czwartek, 7 listopada 2019

Kreatywnie z maluszkiem - proste zabawy wspierające rozwój

Im prościej tym lepiej.
Znamy tą prawdę a często z tej mądrości nie korzystamy.

Wczoraj mogliście zapoznać się z  postem Agnieszki z propozycjami zabaw dla starszych dzieci, a dziś ja chciałam Wam pokazać jak NIEWIELE potrzeba żeby nasza najmłodsza latorośl dobrze się bawiąc poznawała świat...
Po pierwsze wykorzystujemy TO, co akurat mamy pod ręką (np. woreczki strunowe, zużyte butelki-choćby po płynie do płukania tkanin, sezonowe rośliny etc.)
Takie woreczki strunowe świetnie się nadadzą, by stworzyć z nich woreczki sensoryczne...do środka wystarczy nalać wodę/olej/płyn do naczyń/dodać odrobinę barwnika spożywczego oraz wrzucić coś, co pod małymi paluszkami będzie ciekawe, zabawa będzie dla maluszka też interesująca, jeśli w woreczku znajdzie się kartka i kleksy farb plakatowych, albo kawałek ciastoliny lub ciecz nienewtonowska...to takie woreczki skarbów...bo dla dziecka odkrywcze, a dla rodzica niekończące się źródło inspiracji, bowiem ogranicza nas jedynie wyobraźnia.
W pierwszym woreczku sensorycznym u nas były to kwiaty, ponieważ pierwszy taki woreczek zrobiłam mojej Jadzi w maju, gdy była półroczniakiem, w woreczku znalazły się między innymi lilaki, koniczyna, listki i złotlin, woda i płyn do naczyń:
Dzieciaki odkrywają nowe faktury, manipulują paluszkami ćwicząc motorykę małą. 
Takie woreczki z innymi roślinami przygotowałam też na zajęcia do grupy przedszkolnej starszego syna, nawet przedszkolakom taka zabawa bardzo się podobała.

Tutaj zabawa zapoczątkowana z tatą...kartka i gruba kredka. To jest TO! Na początku tylko kreski, ale nie o samo dzieło tu chodzi a o ćwiczenie chwytu pęsetowego:

Wystarczy także puste pudełko po chusteczkach i jakieś drobne przedmioty (oczywiście zabawa pod okiem rodzica, chociaż nasze elementy były na tyle duże, że Jadzia nie dawała rady ich włożyć do buzi)...ta banalna z pozoru zabawa w wyciągania i wkładanie przedmiotów do pudełka rozwija koordynację oko-ręka...ta umiejętność w dalszym rozwoju dziecka to nic innego jak przygotowanie dziecka do codziennych czynności samoobsługowych jak ubieranie się, a także pisanie/rysowanie, czy ćwiczenia gimnastyczne:


Niestety nie zrobiłam zdjęcia, gdy i Jadzia bawiła się cieczą nienewtonowską...była bardzo zainteresowana dotykaniem cieczy, która zachowuje się zgoła inaczej niż woda w kubeczku, część cieczy przełożyłam także do woreczka sensorycznego, w którym znalazły się też ususzone owoce dzikiej róży i głogu...wyobraźcie sobie jaka była radość. 
O tej zabawie w wersji dla starszaków poczytacie też TUTAJ<klik>
Jeśli nie robiliście jeszcze tej cieczy to KONIECZNIE nadróbcie to. Fantastyczne doznania dotykowe. Dzieciakom się spodoba!

Ponad wszystko podstawą w prostych zabawach są książeczki. W tym wieku (Jadzia ma roczek) książeczka służy do wszystkiego-to gryzak, "bumerang" (dziecko rzuca, rodzic podnosi i tak w kółko...ale zawsze książeczka niczym bumerang do dziecka wraca), w naszym przypadku małe książeczki Jadzia uwielbia przenosić z regału na podłogę i z podłogi do dużego kosza wiklinowego lub pudełka, oczywiście służą też w oczywistym celu poznawczym...pokazujemy ilustracje, naśladujemy dźwięki widocznych na obrazkach zwierząt czy maszyn, nazywamy, co widzimy, czytamy dłuższe treści...ponownie dziecko przy takich książeczkach ćwiczy swoje zdolności manipulacyjne, przekładanie stron, układanie pierwszych stosików. Ponownie -niby nic, a tymczasem to ogrom korzyści rozwojowych:

Pustą butelkę po płynie do płukania tkanin, wypełniłam suszem wrzosu i kuleczkami ptysiowymi...taka home-made grzechotka...a wizualnie? Dziecko widzi co się dzieje z rzeczami wewnątrz butelki, zatem chętnie eksperymentuje z ruszaniem jej, potrząsaniem, a to wszystko przecież takie ciekawe. Tylko..."jak tu się dostać do ptysiowej kuleczki?":


Nawet kolba kukurydzy może być elementem zabawy...coś mokrego, na początku po ugotowaniu-ciepłego, coś, co smakuje i czym ostatecznie po zjedzeniu można się pobawić, bo ma ciekawą fakturę, bo można paluszkami wyskrobać jeszcze ziarna kukurydzy z kolby...same fajne rzeczy!

I kolejny woreczek sensoryczny z drobnymi pomponikami i oliwką w środku...
Dodatkowo przykleiłam woreczki taśmą klejącą do stolika.
Gdy dziecko chodzi, takie woreczki możemy przykleić do okna balkonowego...



Powyższe propozycje są nieskomplikowane w przygotowaniu, a dają mnóstwo radości dzieciakom, ponadto równolegle do zabawy to także ćwiczenia wspomagające rozwój naszych maluchów.
Same korzyści. Mało tego, nie potrzebujemy kosztownych i markowych gadżetów, by zaproponować dziecku świetną i rozwijającą zabawę, a jeśli jesteście rękodzielnikami, domyślam się, że mnóstwo ciekawych przydasiów znajdziecie w swoich zapasach, by stworzyć maluchowi ciekawą zabawę.
Wcześniej o takich zabawach sporo wiedziałam podczas studiów, potem z inspiracjami przychodził "Pinterest", a od niedawna także Instagram.
W tym miejscu chciałam Wam polecić FANTASTYCZNY profil na Instagramie. Prowadzi go siostra naszej klubowej koleżanki Ani - @mamatuiteraz, stworzyła ona inspirujące miejsce, pełne ciekawych pomysłów na zabawy z dzieckiem wykorzystując również w dużej mierze przede wszystkim to, co mamy pod ręką. 
A Wy dostrzegacie plusy takich nieskomplikowanych zabaw/czynności?
Organizujecie swoim maluszkom takie proste, rozwijające zajęcia?

Pozdrawiam Was ciepło,
tynka

2 komentarze:

  1. Ależ fajne propozycje Justynko! U nas dzieci uwielbiały butelki z rożnymi zawartościami, fasola, groch , woda z koralikami.... Widze ze woreczki strunowe swietnie pomagaja, spróbuje i z nimi zabawę w swoim czasie :) grunt to chcieć !!!:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla starszaków też fajne doznania sensoryczne. A Zosi i Teresce spodoba się na pewno :)
      Pozdrawiam

      Usuń