piątek, 21 października 2022

Domowy zielnik: pigwa czy pigwowiec?

 Pewnie większość z Was zapewne słyszała o owocach pigwy i pigwowca. Wydawać by się mogło, że to jedna i ta sama roślina. W rzeczywistości są to zupełnie odmienne gatunki. Różnią się przede wszystkim wyglądem, wielkością plonów, aromatem oraz sposobem uprawy. Pigwa rodzi duże owoce, które kształtem przypominają gruszkę (czasem jabłko). Natomiast owoce pigwowca są dużo mniejsze, twarde i zdecydowanie bardziej aromatyczne.

Co to jest pigwa?

Pigwa pospolita to wysoki krzew lub niewielkie drzewo dorastające od 3 do 5 metrów wysokości. Należy do rodziny różowatych (Rosaceae) i pochodzi z południowo-zachodniej Azji. Obecnie można ją spotkać w całej Europie, w tym również w Polsce, gdzie cieszy się szczególną popularnością. Pigwa wyróżnia się bladoróżowymi bądź białymi kwiatkami oraz dużymi, owalnymi liśćmi w kolorze ciemnozielonym. Kwitnie w maju. Owoce pigwy są żółte i duże (wielkości gruszki lub jabłka). Zbiory przypadają na jesień – rozpoczynają się końcem września i trwają do końca października.

Czym jest pigwowiec?

Pigwowiec to krzew z rodziny różowatych, dorastający do ok. 2-3 metrów wysokości. Naturalnie występuje we wschodniej Azji. Obecnie uprawiany jest w wielu krajach na całym świecie. Pigwowiec traktowany jest głównie jako roślina ozdobna. W okresie kwitnienia (na przełomie marca/kwietnia) zachwyca obfitymi kwiatami w intensywnych kolorach – czerwonym, pomarańczowym i różowym. Liście rośliny są skórzaste, sztywne, o ciemnozielonym zabarwieniu. Pigwowiec późną jesienią rodzi niewielkie, okrągłe owoce, o średnicy 4 cm.

Istnieją trzy podstawowe odmiany pigwowca – japoński, chiński i pośredni. Pigwowiec japoński, jak sama nazwa sugeruje, pochodzi z Japonii. Dorasta do ok. 1 metra wysokości. Na jego pędach znajdują się małe kolce. Roślina rodzi żółto-pomarańczowe kwiaty z charakterystycznymi, czerwonymi plamkami. Owoce pigwy są płasko-kuliste i wyjątkowo pięknie pachną. Pigwowiec chiński jest nieco większy od japońskiego – osiąga ok. 2 metry wysokości. W porze kwitnienia na pędach pigwowca chińskiego pojawiają się czerwone, różowe lub białe kwiaty. Owoce pigwowca chińskiego są raczej podłużne i twarde. Pigwowiec pośredni, inaczej pigwowiec wspaniały, to połączenie japońskiego z chińskim. Roślina osiąga wysokość do 1 metra i rozrasta się na boki. Gałęzie posiadają ostre ciernie. W zależności od odmiany kwiaty pigwowca pośredniego mogą przybierać barwę ciemno karmazynową, czerwoną lub pomarańczową.

Owoce pigwowca mają twardą skórkę, która jest jakby nawoskowana, lepka. Wystarczy je oczyścić z nasion. Nadają się na przetwory: kompoty, dżemy, galaretki, nalewki i - pokrojone w cienkie plasterki - zamiast cytryny do herbaty. Pigwowce najlepiej smakują po przymrozkach. Owoce te niegdyś wkładano do szaf z bielizną, by nadać jej ładny, delikatny zapach.

Pigwa jest witaminową i mineralną bombą. Co ciekawe, jej owoce mają 15-20 mg witaminy C na 100 gramów, a więc więcej niż cytryna. W swoim składzie posiada magnez, wapń, miedź, żelazo, fosfor, potas. Ma także witaminę A oraz witaminy z grupy B. Owoce pigwy oczyszczają przewód pokarmowy, mają działanie przeciwzapalne, wspomagają odchudzanie, pomagają wychodzić z przeziębień i obniżają ciśnienie krwi. Pigwa regeneruje wątrobę, przynosi ulgę bolącemu gardłu, reguluje poziom cholesterolu i glukozy we krwi, a także niszczy wolne rodniki.

Z racji tego, że na swojej działce mam pigwowca w tym roku powstaje nalewka z tych cudnie pachnących owoców,  a z pigwy zrobiłam dżem lub bardziej powidła z dynią i sokiem z pomarańczy.

Najprostsza nalewka z pigwowca jest jedną z najlepszych polskich nalewek. Do jej wykonania używamy zdrowych, w pełni dojrzałych, żółtych owoców pigwowca, które najpierw myjemy, a następnie kroimy na ćwiartki, aby oczyścić je z gniazd nasiennych. To żmudna i ciężka praca, bo owoce często są małe, bardzo twarde, nierówne. Ja poćwiartowane owoce, pozbawione już nasion kroję jeszcze drobniej - w ósemki, w szesnastki itd. ;-). Wydaje mi się, że im drobniej pokroję, tym proces maceracji przebiegnie lepiej, wydajniej. Pokrojone owoce pigwowca wrzucam do słoja i zalewam około 60 - 70% alkoholem (wystarczy zmieszać spirytus z wódką w proporcji 1:1, lub kupić spirytus do nalewek), tak aby były w całości zalane. Teraz następuje proces maceracji, czyli rozmiękczania owoców i wytrawiania z nich prozdrowotnych substancji czynnych. Ja zostawiam owoce pigwowca od 4 do 6 tygodni w słoju z alkoholem, co kilka dni porządnie je mieszając. Słoje trzymam w ciemnym miejscu w temperaturze pokojowej.

Po kilku tygodniach ( 4 do 6 tygodni ) zlewam alkohol, a owoce zasypuję cukrem. Tutaj dochodzimy do podstawowej rzeczy, czyli proporcji. Owoce pigwowca charakteryzują się niezwykłą kwasowością, więc potrzebna jest większa ilość cukru niż w przypadku produkcji nalewek z innych owoców. Jest to jednak już kwestia Waszego gustu i smaku. W tym słoju jest 1,5 kg pokrojonych drobno owoców pigwowca zalanych 2 litrami 70% alkoholu. Po 6 tygodniach zleję alkohol i zasypę je 0,8 kg cukru.

Owoce zasypane cukrem trzymam do momentu całkowitego jego rozpuszczenia. Trzeba niestety często słojem potrząsać, by ten proces ułatwić, powiedzmy co dwa dni. Mniej więcej po dwóch tygodniach zlewamy syrop, który nam powstał po zasypaniu owoców cukrem i dodajemy ten syrop do alkoholu zlanego wcześniej. Gotowe. Ja nigdy nie filtruję nalewek. Uwielbiam jak w kieliszku pojawiają się kawałki owoców pigwowca, mętne fragmenty nalewki, uwielbiam gęsty macerat z dna butelki. Jednak sztuka produkcji prawdziwych nalewek nakazuje zlanie czystej nalewki znad osadu po pewnym czasie dojrzewania, po wyklarowaniu.

Ważna sprawa - owoce, które były zasypane cukrem, możemy powtórnie zalać ok. 60% alkoholem i po 4 - 6 tygodniach zlać ten drugi nalew. Nie jest już tak smaczny i aromatyczny jak pierwszy, ale "daje radę". Pigwowiec jest pod tym względem szczególnie wydajny.

Prosta nalewka z pigwowca, podobnie jak z innych owoców jest tym lepsza im dłużej dojrzewa. Minimum to dwa lata :-). Jednak rzadko której udaje się przeżyć taki okres. To królowa nalewek i nie ma takiej ilości, która nie zostanie wypita w jesienno-zimowe wieczory 😊

Dżem z dyni, pigwy i pomarańczy

Składniki :

2 kg dyni, obranej, pokrojonej w niedużą kostkę

1 kg pigwy obranej, pokrojonej w niedużą kostkę

300 g cukru

400 g cukru trzcinowego

3 – 4 pomarańcze

3 cytryny

1 łyżeczka cynamonu

1 łyżeczka imbiru

Przepis:

Pokrojoną w kostkę dynię wrzucić do większego garnuszka, zasypać cukrem. Pozostawić w temperaturze pokojowej na 3 godziny, aż dynia wypuści sporą ilość soku.

Pomarańcze i cytrynę obrać ze skórki i białych błonek. Pigwę dokładnie umyć, nie obierać ze skórki , przekroić na pół , usnąć gniazda z nasionami. Pokrojone owoce w drobną kostkę dodać do dyni razem z przyprawami. Zagotować i gotować bez przykrycia aż większość płynu odparuje a dynia przybierze postać papki (jeśli kawałki owoców będą zbyt duże, można je zmiksować blenderem).

Gorący dżem nakładamy do pełna do wyparzonych słoików, które szczelnie zamykamy

i układamy do góry dnem do ostygnięcia. Nie ma potrzeby pasteryzowania dżemu. 

Przechowywać w suchym i ciemnym miejscu.

֍ Smacznego ֎


Serdecznie pozdrawiam ZosiaSadosia

4 komentarze:

  1. Ciekawa jestem tej pigwy, ja sama chyba nigdy jej nie jadłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie zawsze powstaje tylko z pigwowca pyszny dodatek do herbaty. Owoce kroje, zasypuje cukrem, a jak puszcza sok to przepuszczam przez blener i wkładam do sloiczkow. Starcza nam tego na pół zimy.
    Ale może i na tą nalewkę się skusze. Hihi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam spróbować zrobić nalewkę- ja mam świętny dodatek do prezentów światecznych.

      Usuń
  3. Pigwowca nie mam, chociaż bardziej go lubię niż pigwe ale się wyrodzil.... pigwa za to obradza co roku, zamykam ja w sloiczkach do herbaty 😀

    OdpowiedzUsuń