poniedziałek, 29 lipca 2013

Różyczki z masy solnej - DIY

Witam Was kochane po mojej dość długiej nieobecności w KTM, ale ostatnio dość często (zdecydowanie za często!) różne ważne rzeczy odciągały mnie od blogowania w ogóle. Myślę jednak, że w najbliższym czasie moje plany życiowe mają szansę przyjąć właściwy obrót, a to za sprawą nowej pracy - tym razem w końcu na stanowisku nauczyciela w przedszkolu :-) I to z taką dozą samodzielności, o jakiej - przynajmniej jeszcze niedawno tak mi się wydawało - mogłabym tylko pomarzyć... Od dwóch tygodni wyżywam się więc plastycznie, technicznie oraz dydaktycznie, no i zaczynam oddychać pełną piersią - w przenośni oczywiście, bowiem przy obecnych temperaturach i powrotach z pracy pociągiem, fizjologiczne oddychanie w ogóle jest baaaaardzo utrudnione ;-)

Dzisiaj mam dla Was minikursik na różyczki z masy solnej. Z powodzeniem można zrobić takie z własną pociechą - ja robiłam je dziś z dziećmi 4-6 letnimi. Masa solna zabarwiona została na różowo farbami dla dzieci - po trochu białej i czerwonej.

Tak wygląda moja gotowa różyczka:


  A poniżej różyczki zrobione przez kilkoro moich przedszkolaków - śliczne, prawda?

 

I obiecany minikursik: wykonanie takiej różyczki jest wbrew pozorom bardzo proste :-)

1. lepimy 10-12 kuleczek ( moje miały średnicę około 1 do 1,5 cm) i delikatnie je przygniatamy formując placuszki,
2. pierwsze dwa placuszki układamy tak jak na zdjęciu: aby połowa jednego zachodziła na drugi i zawijamy - wierzchni na dół, a spodni do góry,
3. leciutko dociskamy z jednej strony i otrzymujemy środek kwiatka, który powinien wyglądać mniej więcej jak na zdjęciu,
4. doklejamy dookoła kolejne płatki delikatnie przygniatając w miejscu połączenia (które cały czas trzymamy w palcach),
5. teraz bierzemy nieco większą kulkę masy solnej, formujemy ją na kształt listka i delikatnie nacinamy - my używaliśmy plastikowego nożyka do zabawy
6.  do listka doklejamy różyczkę i gotowe!



Przepraszam za jakość zdjęć, ale mój aparat zastrajkował podczas niedawnej górskiej wyprawy i jak na razie jestem zdana na telefon komórkowy - również bliski emerytury ;-) Na szczęście jest jeszcze Picasa, dzięki której przynajmniej część zdjęć udało mi się uratować i wykorzystać.

Różyczkę można później wypiec w piekarniku, polakierować i po zamocowaniu odpowiedniego elementu wykorzystać jako wisiorek, broszkę, magnes na lodówkę, czy co tam jeszcze przyjdzie Wam do głowy! Mam nadzieję, że podzielicie się swoimi pomysłami - jestem ich bardzo ciekawa :-)

Życzę miłej zabawy z pociechami :-)

5 komentarzy: