Witajcie...
Jesienne wieczory sprzyjają zarówno czytaniu książek jak i długim rozważaniom, rozmowom na przeróżne tematy...
Dziś chciałam Was zachęcić do sięgnięcia pewnej popularnonaukowej pozycji, mianowicie książki "Strzelby, zarazki i stal". Za ten egzemplarz dziękuję Wydawnictwu ZYSK i S-KA <klik> Myślę, że po tej lekturze braknie Wam październikowych nocy, by rozważyć choć część aspektów w niej poruszanych.
Pierwszy raz z tytułem spotkałam się jeszcze na studiach, kiedy to najpierw mój mąż czytał ją w ramach swoich zajęć (przez to wywiązało się mnóstwo rozmów!!!) następnie była to jedna z książek jakie zakupiliśmy z mężem w języku angielskim w strefie bezcłowej w drodze powrotnej z Kanady...ech co to była za przygoda z tą książką w obcym języku...nie do przejścia w 100 % ...po powrocie do kraju jakoś tak odpuściłam sobie tą angielską wersję, ale gdy niedawno przyszła propozycja od Wydawnictwa z tym tytułem, nie mogłam sobie odmówić tego wyzwania.
Niestety (i stety!-gdy szukamy czegoś wartościowego i poszerzającego nasze horyzonty myślenia) nie jest to jakieś romansidło, czy powieść obyczajowa, która wciąga tak, że nie można się oderwać ani lekka lektura na jeden wieczór. To lektura wymagająca! Wymagająca naszego czasu, myślenia, zaangażowania...To multidyscyplinarna opowieść o dziejach ludzkości na przestrzeni tysięcy lat.
Autor podejmuje się próby odpowiedzi na pytanie co i w jaki sposób ukształtowało świat, w którym żyjemy. Jakie czynniki miały wpływ na rozwój niektórych cywilizacji, inne pozostawiając jakby w tyle? Odpowiedź nie jest jednoznaczna...Autor porusza wiele działów nauki, łącząc je naprzemiennie ze sobą w spójną całość i krok po kroku odsłania kolejne odkrycia. Aby choć odrobinę przybliżyć Wam wyjątkowość tej publikacji muszę zrobić coś, czego przy recenzjach na ogół nie robię...taki niewielki spoiler:
Z perspektywy obecnej sytuacji epidemicznej bardzo zaciekawiła mnie III część książki, przede wszystkim rozdział pt. "Śmiertelnie groźny dar inwentarza". Możemy w nim niejako znaleźć odpowiedź na pytanie dotyczące pojawienia i rozprzestrzeniania się obecnie koronawirusa...Bowiem mechanizm, ba(!!) ewolucja mikrobów zagrażających życiu człowieka zwykle przybiera podobną strategię u większości z nich. W zasadzie to bardzo logiczne wnioski, takie proste a jednak odkrywcze.
Możemy być zatem pewni, że przed nami (z uwagi na rozpiętość czasową w książce, mam ten rozmach i ja teraz, bo pisząc "przed nami" bynajmniej nie mam na myśli naszego pokolenia, nawet nie pokolenia naszych dzieci, czy wnuków... ale jakieś jeszcze bardziej odległe) jeszcze wiele nowości, na które nie będziemy przygotowani...ponieważ to tempo i sposób naszego życia powoduje również rozwój i ewolucję mikrobów, które to szukają coraz to doskonalszych sposobów na rozprzestrzenianie się. To tak w skrócie. Wielkim, a nawet ogromnym i bardzo przeze mnie spłyconym...
Innym, wyjątkowo interesującym fragmentem, była próba porównania ludów pierwotnych do cywilizowanych. Oczywiście nie da się tego zmierzyć! Zatem wszelkie porównania tak naprawdę pozostają bezowocne. Zgoła inne warunki rozwoju (np.) Nowogwinejczyków i ludzi Zachodu już na samym początku przekreślają taką możliwość w ogóle! Jakiekolwiek porównania prowadzić możemy w mniej więcej tych samych warunkach...w tym przypadku-jest to niemożliwe. Co więcej...gdy np. z perspektywy naszego, przeciętnego życia Polaka zerkniemy np. na życie Indian Ameryki Południowej ocenimy je nisko (przypomnijcie sobie niejeden odcinek programu pana Wojciecha Cejrowskiego), gdybyśmy to jednak my znaleźli się w ich środowisku, okazałoby się, że zostaniemy uznani prawdopodobnie za mało inteligentnych. Nabywamy bowiem takich umiejętności, jakie są nam do przeżycia konieczne. Kiepsko zapewne poradzilibyśmy sobie z odnajdywaniem się w terenie, czy blado wypadlibyśmy z umiejętności praktycznych w lasach tropikalnych -jak zbudowanie szałasu czy zdobycie pożywienia...różnice kulturowe oraz warunków rozwoju są zbyt wielkie, by je w ogóle móc porównać!!
Tytuł książki ukierunkowuje nas na odpowiedzi dotyczące dziejów ludzkości, ale nie jednoznacznie. Połączenie wiedzy z dziedziny archeologii, epidemiologii, geografii, historii, antropologii i wielu innych dziedzin naukowych to niesamowicie ciekawa mieszanka drążąca temat na wskroś.
Niewątpliwym plusem tej książki jest przystępny język Jareda Diamonda, który opisuje i tłumaczy rzeczy specjalistyczne w zrozumiały dla zwykłego czytelnika sposób. Jednocześnie przesyt informacji z tych wszystkich dziedzin niekiedy może nas zwyczajnie zmęczyć.
To książka, z którą warto się zapoznać, wyciągnąć wnioski, a dzięki niej zdystansować się do wielu spraw.
Polecam!
tynka
Mhhh ciekawa ale pewnie poki co nie dla mnie bo ja czesto czytam przy dzieciach a wtedy musi to byc lekka lektura ....
OdpowiedzUsuńTo faktycznie :) ale polecam kiedyś na spokojnie. Świetne wnioski!
Usuń