Witajcie jesiennie...
Przyznaję się, mam pewną słabość - lubię każdą porę roku, bo jest w każdej z nich coś, co lubię szczególnie...Jesień to moja ulubiona pora roku pod względem kolorów, smaków i faktur...Można otulić się w miękki, puszysty koc, zwinąć w kłębek, czytać książki w towarzystwie kubka aromatycznej i rozgrzewającej herbaty...można zarzucić na ramiona wydzierganą przez utalentowane znajome -chustę (przy okazji przypominam Wam, że trwa zabawa chustowa-informacje w linku pod banerkiem :) ), smakować korzenne wypieki, rozgrzać się pyszną zupą, bo zupy najsmaczniejsze wydają się właśnie jesienią. I kolory...dynie, rozchodniki, wrzosy, grzyby, kasztany, jarzębina...te ciepłe barwy...
Och...tyle tytułem przydługiego wstępu. Dziś trochę sezonowo i kilka propozycji na podwieczorek (ale nie tylko...bo i na leniwe, niespieszne niedzielne, jesienne śniadanie, czy kolację też) w wersji dyniowej:
KAJZERKI dyniowe z musem jabłkowo-dyniowym z imbirem:
Przepis na dyniowe kajzerki znajdziecie TU <klik>
MUS jabłkowo dyniowy z imbirem powstał przez przypadek. W tym roku piękną dynię olbrzymią dostałam od Rodziców, od sąsiadki malusie choć pełne smaku renety. I choć trochę czasu zajęło mi obieranie jabłek i dyni to warto było. Jabłek i dyni objętościowo było mniej więcej tyle samo. Jabłka starłam na tarce, żeby szybciej się ugotowały, dolałam nieco wody by nie przypalić jabłek. Dynię obrałam, pokroiłam w kostkę i także podlałam wodą, dusiłam do miękkości. Następnie połączyłam dynię z jabłkiem, dodałam cukier, starty świeży imbir, cynamon i sok z cytryny do smaku (nie podam Wam ilości, większość przetworów robię "na nasz smak" trudno uchwycić proporcje bo się nie trzymam sztywno jakiś receptur, dostosowując je pod nasze smaki)...wszystko zblendowałam, przełożyłam do słoików i zapasteryzowałam. Mój syn takie musy uwielbia wyjadać wprost ze słoika...zatem z pewnością jeszcze będę musiała dorobić podobnych...
SERNIK DYNIOWY - poniższy przepis to wypadkowa różnych przepisów na które trafiłam w sieci, czyli moja jedna z naprawdę udanych improwizacji :)
1 kg sera (z wiaderka, jeśli użyjecie np waniliowego będzie dużo słodszy)
1 duży jogurt naturalny
proszek budyniowy z 1 opakowania lub 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
3 żółtka
3-6 białek (ubitych na sztywną pianę) ...czemu 6? pozostało mi 3 z innego wypieku, ciasta na szarlotkę i wykorzystałam w ten sposób, ale jeśli będzie mniej sernik i tak wyjdzie
puszka kajmaku (smak krówkowy - 2 łyżki kajmaku odłożyć na "polewę" po upieczeniu sernika)
1-1,5 łyżki przyprawy do piernika
1-1,5 łyżki kawy rozpuszczalnej (to sugestia KasiN którą wreszcie udało mi się wykorzystać- dziękuję)
1,5-2 szklanki puree dyniowego (polecam Wam puree z dyni Hokkaido, używacie dynię ze skórką, ma ona intensywny kolor, piękny! Możecie kawałki dyni upiec do miękkości i zblendować, lub kawałki dyni ugotować/dusić w odrobinie wody do miękkości także zblendować. Różnica polega na tym, że pieczona nadaje dodatkowego posmaku...)
I TYLE!!! Wszystkie składniki wymieszać ze sobą, na końcu dodać pianę z białek i delikatnie wymieszać do połączenia składników. Masę serową wylewam na dużą blaszkę (standardowa taka jak na sernik etc.) która jest wyłożona papierem do pieczenia, a na papierze układam herbatniki pełnoziarniste (świetnie smakują w tym połączeniu! oczywiście możecie zrobić swoje ulubione kruche ciasto i przed wylaniem masy je najpierw podpiec)
Pieczemy godzinę lub kapkę dłużej, w temperaturze 170-180 st.C. Wszystko zależy od Waszego piekarnika. Na spód piekarnika możecie włożyć miseczkę z wodą, sernik będzie jeszcze delikatniejszy.
Po godzinie wyłączamy piekarnik, delikatnie uchylamy drzwiczki i sernik zostawiamy tam do ostygnięcia, najlepiej nawet na całą noc.
Przestudzony sernik smarujmy pozostałym kajmakiem, lub opcjonalnie zamiast kajmaku możecie rozpuścić w kąpieli wodnej białą czekoladą.
I gotowe!
ZUPA DYNIOWA, w której sprawdza się zasada - im prościej tym lepiej:
Bardzo lubię odmianę dyni Hokkaido, za intensywny kolor...i to, że nie trzeba jej obierać!!
2 małe dynie Hokkaido myję, kroję, pozbawiam pestek, wkładam do garnka, zalewam wodą, gotuję do miękkości. Dodaję sporo pokrojonego lubczyku. Doprawiam do smaku vegetą, sosem sojowym, dodaję starty czosnek ok 2-3 ząbki, Blenduję całość gdy dynia jest miękka, w razie potrzeby dolewam wody tak by wody było kilka cm ponad dynię. Wychodzi krem idealny...na koniec dodaje łyżkę masła i wtedy krem z dyni nabiera atłasowej wręcz konsystencji.
Najczęściej podaję z grzankami (czerstwe pieczywo kroje w kostkę i delikatnie rumienię na oliwie z oliwek z odrobiną masła...kiedyś zostały nam te dyniowe kajzerki, ależ pyszne były w roli grzanek!!)
Ta propozycja jest najprostszą z możliwych do zrobienia zupy. To zupa która możecie dowolnie modyfikować, dodać włoszczyznę, ziemniaki, dosypać grysiku (czyli kaszy manny) zabielić śmietanką, śmietaną, zaostrzyć smak papryczką, dodać pieczoną dynię, pomidory...podać z makaronem, grzankami czy groszkiem ptysiowym...posypać prażonymi pestkami dyni, słonecznika, sezamu...no cuda!!! Jedna zupa a tyle możliwości.
Jedna dynia a tyle smaków z niej można wyczarować!
Inne smaczne dyniowe propozycje, między innymi na syrop dyniowy "pumpkin spice" czy pyszny chlebek dyniowy znajdziecie w tym wpisie <klik>. Poza tym wpisując "dynia" w lewym roku u góry naszego bloga wyskoczy Wam kilka postów o jesienno-dyniowej tematyce :)
Pozdrawiam Was ciepło!!
tynka
Pyszności, zawsze czekam już na jesień i dynie.
OdpowiedzUsuńRobię zapasy puree, mroże i potem zimą jak już dynie w sklepach to tylko wspomnienie mogę zawsze coś pysznego z dyni zrobić. U mnie to są albo placuszki, sernik, ciasto lub pierogi.
Pierogów jeszcze nie robiłam!! Z czym je robisz? Na słodko, czy wytrawnie?
UsuńZ dynią jest o tyle fajnie, że jeśli mamy zdrowe okazy i chłodne pomieszczenie to powinny nam wytrzymać do wiosny...wyczytałam w książce u Pani Hanny Szymanderskiej, że przed Wielkanocą kury rzadko się nosiły, bo to początek wiosny, dopiero zaczynały a jaja przecież wtedy potrzebne były w ilościach hurtowych...to wówczas w przepisach gdzie używano tych jaj naprawdę dużo(!!!) to zamiennie dodawano puree z dyni...dla koloru i połączenia składników. Pewnie dlatego wiele wegańskich przepisów puree z dyni używa trochę jako zamiennik dla jaj...Pozdrawiam ciepło!
Justynko u nas dynia nie gości w kuchni. Jadłam zupę dyniowa w gościach i tylko dlatego żeby nie sprawić przykrości gospodyni która wszystkim nalała i zachwycała ja. Mi nie smakowała, może gdyby nie była ostra i nie miała jakiegoś zapachu specyficznego przyprawy byłaby lepsza haha. Sernik z dynia???-pierwsze slyszę, ciekawy przepis. Lubię pestki dyni na pieczywie oraz suszone pestki dyni skubać i zajadać. Pozdrawiam😘
OdpowiedzUsuńBywa i tak Agniesiu...my z mężem lubiliśmy zupę dyniową na ostro...ale ostatnio robię najprostszą bez dodatkowych przypraw i naprawdę na wieczór, po pracy na rozgrzanie świetna sprawa...czasem dodatek imbiru, czy jabłka w zupie sprawia że smakuje jak ciepły mus deserowy, co i mi do końca pasuje. Ale dynia jest na tyle wdzięczna, że przyjmie SMAK który Ty jej nadasz przyprawami. Spróbuj od bułeczek na nowo przygodę z dynią ;)
UsuńTez uwielbiam dyniowe smakołyki niestety w tym roku nam nieobrodzila, dostałam dwie małe dynki od sąsiadki, jedna została przerobiona na dyniowe omlety i dyniowa kasze manna a teraz zrobiłaś mi smaka na sernik :) kto wie, druga dynia czeka :) niestety nie hokaido a ta tez lubimy najbardziej :) usciski !
OdpowiedzUsuńHokkaido ma w sobie to coś ;)
UsuńSerniczka bym chętnie spróbowała
OdpowiedzUsuń:) :) :)
Usuń