Witajcie.
Dzisiejszy wpis dedykuję Agniesi, która zmotywowała mnie do stworzenia postu na ten temat, chociaż ekspertem w tej dziedzinie absolutnie się nie czuję...TO JEDNAK...Art Journal jest chyba właśnie dla każdego, kto ma potrzebę wyrażenia siebie poprzez jakąś formę ekspresji artystycznej bez specjalistycznej wiedzy, co należy robić...
Czym jest sam Art Jornal? To dziennik, dziennik artystyczny. To, co w tworzeniu go jest jak dla mnie najlepsze to brak wytycznych jak należy go prowadzić. Prowadzicie go wiedzeni intuicją, swoim wyczuciem gustu i smaku, robicie stronnice wedle tego, co aktualnie czujecie...wyrażacie w ten sposób swoje emocje. To może być miejsce, w którym gromadzicie w kreatywny sposób swoje inspiracje (np.dotyczące podróży czy urządzania wnętrz, czy ciekawostek dotyczących przyrody...to tylko przykład) albo w dowolny sposób przelewacie myśli na papier...i nie tylko papier ;)
W moim przypadku Art Journal to przede wszystkim połączenie słów, kolorów, ilustracji, obrazków, motywów kwiatowych i jakiś dziwnych esów-floresów...
No dobrze, powiecie wszystko fajnie...ale jak zacząć?
Potrzebna jest na pewno baza. Gdy tworzyłam swego czasu swoje "bullet journale"czyli takie planery, dzienniki to nie wydawałam krocia na specjalistyczne zeszyty w kropeczki sugerowane przez znawców tematu, nie zaopatrywałam się w najdroższe nieprzebijające na drugą stronę kartki brushpeny etc. Nie. Używałam czystego grubego zeszytu formatu "B5"...sprawdzał się idealnie na moje potrzeby. A niezawodne od 20 lat pióro oraz pożyczane od córki flamastry, długopisy żelowe i cienkopisy sprawdzały się wystarczająco dobrze.
W przypadku Art Journalu możecie wykorzystać dowolny rodzaj notatnika...dla córek np zrobiłam mini-art-journale ze starych notesów z kolorowymi kartkami...Ja zaopatrzyłam się np w Actionie, gdzie za kilka złotych kupiłam naprawdę fajny szkicownik (to ten płaski) ten powyżej również z grubszymi kartkami zakupiony dawno temu w RTCK pod nazwą "dziennik duchowy"...aaa...pierwszy mini Art-Journal Zosi powstał ze starego małego kalendarza.
Bo wiecie, istotne jest to żeby była to jakaś BAZA. Najczęściej i tak wyklejamy lub malujemy tło, więc to, czy to będzie na początek nawet 16kartkowy zeszyt czy gazetka, katalog z ofertami z jakiegoś sklepu...nie ma najmniejszego znaczenia. Fajnie i wygodniej dla Was będzie zapewne, jeśli kartki będą grubsze jeśli zamierzacie stosować farby czy inne media...
A co dalej? Czego używamy do tworzenia Art Journalu? Odpowiedź dla rękodzielnika jest banalna...każdego rodzaju przydasiów jakie posiada...
Wszystko znajdzie tu swoje zastosowanie...W S Z Y S T K O. Zależy od tego co i w jaki sposób tworzyć będziecie.
Zachwycam się Art Journalami tworzonymi w jednym klimacie, mają w sobie coś hipnotyzująco pięknego. Takie, wiecie monotematyczne - czyli np biało czarne wpisy z rysunkiem pastelami...albo takie z geometrycznym układem wpisu. Ja tak nie potrafię. Każdy wpis inny...chociaż jak tak wczoraj przejrzałam swoje 2 zeszyty to znajduję w nich podobieństwa...najlepiej czuję się z wpisami łączącymi wiersze, lub cytaty z kolorem, koronkami i ażurowymi elementami oraz kwiatowymi motywami...
Nim zaczniecie tworzyć swoje własne Art Journale przejrzyjcie swoje zapasy przydasiów...papierów, materiałów, koronek...półperełek, kryształków, guzików, wstążeczek, tekturek, wycinanek, serwetek, stempli. Przydadzą się też farby, żele, flamastry, kleje, washi-tape, suszone kwiaty, liście, naklejki, kolorowanki, obrazki ze starych kalendarzy, stronnice starych książek...szlagmetale czy wosk i stemple do nich.
Poniżej kilka migawek z tego, w jaki sposób i z czego przygotowałam Art Journale dla moich córek, bo i najmłodsza dzielnie stawia swoje pierwsze kroki w tym tworzeniu:
Czasami tworzymy razem, to bardzo cenne chwile...
...ale niekiedy to chwila sam na sam dla mnie. Zapraszam Was zatem do mojego artystycznego bałaganu. Tak w skrócie pokaże Wam mój sposób na wpis do Art Journala. To przykład...bo w ogóle trudno pokazywać coś krok po kroku, co nie ma ustalonych zasad, wytycznych, co po kolei i jak należy robić.
Wybrałam serwetki z motywem polnych kwiatów...bo jeszcze na wczorajszym spacerze zerwałam listopadowy bukiecik z przydrożnych habazi i to on mnie zainspirował...listopad kojarzy mi się z pewną zadumą nad innymi i sobą, przyszłością ale i przeszłością i nad poczuciem samotności...
Art Journal przyjmuje nasze emocje. Nasze myśli. Kieruje nimi ręka prowadzona przez serce...
Jeśli używam we wpisach serwetek to najpierw je przyklejam...potem zwykle robię resztę tła farbami, ale tym razem dość przewrotnie najpierw użyłam jeszcze kawałków stronnic starej niemieckojęzycznej książki i szlagmetalu a dopiero potem nałożyłam tło...farbki rozcieńczone w dużej ilości wody (zamiennie używam też do barwienia kawy rozpuszczalnej rozcieńczonej w odrobinie wody)
Kiedy baza schnie, przepisałam cytaty, które chciałam by znalazły się w tym wpisie...
Znajduję dla nich miejsce i potem dodatkowymi elementami, jak wycinanki, koronki etc. "ozdabiam" strony danego wpisu.
Najlepsze przy tworzeniu wpisów, przy Art Journalu jest to ile frajdy tworzenie samo w sobie niesie...to prawdziwa arteterapia. Zadbajcie przy takiej chwili o odpowiedni nastrój: muzykę, świece, może jakieś olejki w tle...zapewniam Was, że jeśli czujecie wewnętrzną potrzebę tworzenia, ale niekoniecznie dla kogoś, a zwyczajnie, potrzebę wyrażenia siebie poprzez jakiś twórczy akt to odnajdziecie się w prowadzeniu Art Journalu.
Kto z Was zatem zaczyna przygodę a Art Journalem? A może prowadzicie już swoje dzienniki w tym stylu?
Miłego wieczoru!
tynka
Podziwiam u innych, ale sama jeszcze nie jestem gotowa do prowadzenia tego typu zeszytów.
OdpowiedzUsuńSuper. O ile zdarza mi się od czasu do czasu coś zapisać w pamiętniku to na takie ozdabianie brakło mi czasu. Oczywiście zbieram różnego rodzaju przedmioty kojarzące się akurat z danym wpisem, ale leżą wciąż i czekają na wklejenie. Może to już ten czas.
OdpowiedzUsuńDzięki za inspiracje. Pozdrawiam.
Fajnie było poczytać jak inni to robią. Nie mam takiej potrzeby, chyba już za stara jestem , tym bardziej że nigdy nie pisałam i nie rysowałam na brzegach zeszytów , ale lubię pooglądać co tam dziewczyny tworzą. Dzięki za ten wpis teraz przynajmniej wiem z czym to się je !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Justyna za ten post. Dzięki niemu jeszcze bardziej zainteresowała mnie tematyka Art journali i w wolnej chwili spróbuję swoich sił w tym temacie. Wspaniale ogląda się wasze prace. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie że Wam sprawia to radochę, bo to nie moja bajka ale tworzycie piękne wpisy
OdpowiedzUsuń