piątek, 15 września 2023

Mama czyta - "Żywi ludzie" Jana Wagner

Kiedyś na Netflixie w zakładce Polecane znalazłam serial o pandemii - Ku jezioru. Wciągnął mnie, mimo że w 2019 roku zdecydowanie miałam dość pandemicznych klimatów. Niedawno dzięki Wydawnictwu Zysk i S-ka w moje ręce wpadła kontynuacja serialu w postaci książki Jany Wagner "Żywi ludzie". 


Książka wyjątkowo wpadła w moje gusta, ponieważ uwielbiam czytać pozycje literackie, w których bohaterów, a nawet całą społeczność, autor stawia w obliczu niecodziennych, trudnych i długotrwałych wyzwań. Ostatnią książką, która mnie zachwyciła była "Pod kopułą" Stephena Kinga, gdzie całe miasteczko zostało totalnie odcięte od świata. Mogliśmy poznać społeczność miasteczka, a także zobaczyć jak sytuacja w której w mieście przestaje rządzić prawo i zaczyna brakować żywności wpływa na zachowania ludzi. Myślałam, że coś podobnego dostanę od Jany Wagner, która umieściła kilkanaście ocalałych z pandemii osób na odludnej wyspie w środku rosyjskiej, ostrej zimy. Czy udało jej się dorównać Stephenowi Kingowi? 

Na wielki plus pisarce należy zaliczyć świetne pióro i wspaniały dobór słów. Książkę czyta się przyjemnie, język jest prosty, a zarazem bardzo obrazowy i pełen ciekawych porównań i epitetów, nad którymi czasami wręcz się zatrzymywałam. Lektura jest lekka i bardzo przyjemna, a fabuła wciąga. Książkę czyta się wyjątkowo szybko. Ja w jeden dzień, za dwoma podejściami, przeczytałam 150 stron, czyli praktycznie połowę książki.

Historię opowiada nam jedna z ocalałych z pandemii osób - Ania. I to właśnie od niej dowiadujemy się szczątkowych informacji o tym co działo się w poprzedniej części książki. Nie ma ich zbyt wielu, co jednak absolutnie nie przeszkadza w zrozumieniu fabuły powieści. To dzięki Ani przy różnych okazjach poznajemy skrawki życia innych ocalałych z nią osób. I tego wyraźnego zarysowania bohaterów było właśnie dla mnie za mało. Dla kogoś, kto nie czytał pierwszej części, a tylko trzy lata wcześniej pochłonął serial, bohaterowie byli zbyt obcy i płytcy. Do połowy książki nie wiemy o nich praktycznie nic, a dalej odkrywamy przy różnych okazjach niewielkie skrawki ich życia.

Autorka skupia się najbardziej na głównej bohaterce Ani. To jej myśli, strach, obawy i rzadkie chwile radości przeżywamy najbardziej. Całą sytuację widzimy właśnie jej oczami, a reszta ocalałych jest bohaterami pobocznymi historii. To jej oczami zobaczymy ból utraty bliskiej osoby, osamotnienie, zwątpienie i cały przekrój emocji i uczuć towarzyszący jedenastoosobowej grupie wyobcowanych ludzi, zmuszonych przebywać ze sobą na małej, zimnej i nieurodzajnej wyspie. Jako że, poza Anią nie poznajemy za dobrze innych bohaterów, stąd też niestety ale nie możemy tak jak u Kinga zaobserwować jak zmienia się ich zachowanie w krytycznej i niecodziennej sytuacji - tego bardzo mi zabrakło. Niby były między nimi jakieś starcia i sprzeczki, ale zazwyczaj mało istotne i szybko zażegnywane. Sytuacje kryzysowe też nie były zbyt mocno zarysowane. Nie było za bardzo akcji, która zawiązała by się na dłużej, zaciekawiła i wciągnęła czytelnika. Zwrotem akcji na pewno było pojawienie się trójki przybyszy z zewnątrz, którzy rozwiali marzenia ocalałych o dobrobycie i przeżyciu i zmusili ich do ciągłej czujności i walki o przetrwanie. Od ich pojawienia się przez cały czas podczas lektury zastanawiamy się jakie mają intencje: pokojowe czy po prostu chcą przeżyć za wszelką cenę?

Kolejnym pytaniem, które zadajmy sobie podczas lektury jest: czy ocalali odważą się wrócić do "cywilizacji" i sprawdzić czy poza zamieszkaną przez nich wyspą jest jeszcze życie czy może będą w samotności czekali na to co przyniesie los i biernie czekali na jego odmianę?

Jana Wagner i jej "Żywi ludzie" nie spełniła moich oczekiwań i "głodu", jeśli chodzi o przedstawienie bohaterów i pokazanie ich zachowania/jego zmiany w ekstremalnej sytuacji, jaką z pewnością jest izolacja w nieprzyjaznych, zimowych warunkach na odludnej wyspie w otoczeniu praktycznie nieznanych osób i jednoczesnym strachem przed pandemicznym otoczeniem zewnętrznym. Jeśli lubicie dłuższe opisy postaci i bardziej rozwinięte wątki psychologiczne to wybierzcie Kinga i jego "Pod kopułą". Jeśli jednak szukacie ciekawej i wciągającej lektury na nadchodzące jesienne, długie wieczory to książka Jany Wagner będzie świetnym wyborem. Warto ją przeczytać choćby dla wspaniałego pióra pisarki, które w porównaniu do wielu powstających na szybko, płytkich książek wprost zachwyca. To książka, którą czyta się z przyjemnością ze względu na obrazowy język, którym jest napisana. Zachęcam do przeczytania. 

Natalia Kiler Inspiruje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz