona figurka pieska zginęła gdzieś na plaży między kamykami. Zrozpaczonemu chłopcu na pocieszenie tata napisał tę historię, tłumacząc jego zaginięcie ucieczką do magicznego świata. I wiecie - tak się składa, że ja też mam pięcioletniego synka, i to Michałka! Gdy się o tym dowiedział, poprosił o przeczytanie mu tej książki i bardzo mu się spodobała. Co prawda było kilka trudniejszych słów, które trzeba było objaśnić, ale ogólnie Łazikanty skradł nasze serca.



Opowieść ta jest napisana pięknym, obrazowym językiem, który przemawia i do młodszych, i do starszych. Całkowicie zgadzam się z Natalią, że książki przeznaczone dla dzieci wcale nie muszą, a wręcz nie powinny być infantylne. Tu z każdej strony bije szacunek dla małego czytelnika i utrwalona w tekście czułość do synka pisarza.
Muszę też wspomnieć, jak pięknie wydana jest ta książka. Mamy przyjemny w dotyku, porządny papier, aksamitną obwolutę i oryginalne ilustracje autora. Właściwa treść opowiadania poprzedzona jest obszernym wstępem, pełnym ciekawostek i kontekstów. Są też przypisy, wyjaśniające wszelkie tropy kulturowe, których w książce nie brakuje. W świecie opisanym w Łazikantym pojawiają się postaci mitologiczne, echa innych książek, gry słowne, które mogłyby być niezrozumiałe dla współczesnego czytelnika - na szczęście wszystko jest wyjaśnione :)
Tak więc serdecznie polecam Wam zanurzenie się w księżycowej przygodzie Łazikantego!
Pozdrawiam wraz synkiem,
Alicja SmuggyBoo

piątek, 20 grudnia 2024

Świąteczne wyzwanie "Haftowanie z Coricamo" FINAŁ

   Witajcie Kochani

Nadszedł ten długo wyczekiwany dzień. 

Święta coraz bliżej. Przygotowania ozdób, kartek idą pełną parą, co było widać po zgłoszonych pracach w naszym wyzwaniu.

Bardzo różnorodnie wykorzystane zostały gotowe hafty.

Jest nam niezmiernie miło, że prawie 20 osób wspólnie z nami haftowało wzory Coricamo.

Wybór był naprawdę trudny.

W naszym świątecznym wyzwaniu "Haftowanie z Coricamo" wgrywa:

I Miejsce - Dobrosława Przepiórka 


Banery możecie udostępniać na waszych blogach, stronach na FB lub Instagramie.

Bardzo dziękujemy naszemu sponsorowi za
 udostępnienie wzorów do haftów oraz ufundowanie w nagród.



Sklep Coricamo (KLIK) dla zwycięzcy przygotował zestaw do haftu.

W celu omówienie wysyłki nagród napiszcie do nas mail-a

klubtworczychmam@interia.pl

****

Na koniec prezentujemy wszystkie piękne prace, które brały udział w konkursie.

obrazek

1) Kasia Richter KLIK

bombka

2) Haft i Patchwork KLIK


pudełko

3) Longina Sobolewska KLIK


kartka

4) Ptyś i Kinga blog - KLIK


bombka

5) haftowany świat Basi - KLIK

bombka

6) Krystyna Wypych - KLIK

kartka

7)  Ela - KLIK

obrazek

8) Robótki Marzeny - KLIK

bombka

9) Rodzinne Robótki Ręczne - KLIK

bombka zielona

10) Krzyżykowy szał - KLIK

bombka czerwona z malowaną oprawą 

11) Monika ML- KLIK

bombka

12) Janette - KLIK

serwetka

13) Beata Róg - KLIK

bombka dwustronna

14)  Katarzyna Ciepiela - KLIK

zakładka

15)  Moje hobby, moje pasje - KLIK


choinka

16) Dobrosława Przepiórka - KLIK

kartka

17)  Magdalena

Ślicznie dziękuję za udział w świątecznym wyzwaniu.

Pozdrawiamy - Projektantki Klubu Twórczych Mam :)

środa, 18 grudnia 2024

Tutorial - haftowana zawieszka na choinkę z wypełnieniem


Wiele osób docenia ręcznie wykonane dekoracje na choinkę.
Zostało jeszcze kilka dni do Świąt, 
więc podaję sposób na zrobienie zawieszki na choinkę.

Do przygotowania zawieszki w wypełnieniem potrzebujemy:

1) wzór na haftowaną płaską zawieszkę 
2) wypełniacz na poduszkę lub watę
3) kanwę o dużych krzyżykach oraz materiał bawełniany
4) igłę tępą, igłę dużą ostrą, nożyczki, sznurek
5) czas i cierpliwość też się bardzo przyda ;)


Po przygotowaniu haftu odwracamy materiały na lewą stronę.
Łączymy obie tkaniny używając ścieg za igłą lub inny ścisły ścieg.
Zostawiamy od haftu 1 cm lub nawet 1,5 cm odstępu. 
Nie zszywamy materiałów blisko haftu, tyko zostawiamy odstęp. 


Podaję przykład ściegów do wykorzystania.
W żadnym razie nie wystarczy zszyć tkanin fastrygą.
Pokazuję poniżej różnicę i jak można wykonać łączenia.
To jest najtrudniejszy etap i wymaga precyzji.


Ścieg, który wygląda jak sznurek też będzie odpowiedni do łączenia.


Przy łączeniu używałam podwójnej długiej nitki.
Jak już łączenie jest wykonane, zostawiamy lukę 
i odwracamy na prawą stronę haft.
Nie ucinamy nitki, tylko dalej będziemy zszywać do końca zawieszkę.

Prawa strona zawieszki.

Tył zawieszki.


Na koniec do środka wkładamy wypełnienie i zszywamy dół. Nawet jeśli na dole będzie widać łączenie, to prawie tego nie widać. Nitki nie ucinam od razu, tylko kilka razy przeciągam na krawędziach i potem ucinam.


Tak to wygląda z bliska.


Na koniec na duża igłę nawlekamy np. grubszą nitkę/włóczkę lub kordonek.
Przewlekany nitkę, na której będzie wisieć ozdoba na choince.


Na zdjęciach pokazuję, jak wygląda przygotowanie Pani Mikołajowej.






Udało mi się przygotować na prezent na Mikołajki zawieszkę Mikołaja i Panią Mikołajową. Potem jeszcze wykonałam drugą parę takich zawieszek i Pierniczka. 


Ma nadzieję, że ten tutorial będzie inspiracją do wykonania podobnych ozdób.
Życzę udanego tworzenia - Joasia/ joasia&art :)