Każdy z nas za pomocą magicznej różdżki chciałby zmienić przeszłość, teraźniejszość lub chciałby zajrzeć do przyszłości... Za pomocą różdżki posprzątałby lub wyczarował sobie nowe ubranie czy też dom... Choć może jednak nie wszyscy pokusili by się na szczyptę magii,
a tym bardziej nie wszyscy uwierzyli, że magia istnieje...
Każdy z nas wie, że ona istnieje tylko w świecie przedstawionym w książkach lub w filmach.
Każdy z nas wie, że ona istnieje tylko w świecie przedstawionym w książkach lub w filmach.
Zapraszam Was serdecznie na recenzję.
"Różdżka z Fershey".
"Uważaj czego sobie życzysz"
Bardzo szybko wciągnęłam się w klimat fantasy przedstawiony w książce... Wiecie: magia, elfy, krasnoludy, czy też inne magiczne stworzenia... Po prostu taka full fantasy ze szczyptą humoru, pełną zwrotów akcji fabułą, która wciąga czytelnika w swój świat, jak wir...
"Uważaj czego sobie życzysz"
Bardzo szybko wciągnęłam się w klimat fantasy przedstawiony w książce... Wiecie: magia, elfy, krasnoludy, czy też inne magiczne stworzenia... Po prostu taka full fantasy ze szczyptą humoru, pełną zwrotów akcji fabułą, która wciąga czytelnika w swój świat, jak wir...
Autor przenosi nas do średniowiecznego Fershey, gdzie magia rządzi się swoimi prawami żądając coś w zamian za użycie zaklęć.
Poznajemy tam siedemnastoletniego, studiującego magię ambitnego, a zarazem niechlujnego Magnusa, którego wielkim marzeniem jest stworzenie magicznej różdżki.
W tamtych czasach stworzenie magicznej różdżki było ambicją wielu ludzi, którzy uczyli się magii.
Magnus wciągnął się bez reszty w magię, próbując stworzyć ową różdżkę, zaciągając przy tym dług u Gweny.
Różdżka była przedmiotem tak pożądanym, ponieważ z jej pomocą można było używać czarów bez jakichkolwiek konsekwencji... Bez tego artefaktu w tamtych czasach, każde użyte zaklęcie musiało być wypowiedziane z rozwagą, bo inaczej czarodziej czy też inne magiczne stworzenie odczuwało uboczne efekty użycia magii...
Borykając się z problemem zaciągniętego długu u właścicielki karczmy, u której wynajmował pokój, młody czarodziej udaje się na targ z myślą o spłacie długu. Jednak jego plany pokrzyżowała mu Gwena i jej narzeczony Finley.
W tamtych czasach stworzenie magicznej różdżki było ambicją wielu ludzi, którzy uczyli się magii.
Magnus wciągnął się bez reszty w magię, próbując stworzyć ową różdżkę, zaciągając przy tym dług u Gweny.
Różdżka była przedmiotem tak pożądanym, ponieważ z jej pomocą można było używać czarów bez jakichkolwiek konsekwencji... Bez tego artefaktu w tamtych czasach, każde użyte zaklęcie musiało być wypowiedziane z rozwagą, bo inaczej czarodziej czy też inne magiczne stworzenie odczuwało uboczne efekty użycia magii...
Borykając się z problemem zaciągniętego długu u właścicielki karczmy, u której wynajmował pokój, młody czarodziej udaje się na targ z myślą o spłacie długu. Jednak jego plany pokrzyżowała mu Gwena i jej narzeczony Finley.
Magnus próbujący uciec karczmarce i jej narzeczonemu, przypadkowo odkrywa, że jego różdżka działa... W wyniku tych wydarzeń przenosi się do przyszłości- czasów współczesnych, gdzie wywraca do góry nogami życie rodzinie McGawinów... Różdżka w chwili przenoszenia trafia w nieodpowiednie ręce, a raczej w pysk psa Gizma państwa Mcgawinów....
Co z tego wszystko wynikło? Pies plus różdżką- z tego duetu nie mogła wyjść nudna historia, dodając do tego jeszcze młodego czarodzieja, rodzinę Mcgawinów jak i 1000-letnią różnicę czasową.
Przezabawna opowieść fantasy o młodym czarodzieju przyciąga jak magnez. Znajdziemy w niej wiele śmiesznych sytuacji. Odkrywanie kawałek po kawałku całej historii nie daje czytelnikowi nawet na chwilę odpocząć.
Opisany przez Marcina Hybela świat w książce bardzo szybko pozwala nam utożsamić się z bohaterami, pokazując nam przy tym w ciekawy sposób różnice kulturowe, językowe.
Wiele barwnych postaci przedstawionych w książce dostarczy nam dużej dawki rozrywki, ciekawych zwrotów akcji, dzięki którym nie jesteśmy w stanie się oderwać od lektury.
Akcja w pewnym momencie nabiera takiego tempa, że czytelnik zagłębiając się dalej w fabułę, prawie nie zorientuję się, że to koniec przygód Magnusa i jego nowych poznanych przyjaciół.
Zakończenie książki było dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo miałam jednak ciut inne wyobrażenie zakończenia tej historii. Ale o tym sami musicie się przekonać, co wyszło po połączeniu magicznej przygody z dużą dawką humoru.
Książka praktycznie jest dla każdego lubiącego dobrą fabułę i przepełnioną magią opowieścią fantasy.
Serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka za możliwość przeczytania tej książki.
Pozdrawiam Was ciepło :)
Co z tego wszystko wynikło? Pies plus różdżką- z tego duetu nie mogła wyjść nudna historia, dodając do tego jeszcze młodego czarodzieja, rodzinę Mcgawinów jak i 1000-letnią różnicę czasową.
Przezabawna opowieść fantasy o młodym czarodzieju przyciąga jak magnez. Znajdziemy w niej wiele śmiesznych sytuacji. Odkrywanie kawałek po kawałku całej historii nie daje czytelnikowi nawet na chwilę odpocząć.
Opisany przez Marcina Hybela świat w książce bardzo szybko pozwala nam utożsamić się z bohaterami, pokazując nam przy tym w ciekawy sposób różnice kulturowe, językowe.
Wiele barwnych postaci przedstawionych w książce dostarczy nam dużej dawki rozrywki, ciekawych zwrotów akcji, dzięki którym nie jesteśmy w stanie się oderwać od lektury.
Akcja w pewnym momencie nabiera takiego tempa, że czytelnik zagłębiając się dalej w fabułę, prawie nie zorientuję się, że to koniec przygód Magnusa i jego nowych poznanych przyjaciół.
Zakończenie książki było dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo miałam jednak ciut inne wyobrażenie zakończenia tej historii. Ale o tym sami musicie się przekonać, co wyszło po połączeniu magicznej przygody z dużą dawką humoru.
Książka praktycznie jest dla każdego lubiącego dobrą fabułę i przepełnioną magią opowieścią fantasy.
Serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka za możliwość przeczytania tej książki.
Pozdrawiam Was ciepło :)
Magia to nie dla mnie ale tytuł zapisze, chociazby na prezent :) dzieki !
OdpowiedzUsuńO świetnie 😍 nie każdy musi lubić fantasy 🤩🤩ale na prezent jak najbardziej 😍😍
Usuń