"Mała Świnka" to bohaterka opowiadania Arnolda Lobela...
Książkę tą otrzymaliśmy dzięki Wydawnictwu Literackiemu <klik>
W ciemno zgłosiłam się po nią, bowiem mieliśmy do czynienia z przygodami Żabka i Ropucha tegoż samego autora (jeśli macie ochotę tu nieco o tej fantastycznej lekturze<klik>)
Mała Świnka to super lektura dla młodszych dzieci przedszkolnych, idealna także na początek przygody z samodzielnym czytaniem. Niewiele tekstu, duża czcionka...to plusy, które zachęcą małego czytelnika do podjęcia wysiłku. Moje starsze dzieciaki (8 i 7 lat) czytały książeczkę swojej młodszej, prawie półtorarocznej siostrze.
Książka to opowieść o przygodach świnki, która opuściła swoją zagrodę, ponieważ....było w niej za czysto.
Mała świnka rusza zatem w poszukiwaniu nowego, świeżego błotka. Jak się można łatwo domyślić, poszukiwania obfitują w przygody...nawiązuje nowe znajomości, a poczucie odtrącenia, samotność to często emocje, które śwince towarzyszą w drodze. Niestety także lęk i strach nie jest śwince obcy, gdy trafia na "błotko" dziwne, nietypowe i zostaje w nim "uwięziona". Gospodarze świnki jej szukają. I to dzięki nim świnka wydostaje się z owego dziwnego błotka (domyślacie się, co to może być?). Radości nie ma końca.
Według mnie opowiadania Arnolda Lobela to najlepsze, co może spotkać rodziców. Są pomocne w tłumaczeniu trudnych relacji dzieciom, w nazywaniu uczuć, emocji.
Proste historie, nieskomplikowany język i sympatyczne ilustracje, to wszystko sprawia, że dzieciaki bardzo lubią jego opowiadania.
Opowiadanie o przygodach małej świnki szukającej sobie nowego błotka zainspirowało nas do "błotno-podobnych" zajęć i nie tylko.
Zrobiliśmy budyń czekoladowy....który jak nic-świetnie imituje błotko.
Bawiliśmy ponownie cieczą nienewtonowską, zabawa przednia i można się "wypaćkać" niczym mała świnka w błotku (nowych zdjęć brak, ale jeśli jesteście ciekawi tej cieczy to zapraszam TU<klik>
Zrobiliśmy ciasteczka:
A jak tylko temperatura będzie prawdziwie wiosenna, dzieciaki z pewnością zrobią prawdziwe błotko, bo przecież taka zabawa jest najfajniejsza :)
Pozdrawiam Was ciepło!
tynka
O tak, błotko to cos fantastycznego ! Nasi teraz w kaloszach po kałużach grasują, co niestety konczy sie praniem wszystkiego ale brudne dzieci to szczesliwe dzieci :) dzieki Justys za ten post! Usciski dla Waszej ferajny !
OdpowiedzUsuńSuper. Fajnie, że dzieci się nie nudzą. Błotko to przecież fajna sprawa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń