Gdy jesień rozgościła się w naszych domach na dobre aby ocieplić nasze wnętrza często sięgamy po lampeczki dające przytłumione światło, zapalamy świece.
I tu zaczyna się problem ... większość powszechnie dostępnych świec wykonanych jest z parafiny, która dodatkowo jest sztucznie barwiona i "wzbogacona" różnego rodzaju aromatami. Spalanie parafiny samo w sobie jest źródłem niebezpiecznych substancji (m.in. benzenu i toulenu) emitowanych do środowiska, a w zamkniętych pomieszczeniach te wszystkie substancje wdychamy. Aromaty i barwniki są źródłem szkodliwych lotnych związków organicznych (LZO), które również trafiają do naszego układu oddechowego. Sama parafina jest produktem ropy naftowej i już świadomość tego powinna nam zapalić w głowie zielone światło. Szczegółowo o tym, co powstaje w wyniku spalania parafiny i co wdychamy możecie przeczytać np. tutaj .
Nie musimy jednak rezygnować z ciepłego i przyjemnego światła świec - możemy skorzystać ze zdrowej alternatywy i zamienić szkodliwą parafinę na świece sojowe lub świece z wosku pszczelego. Oczywiście naturalne świece są kilkukrotnie droższe od tych tradycyjnych, jednak koszty dla naszego zdrowia są niewspółmierne, świece sojowe palą się dłużej i możemy też zacząć wytwarzać je sami.
Zawsze wydawało mi się, że komponowanie naturalnych aromatycznych świec musi być fajnym zajęciem i dlatego wzięłam udział w warsztatach Agnieszki Zdunek autorki bloga, podcastów i właścicielki sklepu Jestem Zielona (klik) Bardzo polecam Wam to inspirujące miejsce w sieci - znajdziecie tam ogrom wiedzy i podpowiedzi jak przejść na zieloną stronę mocy. Znajdują się tam również instrukcje dotyczące robienia świec, mydełek glicerynowych, a z mediów społecznościowych poznacie ciekawą historię Agnieszki.
Dlaczego akurat wosk sojowy? Bo pochodzi z odnawialnych źródeł, jest produktem wegańskim, jego spalanie nie powoduje emisji rakotwórczych substancji do środowiska - stąd jest to taka świetna alternatywa do parafiny.
Przypadek sprawił (a może było to zrządzenie losu), że Agnieszka jakiś czas temu odezwała się do mnie z propozycją wzięcia udziału w organizowanej przez nią konferencji: "Legalna produkcja i sprzedaż świec".
link do szczegółów znajdziecie tutaj - w tym miejscu także możecie dołączyć do konferencji.
Konferencja jest bezpłatna i skierowana głównie do osób wytwarzających już świece i będą w niej poruszane tematy formalno-prawne, jednak jestem pewna, że niektóre tematy zainteresują wszystkich rękodzielników: będzie też część poświęcona działalności gospodarczej nierejestrowanej, a ja będę miała ogromną przyjemność powiedzieć kilka słów o obowiązkach jakie spoczywają na wszystkich wytwórcach, którzy swoje produkty pakują w opakowania, prowadzą sprzedaż internetową czyli wprowadzają produkty w opakowaniach i muszą z tego tytułu posiadać wpis do BDO (Bazy Danych o Produktach i Opakowaniach oraz o Gospodarce Odpadami).
Czuję niemałą tremę - bo to moje pierwsze wystąpienie na konferencji on-line, mam nadzieję, że nie zje mnie ona (trema oczywiście) do końca ;)
Mam nadzieję, że Was zainteresowałam tematem świec sojowych :) Palicie je w domu? Macie swoje ulubione miejsca w sieci gdzie je kupujecie? (Ja mam po sąsiedzku Farmę Florystyczną, która również prowadzi sklep internetowy więc zazwyczaj kupuję świece tam, choć z innych źródeł też mam i lubię).
A może któraś z Was weźmie udział w konferencji?
Dajcie koniecznie znać!
P.S. Nigdy nie myślałam o nadchodzących dniach w tym kontekście ale ... Szczerze mówiąc zaczęłam się zastanawiać nad sensem przebywania na cmentarzu w Dniu Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny gdy skumulowanie rakotwórczych substancji wielokrotnie przekracza wszystkie normy :( Może warto abyśmy dążyli do zmiany nawyków dbając o groby zmarłych? Zamiast zapalać wiele parafinowych zniczy postawić jedną świecę? Zamiast sztucznych wiązanek naturalne stroiki z dodatkiem suszek?
Miłej niedzieli!
A.
Aniu fajny post, robiłam świece sojowe i całkiem przyjemnie się to robi:) chociaż ja i taj wole te z wosku pszczelego .... jeśli chodzi o groby to my faktycznie bez sztucznych wiązanek ale niestety znicze są.... chociaż my akurat minimalnie i symbolicznie bo regularnie nawiedzamy bliskich na grobach.... sprzedawać świec nie planuje ale może te z wosku pszczelego znalazłyby odbiorców, spytam brachola, w końcu to jego pszczoły i jego wosk 😉
OdpowiedzUsuńZ wosku pszczelego też są cudowne, no i grzechem byłoby nie robić mając go pod ręką :) :) ja jeszcze nie robiłam - za dużo zainteresowań i na wszystko nie starcza czasu, ale kiedyś na pewno spróbuję!
UsuńNajczęściej palę właśnie sojowe :)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńJako żona pszczelarza od lat odlewam świeczki woskowe i palę w zasadzie tylko je. Ich działanie oczyszczające i jonizujące powietrze jest bezcenne. A dodatkowo nawet nie palone cudnie pachną. Przyznam, że sojowych nigdy nie robiłam, ani nie miałam okazji palić.
OdpowiedzUsuń