sobota, 30 stycznia 2021

Mama czyta - SOBOTNI WIECZÓR

Witajcie w ten sobotni wieczór...
Dziś razem z Anią z Zapiecka mamy dla Was parę słów na temat książek, które przeczytałyśmy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i s-ka <klik>

Do mnie trafiła książka z wybranymi aforyzmami jednego z bohaterów, którego wykreował  George R. R. Martin - Tyriona Lannistera.
"Aforyzmy i mądrości Tyriona Lannistera" to zebrane w jedną pozycję spostrzeżenia, opinie, które słynny karzeł głosi w swoim życiu.

Ta postać ma takich ciekawych wywodów całe mnóstwo i to na każdy możliwy temat, czego wyrazem są rozdziały tematyczne a w nich po kilka-kilkanaście cytatów: "O byciu karłem", "O potędze słów", "O miłości", "O wartościach rodzinnych", "O kondycji ludzkiej", "O muzyce", "O jedzeniu i piciu", "O królowaniu", "O realnej polityce", "Sztuka wojny", "Sztuka ratowania własnej skóry", "Sztuka kłamstwa", "O smokach i innych mitach", "O religii".
W zasadzie to ilekroć Tyrion Lannister otwierał usta jakaś "mądrość" z niej musiała się wydobyć. Niesamowicie intrygujący bohater całej sagi, o równie zaskakujących powiedzeniach, a większość z nich tak dosadna, że aż wbija człowieka w ziemię, do tego najczęściej są  przewrotne i bywają nieprzyzwoite, a jednocześnie prawdziwe i konkretne.

Oczywiście nie będę się rozwodzić teraz na temat tego, co ukształtowało i jakie doświadczenia życiowe miały wpływ na tego bohatera i skąd ten cięty aczkolwiek w wyjątkowo inteligentny sposób język...
Jedno jest pewne, by móc głosić takie słowa a także by je w jakiś sposób przyjąć - trzeba mieć duży dystans do siebie...
Karykaturalne ilustracje Jonty'ego Clark'a idealnie dopełniają zbiór aforyzmów. Książka może się okazać świetnym pomysłem na prezent dla fanów sagi  "Pieśń lodu i ognia" czy serialu zrealizowanego na jej podstawie "Gra o tron". 
Przeczytałam kilka razy i za każdym razem inny cytat "przemawia do mnie" i biorę go na warsztat by go "przerobić".







Za mądrością Tyriona..."Sen jest dobry, ale książki są lepsze"...czyż nie? Zatem do poczytania!
tynka


Ania:

Do mnie trafiła książka Williama Goldinga: "Władca much".





Zanim jednak opowiem o książce zacytuję jej fragment:

"- Co lepsze, czy być bandą wymalowanych dzikusów, jak Wy, czy rozsądnymi ludźmi jak Ralf?
Dzicy podnieśli wrzask. Prosiaczek znowu zaczął krzyczeć.
- Co lepsze, prawo i zgoda, czy polowanie i zabijanie?
Znowu wrzawa i świst w powietrzu. Ralf przekrzyczał hałas:
- Co lepsze, prawo i ocalenie, czy polowanie i niszczenie?"

i jeszcze jeden:

"Żądza szarpania i zadawania bólu była nie do przezwyciężenia"

"Władca much" to klasyk, który podobnie jak "1984" G. Orwella wszedł do kanonu literatury przedstawiającej antyutopię i choć po raz pierwszy został wydany w 1954 r. wciąż jest dziełem bardzo aktualnym. Niestety, choć znałam tę książkę to wcześniej nie miałam okazji jej przeczytać i gdy wydawnictwo Zysk zaproponowało jej zrecenzowanie nie zastanawiałam się długo. 

Sięgnęłam po nią jeszcze w grudniu, jednak z uwagi na przytłaczającą treść musiałam ją odłożyć. Patrząc na otaczającą rzeczywistość nie byłam w stanie jej wówczas dokończyć. Wróciłam do niej już po Nowym Roku i z uwagą wczytałam się w to studium ludzkich słabości.

Jest to historia grupy brytyjskich chłopców, którzy w wyniku katastrofy lotniczej znaleźli się na bezludnej wyspie. Bezludna wyspa - często myślimy o niej w kontekście raju, dzieci - utożsamiamy z dobrem, niewinnością, zaufaniem ... niestety, wśród tej grupy, w miejscu tak idyllicznym, do głosu dochodzą najgorsze cechy i instynkty: chęć zdobycia władzy, stosowania przemocy. 

Grupa dzieli się, jedni polują, inni mają za zadanie utrzymanie ogniska, kilku pilnuje najmłodszych. O przywództwo walczy dwóch najsilniejszych: Ralph i Jack. Ralph stara się podchodzić do sytuacji w sposób logiczny, ustalić jakiś plan, w Jacku natomiast budzi się skłonność do agresji i wymuszania swojej woli. Koniecznie chce zająć miejsce Ralpha, który na samym początku zaczął kierować całą grupą.

Władca much to powieść wielowymiarowa i jak sądzę każdy, kto po nią sięgnie, chcąc odwołać się nawet do naszego skonfliktowanego społeczeństwa wyciągnie własne wnioski. Sądzę, że mogą być one zupełnie odmienne w zależności od Czytelnika :) 
Pomimo tego, że nie jest to lektura należąca do tych lekkich, łatwych i przyjemnych gorąco ją polecam, choćby po to aby wyciągnąć z niej lekcję i nie uczyć się na własnych błędach oraz po to, aby pielęgnować w nas to co jest najlepsze i najpiękniejsze. 

Ania z Zapiecka



3 komentarze: