Bylica to roślina należąca do rodziny astrowatych. Choć można wyróżnić 300 gatunków bylicy, najbardziej typowym gatunkiem jest Artemisia vulgaris, czyli bylica pospolita. Popularne są również takie gatunki, jak bylica piołun czy bylica roczna.
Bylica pospolita to roślina, która kwitnie od lipca do października. Rośnie często wzdłuż dróg, w rowach, przy rzekach oraz na terenach, które porastają chwasty. Preferuje gleby gliniaste, lekko zasadowe i bogate w azot. Bylica ma właściwości antybakteryjne i przeciwzapalne. Wspomaga układ trawienny, pomaga na bóle brzucha i dobrze działa na wątrobę, dlatego jest stosowana w kuchni. Liście i wierzchołki młodych pędów wykorzystywane są do robienia przyprawy. Zbiera się je zazwyczaj przed zakwitnięciem, mniej więcej w sierpniu. Przyprawa ma silny, korzenny zapach i jest gorzka. Nadaje się do dań mięsnych, potraw z kapusty i grzybów, dodawana jest również w niewielkich proporcjach do sałatek czy zup, na przykład cebulowej bądź jarzynowej. Nie można jej używać w dużych ilościach, ponieważ wtedy jest toksyczna. W czasach starożytnych wierzono w magiczne siły rośliny, między innymi w to, że odpędza ona złe moce i chroni przed czarami. <źródło>
Bylica jest stosowana również jako lekarstwo. Pomaga między innymi na przeziębienia, obniża gorączkę, leczy trądzik i padaczkę. Płukanka z bylicy wzmacnia cebulki włosów, zapobiega ich przetłuszczaniu się. Działa także jako środek uspokajający i nasenny, ponieważ ma właściwości narkotyczne. Zwiększa apetyt, ma działanie przeczyszczające i moczopędne. <źródło>
Z mojej nowej zielarskiej perełki "O czym szumią zioła" Pani Ruty Kowalskiej wyczytałam kilka ciekawostek, między innymi to, że dawniej dziewczęta i kobiety na wsi nosiły ziele bylicy pod ubraniem, aby ładnie pachnieć. (o tej książce napiszę niedługo i dużo, dużo więcej...dziś tylko tytułem wstępu...bowiem to nie jest zwyczajny zielnik, to porywająca poetycka opowieść o roślinach...czytając te opisy poczujecie ich zapach, smak, wyobrazicie sobie je niemalże namacalnie. Po lekturze już nie spojrzycie na rośliny obok Was obojętnie i lekceważąco. Zmieni się Wasze postrzeganie na ich temat.) Faktem jest, że gdy rozetrzecie ziele bylicy w dłoniach wyłoni się aromat niepodobny do innych...intensywny, bardzo przyjemny, świeży jakby może lekko cytrusowy i korzenny zarazem.
Może jesteście ciekawi książki już teraz, jeszcze nim o niej Wam opowiem szerzej? Zapraszam w takim razie tu <klik>
Może jesteście ciekawi książki już teraz, jeszcze nim o niej Wam opowiem szerzej? Zapraszam w takim razie tu <klik>
Latem zwykle piję kawę (jeśli nie jestem w trakcie prób jej nie picia, a miewam takie okresy w życiu bez niej) lub wodę. Ale gdy sięgam po zielniki moje dłonie same kierują się ku słoiczkom i puszkom z moimi suszami ziela rozmaitego. Jakoś tak i te napary ziołowe lepiej smakują przy lekturze a i lektura przy ziołowym akompaniamencie wydaje się bardziej "żywa". Zatem nie odmawiam sobie nigdy tej przyjemności poznawania nowych smaków.
Dałam się oczarować temu jedynemu w swoim rodzaju zapachowi wyjątkowo niepozornej rośliny. Wszędzie jej pełno...a tak niewielu korzysta z jej dobrodziejstwa.
Ostatnio zmajstrowałam bardzo improwizacyjny obiad...to taki placek, a'la tarta? Sama nie wiem.
Wykorzystałam po raz pierwszy gotowe ciasto typu "filo" (takie pszenne, niezwykle cieniutkie, po upieczeniu wygląda jak pergamin) Płat ciasta posmarowałam mieszanką serową (ser biały z wiaderka 3 łyżki, 2 łyżki kanapkowego słonego a'la feta, kawałek sera wędzonego żółtego startego na tarce, do tego łyżeczka posiekanego ziela bylicy), przełożyłam kolejnym płatem, posmarowałam mieszanka serową na to kolejny płat i ser a następnie warzywka i ziółka ułożyłam sobie niczym kolorowy obrazek, aby danie to ucieszyło najpierw oczy...a dopiero później żołądek. A powiem Wam nieskromnie, że wyszło przepysznie! Moja prawie dwulatka zjadła pół takiego "placka". Starszaki skosztowali resztę i siłą rzeczy musiałam upiec taki drugi dla nich :)
Bylica oddała lekką goryczkę do nadzienia, sprawiając, że danie nie było mdłe. Nas to ujęło w tym zestawieniu :)
Pozdrawiam Was ciepło.
Ciekawe kto z Was dziś podczas wieczornego spaceru zwróci uwagę na niepozorną wiechę bylicy?
tynka
W ziołach zaklęta jest niezwykła moc, warto je poznawać i stosować :) Zainteresowałaś mnie tą książką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nawet jako ozdoba z drewnem świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWow! Nie znałam tego, jestes swietna Justynko :) chylę czoła :)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę bylicy. Muszę być uważniejsza na spacerach. A placek... Małe dzieło sztuki.
OdpowiedzUsuńDopiero podczas spaceru skojarzyłam, że znam to zioło, choć do tej pory myślałam o nim raczej chwast :) Mnóstwo tego rośnie obk nas.
Usuń