Witajcie...
Któregoś dnia naszła nas ochota na COŚ słodkiego. Ale w zasadzie ani jajka, żeby na szybko coś ukręcić, ani czekolady w domu żeby po prostu zjeść nie było. Zrobiłam szybki przegląd półek- akurat byłam świeżo po zamówieniu produktów typu nasiona, płatki, orzechy, bakalie etc. to przyszły mi do głowy jakieś batoniki owsiane. Ponieważ jednak chęci na to słodkie były spore, ale za to znikome do ich robienia musiało paść na coś bez pieczenia...przejrzałam różne przepisy, a ten który Wam przedstawiam poniżej to wypadkowa tych wszystkich przeze mnie przeglądniętych.
Z podanej ilości wychodzi aż 20 batoników. Spokojnie przetrwają zamknięte szczelnie w opakowaniu, w lodówce nawet kilka dni...u nas ostatni, jakby nieco zapomniany uchował się z 10 dni...wciąż był smaczny.
W ogóle ich smak zależy od Was. Możecie eksperymentować z dodatkami. Ja użyłam to, co miałam.
Chętnie bym zrobiła z żurawiną, suszonymi morelami i gorzką czekoladą np. Powstałby totalnie inny smak. Próbujcie...eksperymentujcie :)
Te u mnie w składzie miały:
20 dkg masła orzechowego,
20 dkg daktyli,
20 dkg orzechów,
30 dkg płatków owsianych,
10 dkg pestek dyni,
10 dkg rodzynek.
Daktyle zalałam gorącą wodą, zostawiłam do namoczenia, następnie zblendowałam, wymieszałam z masłem orzechowym. Pestki dyni i orzechy możecie, ale nie musicie podprażyć na suchej patelni. Wszystkie pozostała składniki wymieszać z masą daktylowo-orzechową, która pięknie sklei całość.
Następnie masę przekładamy na blaszkę (taką średnią, bodajże mam taką 35x24 cm), dokładnie wyrównując masę i owijamy blaszkę folią, wstawiamy do schłodzenia, do lodówki na ok 1-2 godziny. Po tym czasie kroimy ( u mnie na 20 prostokątnych batoników).
Są bardzo sycące, zaspokajają na długo apetyt na słodkie...Dobrze się przechowują, ja je włożyłam do lunch-boxa dzieci, każdą warstwę batoników przełożyłam dodatkowo papierem do pieczenia, żeby się nie posklejały. Batoniki są mięciutkie, klejące, trochę takie "mordoklejki". Przypominają nieco takie kupne batoniki proteinowe etc. Tylko te są wykonane w domu, bez polepszaczy i cenowo z pewnością opłaci się je zrobić w domu :)
A jak już przy płatkach owsianych jesteśmy to jeszcze taki pomysł na mega szybką w przygotowaniu granolę. Pomysł zaczerpnęłam z filmiku z Instagrama, niestety nie pamiętam u kogo go widziałam i czy zapamiętałam co i jak dokładnie (szczególnie ilość, czas pieczenia, temperaturę)...ale to co zrobiłam wyszło ;p
Dojrzałe 2 banany rozgnieść dokładnie widelcem, tak żeby nie było grudek, dodać ok 30-40 dkg płatków owsianych górskich, 1-2 łyżeczki cynamonu, wymieszać wszystko dokładnie, by każdy płatek był otulony bananowym "kremem". Całość dać na blachę (największą) wyłożoną papierem do pieczenia... dokładnie rozprowadzamy masę po całej powierzchni by tworzyła jak najcieńszą warstwę (można to nawet rozłożyć na 2 blachy). Wkładamy do piekarnika 170-180 stopni...do momentu jak powierzchnia się zeschnie, stanie się chrupka, lekko przyrumieniona. Wtedy możemy w rękach rozkruszyć i dosuszyć, przypiec z drugiej strony, lub połamać na kilka kawałków i poprzewracać na drugą stronę...
Fajne to jest zarówno do podgryzania, gdy łapie nas ochota na coś słodkiego, jako chrupiący dodatek do owsianki, czy do mleka jogurtu jako granola :)
Skusicie się na któryś pomysł?
Pozdrawiam ciepło!!
tynka
Bardzo lubię wszelkie słodkości z płatkami. Ostatnio nie wyszły mi ciasteczka i zrobiłam coś na kształt granoli. Jest idealna do lodów.
OdpowiedzUsuńMuszę skonsultować z dietetyczką czy możliwy byłby taki batonik.
OdpowiedzUsuńNa pewno smacznie i zdrowo było u Was.
OdpowiedzUsuńJestem za robieniem takich przysmaków. Cenowo też wychodzi taniej niż jak by się miało kupić taką ilość batoników.
Pozdrawiam gorąco.
Wow rewelka! Wiedziałam ze to Twoja sprawka Justynko! Dzieki , bede działać :)
OdpowiedzUsuńAle apetyczne !!! muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuń