niedziela, 12 listopada 2023

Podróże małe i duże: Wilno

Artystyczne zaułki, zabytkowe kamienice, urokliwe uliczki, dobre jedzenie, klimatyczne kawiarnie, nowoczesna sztuka, zabytkowe kościoły, a to wszystko przesiąknięte polskością, mimo że jesteśmy za granicą. Dziś zapraszam Was na spacer po stolicy naszego wschodniego sąsiada - Litwy - do Wilna, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. 
Jako, że mieszkam w Suwałkach, a więc całkiem niedaleko granicy z Litwą, jestem gościem na Litwie co najmniej dwa razy w roku, w tym obligatoryjnie odwiedzam Wilno. Mimo, że nie jest to duże miasto jak na stolicę, można tu przyjechać co roku i za każdym razem zachwycić się nowymi miejscami. (Ciekawostka: Wilno ma niecałe 550 tysięcy mieszkańców. Dla porównania Warszawa ma 1,8 mln, czyli ponad połowę populacji całej Litwy - 2,8 mln). W tym roku dane mi tu było być na weekend obejmujący 11 listopada, czyli polskie Święto Niepodległości. Jak się poszuka można znaleźć polskie organizacje i fundację, które organizują w Wilnie (i zapewne nie tylko) koncerty i przestawienia z tej okazji. My przyjechaliśmy jak co roku na Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej w ramach których byliśmy na koncercie pieśni patriotycznych i spektaklu Obrachunki z Fredrą. Serdecznie polecam przyjazd na to wydarzenie. Wstęp na większość spektakli i wydarzeń towarzyszących jest za darmo. Można się ukulturalnić, poznać wspaniałych ludzi, a także zwiedzić Wilno na spacerze z przewodnikiem.
W Wilnie najbardziej podoba mi się jego artystyczny klimat. I nie mówię tu tylko o dzielnicy artystów, czyli Republice Zarzecza (serdecznie zachęcam do zgłębienia wiedzy, wyjątkowe miejsce na mapie wschodniej Europy), ale głównie o Starym Mieście wileńskim i okolicznych uliczkach w których możemy znaleźć cudowne, klimatyczne restauracje i kawiarnie oraz instalacje artystyczne. Tym razem w oczy rzuciło mi się drzewo przyozdobione wielkimi, świecącymi sercami - niestety nie zdarzyłam zrobić mu zdjęcia. Poniżej przedstawiam Wam kilka ujęć zrobionych właśnie na wileńskiej starówce. Sami oceńcie, czyż nie pięknie.
A tutaj droga do jednego z najbardziej znanych miejsc Wilna, czyli Ostrej Bramy z obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej.
Polecam poszwendać się po Starym Mieście, ale także po Ulicy Wileńskiej, czyli centrum spotkań towarzyskich w Wilnie. Tam jednak polecam udać się bez dzieci, by poczuć smak młodości i zabawy ;-) 

Jeśli chodzi o jedzenie, to nie trafiłam jeszcze do restauracji w której jedzenie było by złe. Jak dla mnie w Wilnie do restauracji można wchodzić w ciemno :) Polecić mogę pizzerię Bonocosi w której zjecie pizzę z prawdziwego pieca (nawet 1,5 metra średnicy!) i napijecie się pysznego domowego wina. A także moje nowe odkrycie, czyli restauracje Lokys na starówce. Ceny może nie najniższe, ale jedzenie i klimat fantastyczne. Możecie zamówić m.in. jedzenie przygotowywane według średniowiecznych receptur. Ja zamówiłam na deser coś na bazie z chleba żytniego z orzechami, malinami i pyszną chlebową w posmaku pianką. Eksplozja smaku. 
Mój małżonek wybrał zupę krem z raka. Niestety nie udało mi się go namówić na bobrzynę. A szkoda, bo to pierwsza restauracja w której widziałam możliwość jej zamówienia. 

Z miejsc do zwiedzenia z dziećmi polecam muzeum sztuki nowoczesnej MO, gdzie jak na muzeum sztuki nowoczesnej przystało znajdziecie różnego rodzaju instalacje, często dziwne i interaktywne, czyli frajda dla dzieci. Polecam też i to bardzo Muzeum Iluzji - dla maluszków mniejsza frajda, ale za to dla starszaków i rodziców zabawa na całego, a przy okazji nauka praw fizyki :D 

Dla rodziców polecam zwiedzić Wiezienie na Łukiszkach 2.0. Stare wiezienie zaadoptowane na potrzeby zwiedzania, a także kultury i rozrywki. Zwiedzanie nie jest niestety tanie, bo aż 20 euro, tylko w grupach zorganizowanych i tylko po angielsku. Ale jeśli te "niedogodności" nie stanowią dla Was problemu to uważam, że jest to must have w Wilnie. Niesamowity klimat i to poczucie, że jeszcze niedawno, bo w 2019 roku przebywali tam więźniowie. Teraz odbywają się tam koncerty i wystawy, a wieczorową można napić się piwa w barze. 
W Wilnie doskonale odnajdą się również osoby kochające teatr. Można skorzystać z kulturalniej oferty lub zrobić sobie samodzielną lub zorganizowaną z przewodnikiem wycieczkę śladami polskich poetów i pisarzy w Wilnie: Adama Mickiewicza, Juliana Słowackiego czy Czesława Miłosza raczej nikomu przedstawiać nie trzeba. 

O Wilnie można pisać bez końca. A ja uważam, że tam po prostu trzeba pojechać, zobaczyć i poczuć ten klimat. Mam nadzieję, że udało mi się Cię chociaż trochę zaciekawić i zachęcić.

Natalia Kiler Inspiruje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz