Letnie deszcze są czymś zgoła innym niż jesienne etc. Zwykle jest dość ciepło więc nawet spacer w deszczu jest przyjemnym doświadczeniem. Zawsze powtarzam, że z cukru nie jesteśmy i się nie rozpuścimy...ale moje dzieci mają tendencję do przesady...haha, co prawda w lecie pozwalam im na o wiele więcej ale gdy tacy mokrzy cali są jesienią, gdy jest zimno nie jest mi już tak do śmiechu...chociaż... hartują się :) a sama pamiętam, że jako dzieciak lubiłam takie zabawy w deszczu...zresztą zostało mi to po dziś dzień...
Po tak przydługim wstępie do rzeczy...
Podobno nie ma złej pogody na spacer tylko nieodpowiednie ubranie... Jadzia korzysta ze swojego nowego nabytku jakim są kalosze-gumiaki ;) ostatnio to najbardziej pożądana część jej garderoby...
Na spacerze dotyka liści traw, podnoszę ją do drzew żeby mogła pociągnąć za gałązkę z której spadną krople wody...doświadcza, próbuje, eksploruje.
Kałuże...przednia zabawa. Można skakać w kałużach, można do kałuży wrzucać kamyki, gałązki i liście. Pamiętam swego czasu jak Zosia i Antek zrobili sobie z patyka i źdźbła długiej trawy wędkę, następnie nawrzucali do dużej kałuży listki i bawili się, że łowią ryby w stawie...
W kałuży można patykiem mieszać wodę, w zależności jakie mamy podłoże, może nawet uda się błoto zamieszać?
Po powrocie do domu wciąż można kontynuować mokrą zabawę. Wystarczą pojemniczki do przelewania i woda. Taki maluch jak Jadzia (1,5 roku) uczy się w ten sposób dokładności, staranności ruchów. No i co tu dużo pisać...zabawa na mokro to ZAWSZE DOBRA ZABAWA.
Tutaj ta sama zabawa w parny, poburzowy dzień na tarasie...przelewanie, rozlewanie, to jest TO!
Dzieciaki mają tez swoje miejsce w sadzie na takie zabawy...z naczyniami do zabawy, łyżkami, łopatkami, ostatnio rzuciła mi się nazwa owego "miejsca zabaw" otóż to "BŁOTNA KUCHNIA"
Jak wiadomo czasem po burzy możemy zauważyć na niebie tęczę. Tą Antoś (7 lat) wykonał jako pracę w ramach zdalnego nauczania. Wykorzystaliśmy znane koraliki Pyssla, ale w sposób niestandardowy, mianowicie Antoś przyklejał je do plasteliny...
Przy okazji Pani z zerówki zaproponowała fajną zabawę, która polega na wymyśleniu śmiesznego zdania (pierwsze litery kolejnych wyrazów są kolejnymi literami nazw kolorów tęczy) np.: CZemu Patrzysz Żabko Zielona Na Głupiutkiego Faraona (CZerwony, Pomarańczowy, Żółty, Zielony, Niebieski, Granatowy, Fioletowy)...a może i Wy wymyślicie jakieś swoje zdania? Podrzućcie pomysły w komentarzu.
Oczywiście Jadzia bardzo chciała towarzyszyć bratu więc i dla niej koraliki i plastelina pod moim nadzorem...w ten sposób oczywiście ćwiczy motorykę małą, chwyt pęsetowy, doświadcza w dotyku różnych struktur...powstał upominek od Jadzi na Dzień Taty:
Teraz coś dla rodziców o mocnych nerwach haha...tak zwykle wyglądają zabawy z woda moich starszych dzieci...cali mokrzy, brudni i równie szczęśliwi...
Na koniec równie kolorowa zabawa. Wyciągnęłam tablicę magnetyczną, kolorowe literki-magnesy. Młodsza jedynie "układa" sobie literki na tablicy, wkłada do pudełka, starszakom możemy zaproponować szereg zabaw dzięki którym nawet się nie obejrzą a wiele się nauczą...np pokazujemy dzieciom flagi a ich zadaniem jest ułożenie z liter nazwy państwa...lub podajemy karteczkę z kolorową kropką a dziecko odgaduje i "zapisuje" za pomocą magnetycznych literek nazwę koloru np.w języku angielskim. Dzieciaki mogą układać nowe wyrazy np. z wyrazu MAKULATURA (kultura, tur, mur, kula, mak, makutra etc.).
A Wy lubicie zabawy mokre i kolorowe?
Pozdrawiam Was ciepło!
tynka
Ja uwielbiam skakać w kałużach, moja córeczka z kolei to jak dama wchodzi do każdej kałuży xD, a Nikodem, noo Nikodem jak świnka xD im więcej błotka tym lepiej.
OdpowiedzUsuńMokre zabawy to cos co dzieci kochaja!!! Moje zawsze biegną do kałuż, błotka, łapią deszcz na język czy gotują z rożnego rodzaju ziemi, liści i wody! Woda zawsze sprawia radosc i ciekawi juz od najmłodszych lat :) u Was widac ze dzieci szczesliwe !!!
OdpowiedzUsuńAle super przygoda. Deszcz to jet fajna zabawa. Chyba dlatego, że trzeba czekać na ciepły i jest okazja do zabawy tylko parę razy w roku. U nas oczywiście też dzieci korzystają. Podstawiają wiaderka pod dachem i łapią deszcz. Później gotują błotko. Dla taty na urodziny zrobili nawet tort błotkowy.
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń