Gdy na liście książek z wydawnictwa Zysk możliwych do zrecenzowania zobaczyłam książkę Anny Potyry, od razu zapragnęłam ją przeczytać. Na łamach KTM recenzowałam jakiś czas temu inną jej książkę p.t." Pchła"( recenzję możecie przeczytać TU-KLIK).
Nie zawiodłam się. Po raz kolejny autorka zabiera nas w świat kryminału gdzie znany z Pchły komisarz Adam Lorenc będąc na urlopie, rozwiązuje kolejną zagadkę. W okolicy malowniczego pałacu odbudiwanego przez jego przyjaciela ma miejsce zniknięcie pracownicy. Okazuje się, że to nie odosobniony przypadek i zniknięć było więcej na przestrzeni 20 lat. Co się stało z kobietami, które zniknęły? Adam Lorenc staje twarzą w twarz z być może najbardziej makabryczną historią, z jaką kiedykolwiek miał w policyjnej karierze do czynienia. Jeśli ktoś lubi bardzo dobry kryminał, który trzyma w napięciu, jest pełen zaskakujących historii, to polecam. Może za polecenie posłuży mój przykład, gdzie zaczęłam czytać tę książkę ok 21:00 wieczorem, a skończyłam o 3:30 nad ranem (gdzie książka ma około 350 stron).
Autorka potrafi trzymać w napięciu i gdy nawet już nam się wydaje że rozwiązaliśmy jakiś fragment, pojawia się dalszy ciąg łamigłówki, a przy końcu książki gdy już cała sprawa jest zamknięta, autorka raczy czytelnika jeszcze jedną tajemnicą.
Mistrzowskie retrospekcje, których autorka używała również w poprzedniej książce, pozwalają czytelnikowi chociaż troszeczkę zrozumieć położenie ofiar.
Więcej nie zdradzę. Polecam ze szczerego serca. Zamierzam sięgnąć po kolejną książkę Anny Potyry bo w międzyczasie wyszła jeszcze jedna z przygodami Adama Lorenca.
Pozdrawiam,
Katrin
Zostałam zachęcona:) Zapisuję "Pakt" jak i "Pchła" na mojej liście do przeczytania.Żadnej książki tej autorki nie czytałam...czas nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńO prosze zatem dopisuje do listy :) dzieki !!!
OdpowiedzUsuń