„Ja matką? Ratunku!”
Najnowsza książka Justyny Wydry przenosi nas w świat matek i niematek. Dowiedziałam się, że pierwotny tytuł książki to miała być właśnie „Niematka”. Taką bohaterkę , Aśkę, poznajemy na początku książki. Dziewczynę po trzydziestce, która nie wyobraża sobie „uwiązania” związanego z posiadaniem dziecka. Nawet nie chce być związana na 100% ze swoim chłopakiem. Tak są niby razem, ale każde ma swoje mieszkanie, swoje sprawy i spotykają się wtedy kiedy im to pasuje. Mają pracę, mieszkają na swoim ale chyba nie dorośli jeszcze do odpowiedzialności. I tak oto wpadka spowodowała, że musieli dorosnąć.
Książka napisana z dużą dawką humoru, którą trudno odłożyć, nie jest tylko banalną historyjka kobiety, która przeżywa swój stan błogosławiony. Oprócz doskonałego przedstawienia zmian zachodzących w głównej bohaterce (nie tyle fizycznych co psychicznych) są tu na drugim planie pokazane trudne sprawy takie jak niepłodność, utrzymanie ciąży za wszelką cenę, przemoc domowa, rodzaje matczynej troski, przyjaźnie wystawione na próby….
Śmiesznie napisane przemyślenia Aśki czasem galopują w naprawdę poważne strony, o których może głośno nie dyskutujemy ale gdy je czytamy to uzmysławiamy sobie, że nas dotyczą: „Idąc do łóżka, zawsze miałam z tyłu głowy: a co, jeśli zajdę w ciążę? Nawet jeśli są uświadomione i odpowiedzialne, trzeźwe i nienaćpane, gdy łykają antykoncepcję i dodatkowo używają gumek, mają fantastyczne orgazmy i po prostu bardzo lubią ten sport, i tak nie są wolne od tego przeklętego a co, jeśli? Piekło kobiet? Znałam to pojęcie wcześniej, kojarzyłam je dużo szerzej i w sumie odległe od siebie, jako rzeczywistość kobiet gwałconych, bitych i maltretowanych przez mężczyzn, ale w ciąży uświadomiłam sobie, że to właśnie ona – potencjalna ciąża – dla nas, młodych, zdrowych, mentalnych niematek, bywa wyobrażeniem piekła. Fakt. Czekanie na opóźniający się okres jest niczym zejście do czyśćca”.
Osobiście podobało mi się, że czytałam tą książkę bez przewidywania ciągu dalszego, który mnie zaskakiwał. Sam początek, pierwsza kartka, już mnie przekonała do tej książki, bo zawierała zabawny opis kota, który budzi wczesną porą i domaga się czegoś miałczeniem. Dosłownie znam to. Mam tak samo 😊
Książkę świetnie się czyta i szczerze mogę Wam ja polecić. Byłam na spotkaniu z autorką i dowiedziałam się, że nie miał to być żaden poradnik dla przyszłych mam ani ojców. To lektura kobieca, dobrze napisana, która pod dużą dawką humoru pokazuje historie, które dzieją się wokół nas.
Zapraszam Was na spotkanie z autorką: https://www.facebook.com/events/981644509225633?ref=newsfeed
I dziękuję Wydawnictwu Zyski S-ka za książkę.
JB
:) brzmi ciekawie :) dzieki!
OdpowiedzUsuń