Ani słowa o rodzinie
Alicja Filipowska
Alicja Filipowska
Nikt nie chce być całkiem
sam, bo przecież każdy ma jakieś korzenie. Gdzieś tam muszą być krewni,
rodzina. I tak właśnie myślała główna bohaterka, dziewiętnastoletnia Kaja, gdy
po śmierci matki postanowiła wyjechać z Hamburga, w którym spędziła całe swoje
życie do Polski, do maleńkiego miasteczka – Kamionki. Matka nigdy nie chciała
mówić o rodzinie, więc Kaja nie wiedziała czego się spodziewać. A tajemnic jest
wiele i nie od razu można je poznać. Dziewczyna odnajduje dziadka, który jest
starym, zgryźliwym człowiekiem i mimo jego strasznego charakteru postanawia u
niego zamieszkać. Nie jest jej łatwo ale jest to najbliższy jej krewny i
postanawia zawalczyć o jego względy. Czy dziadek Stanisław naprawdę jest taki
zły? Czy jest on jedynym jej krewnym? Co stało się 20 lat temu? Na te i inne
pytania znajdziecie opowieść w tej książce.
Wszyscy bohaterowie są bardzo specyficzni, często obarczeni bólem z przeszłości. Widzimy ich rozterki, przemiany, trudności w porozumieniu się, pasje. W książce znajdziecie też humor, piękne konie, kolorowe ubrania i jedzenie jak u babci (tzn. tutaj „jak u dziadka”).
„Och, mamo, jak mi ciebie brakuje czasami. Darowałaś mi tę dorosłość zupełnie niechcący, a ja nie wiem, czy dobrze sobie radzę. Tyle razy przychodziłam do ciebie z wątpliwościami, a ty zawsze słuchałaś, o coś dopytałaś, a potem… no właśnie, a potem i tak zostawiałaś mnie samą z decyzją do podjęcia. Jakbyś wiedziała, że ja i tak już znam odpowiedź, tylko musze to sobie opowiedzieć na głos, usłyszeć się i mieć potwierdzenie, że robię dobrze.”
Wszyscy bohaterowie są bardzo specyficzni, często obarczeni bólem z przeszłości. Widzimy ich rozterki, przemiany, trudności w porozumieniu się, pasje. W książce znajdziecie też humor, piękne konie, kolorowe ubrania i jedzenie jak u babci (tzn. tutaj „jak u dziadka”).
„Och, mamo, jak mi ciebie brakuje czasami. Darowałaś mi tę dorosłość zupełnie niechcący, a ja nie wiem, czy dobrze sobie radzę. Tyle razy przychodziłam do ciebie z wątpliwościami, a ty zawsze słuchałaś, o coś dopytałaś, a potem… no właśnie, a potem i tak zostawiałaś mnie samą z decyzją do podjęcia. Jakbyś wiedziała, że ja i tak już znam odpowiedź, tylko musze to sobie opowiedzieć na głos, usłyszeć się i mieć potwierdzenie, że robię dobrze.”
Książka bardzo mi się podobała i serdecznie Wam ją polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz